2021/06/13

Uwodziciel - Jon Athan

 "(...) Liam przestał się ruszać. Patrzył na duży cień za kamerą. Chłopczyk na krzesełku sapnął, wyczerpany płaczem. - Robię to, ponieważ mi zaufałeś - kontynuował Cheese. - Zaufałeś zupełnie obcej osobie z Internetu. Byłeś na tyle łatwowierny, żeby wpaść w moją pułapkę. Czy rodzice niczego cię nie nauczyli? Prawdopodobnie teraz wypłakują sobie oczy, myśląc o zabiciu się za to, że cię zawiedli. A jeśli tego nie zrobią, wcześniej czy później zobaczą ten film. I wtedy... Wtedy naprawdę będą chcieli ze sobą skończyć. Ponieważ zamierzam cię skrzywdzić, Liamie. Tak bardzo cię skrzywdzę".

Wydawnictwo Horror Masakra zapowiadało "Uwodziciela" jako "najczystszą esencję ekstremalnego horroru". Przeczytałem, sprawdziłem, mogę się jakoś do tego odnieść. Lekko nie było. Tematyka przemocy wobec dzieci to nie jest coś, o czym chętnie się mówi. Ok, wiemy, że te złe rzeczy się dzieją, potępiamy je, ale tak naprawdę nie skupiamy się na ich istocie, wypieramy ich prawdziwość. Nie dopuszczamy do siebie myśli, że coś takiego mogłoby spotkać kogoś bliskiego. Jon Athan przedstawia historię ojca, który za wszelką cenę będzie starał się odnaleźć swoją zaginioną córkę. Lepiej dobrze się zastanówcie, czy na pewno chcecie towarzyszyć mu w tej podróży.


 O tym,  że horror ekstremalny to nie jest literatura dla wszystkich pisałem już kilkukrotnie. W przypadku "Uwodziciela" ta 'reguła' jest wyjątkowo ważna. Najpierw należy ogarnąć, jakimi zasadami kieruje się ekstrema, i czemu ma to w ogóle służyć. Zaczyna się niewinnie - dziesięcioletni chłopiec po raz pierwszy spotyka się z poznanym w sieci kolegą. Park, mnóstwo ludzi wokół, co złego może się stać? Początkowa nieufność szybko mija i chłopiec daje się zaprosić do domu 'przyjaciela'. Bardzo szybko przekonuje się, jak wielki błąd popełnił. Równolegle poznajemy rodzinę Andrew McCarthy'ego - jego żonę Holly, oraz dwójkę dzieci. Nieznajomy młody mężczyzna zaczepia córkę Andrew - Grace, przy okazji robi dziewczynce kilka zdjęć. Zaniepokojony ojciec konfrontuje się z fotografem - Zacharym, do wszystkiego dołącza policja, jednak nie ma żadnych dowodów na złe intencje mężczyzny. Zapewne cała sytuacja poszłaby w niepamięć, gdyby fakt, że podobny incydent się powtarza. Zachary jawnie kpi sobie z Andrew, prześladuje jego rodzinę przy czym kreuje się na ofiarę paranoicznego ojca. Świat McCarthy'ego wali się, kiedy pewnego dnia jego córka zostaje uprowadzona. Poszukiwania nie przynoszą rezultatu, relacje z żoną i synem się rozpadają, lokalne media coraz rzadziej poruszają sprawę zaginięcia a policja działa w stereotypowy sposób, czyli tak nie za skutecznie. Zrozpaczony Andrew postanawia działać na własną rękę i odzyskać córkę. Cokolwiek się wydarzy - nie odpuści.

Pod względem przemocy jest bardzo, bardzo ostro. Ponieważ Andrew stosuje wobec zwyrodnialców te same metody, których oni używają wobec porywanych dzieci, jego poszukiwania zostawiają za sobą naprawdę krwawy ślad. Ciężko czyta się o torturowaniu dzieci, ale tylko w ten sposób możemy uświadomić sobie, że nie ma na świecie gorszego zła niż człowiek. To są klimaty rodem z "Dziewczyny z sąsiedztwa" Ketchuma. Może nie powinno się kibicować działaniom Andrew, przynajmniej oficjalnie, a zamiast tego wierzyć w działanie systemu, no ale cóż... I tak zaskoczyłem samego siebie, bo poczułem cień współczucia dla ludzi, od których zrozpaczony ojciec musiał siłą wyciągać informację o porwanej córce. Czy ci "ludzie" czuli współczucie dla ofiar realizując swoje chore fantazje? Nie, nie bardzo. Przestępcy seksualni mają całą masę wymówek którymi usprawiedliwiają swoje czyny. Czy są one cokolwiek warte? Czy powinno się ich leczyć? Powinniśmy zapytać Andrew, ten facet odkrył jeden prosty trik jak wyleczyć sadystycznych pedofili z ich "zaburzeń". "Uwodziciel" to przytłaczająca, ponura i autentycznie wstrząsająca lektura, która pokazuje bezkarność jednostek totalnie pozbawionych człowieczeństwa, jednostek świadomych tej bezkarności, przebiegłych i zepsutych do szpiku kości. A na dodatek istniejących naprawdę.

Nie polecam, nie odradzam. Na pewno nie jest to książka o której się zapomina w momencie zakończenia. Tym bardziej, że samo zakończenie po prostu miażdży. Zajawki Horror Masakry to nie były jedynie szumne zapowiedzi, to na serio jest horror ekstremalny najcięższego kalibru. Owszem, można w nim znaleźć drobne potknięcia, jednak w ogólnym rozrachunku nie mają one  znaczenia. Jeśli chodzi o wydanie - jest spoko. Na plus - świetna okładka, na minus - brak skrzydełek i oprawa z tendencją do rozwarstwiania się. Autora wrzucam na listę ulubionych i z całą pewnością sięgnę po jego kolejne tytuły, o ile się takowe ukażą.

"Uwodziciel" - Jon Athan
Wydawnictwo: Horror Masakra
Rok wydania: 2021 (oryginał 2020)
Stron: 286
Ocena: 7,5/10

Niejasne spektakle - Dawid Kain

"Nie rozumiałem. Dziecko przecież, czy cokolwiek to było, urodziło się martwe, to była najbardziej oczywista rzecz w tych naszych ostat...