2020/04/27

Demony Dominiki - Łukasz Piotrowski

"W ciągu ułamka sekundy zdążyło jej przemknąć przez myśl, że to przecież nic więcej jak tylko istne szaleństwo, bo przecież jej przyjaciółka spoczywa od trzynastu lat na cmentarzu, a ona sama klęczy w obskurnej toalecie, robiąc z siebie kompletną wariatkę, zamiast po prostu iść do psychiatry…".
Horror psychologiczny "Demony Dominiki" to powieściowy debiut Łukasza Piotrowskiego, a przy okazji  najnowszy tytuł od Wydawnictwa AlterNatywnego. Mimo kilku niedoskonałości, zapewnił mi całkiem niezłą rozrywkę i wieczór pełen emocji...

klik
Tytułowa bohaterka to atrakcyjna, młoda kobieta, której pozornie ułożone życie z dnia na dzień przemienia się w koszmar... Wspomnienia, która dręczą Dominikę w snach, zaczynają krok po kroku przenikać do jej teraźniejszości. Początkowo bohaterka wydaje się być całkiem zwyczajną, szczęśliwą kobietą - spełnioną zawodowo, z oddaną przyjaciółką i kochającym mężem u boku. Dopiero z czasem poznajemy jej tajemnice - kłopoty w pracy, konflikt w związku, romans z przyjacielem, problemy z odżywianiem... I przeszłość która się o nią upomina. A wierzcie mi - Dominika ukrywa sporo mrocznych wspomnień. Kim jest prześladująca ją i jej najbliższych upiorna kobieta? Jakim cudem do życia powróciła koleżanka z dzieciństwa? Co kryje się za jej samobójczą śmiercią? Jak walczyć o siebie, gdy wszystko wokół się wali? 

Jednym z pozytywów tej krótkiej powieści jest fakt, że Dominika w gruncie rzeczy nie wzbudza jakiejś szczególnej sympatii u czytelnika, przez co w pewnym sensie oczekiwałem, aż dostanie za swoje. ;) Czy się doczekałem - tego nie mogę zdradzić. Retrospekcje z dzieciństwa nie ukazują bohaterki w najlepszym świetle, jej bieżące decyzje również pozostawiają sporo do życzenia. Plus takiego zabiegu jest taki, że czytelnikowi udziela się wrażenie utraty kontroli i pochłonięcia życia Dominiki przez chaos, na którym nieczysta gra nie robi na przeciwniku żadnego wrażenia. Co mi trochę nie zagrało, to motyw zmarłej przed laty koleżanki z dzieciństwa - Idy. Mimo istotnej roli tej postaci, pewne sceny z końcówki wydawały się dość absurdalne w odniesieniu do 'chłodnego' klimatu całej książki. Podobne odczucia miałem przy fragmencie o spotkaniu demona z kochankiem głównej bohaterki. Facet dwa razy zachował się... dziwnie. Z drugiej strony - zdarzenie podczas pierwszego spotkania też nie było normalne - jeśli jesteś po lekturze "Demonów Dominiki" to domyślisz się o czym mówię. ;) Co do stylu autora - czyta się bardzo przyjemnie, nie mam zastrzeżeń. Akcja utrzymuje dynamiczne tempo, więc lektura przebiega błyskawicznie. Jako koneser ;) krwawych akcji daję dodatkowy plus za ostrą scenę w biurze szefowej Dominiki i pierwsze ujawnienie się 'demona'. Na miejscu autora pokusiłbym się również o mocniejsze uderzenie w końcówce. Odnoszę wrażenie, że nie powinno to być dla niego problemem. :) Chociaż finalnie otrzymujemy odpowiedzi na większość pytań, które pojawiły się podczas czytania, po głębszym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że otrzymana 'prawda', po raz kolejny może kryć za sobą coś więcej... Cała historia, chociaż już dawno przewróciłem ostatnią kartkę, nadal krąży po mojej głowie. To dobry znak... Podsumowując - myślę, że "Demony Dominiki" to przyzwoity debiut, sprawnie napisany, niejednoznaczny i potrafiący przez to nieco namieszać w głowie, co jest jak najbardziej pożądane kiedy sięga się po horror.

"Demony Dominiki" - Łukasz Piotrowski
Wydawnictwo: AlterNatywne
Rok wydania: 2020
Stron: 154

2020/04/26

Pieprznik Grozowy #31 (21-26.04.2020)

Spokojnej niedzieli...

klik
Na początek świetna zapowiedź od Domu Horroru - "Tramwaj nr 1852" Edwarda Lee. Okładka to dzieło SaberCore23-ArtStudio. Czekam z niecierpliwością!

"W 1934, słynny autor opowieści grozy H.P. Lovecraft został poproszony o napisanie pod nikomu nieznanym pseudonimem opowiadania dla dość wywrotowego, niszowego magazynu. Honorarium jest dość wysokie, Bóg wie, że HPL potrzebuje pieniędzy; zatem... zgadza się.
Jest jeden haczyk.
To ma być opowiadanie pornograficzne...
WSIADAJCIE DO TRAMWAJU NR 1852
Poprzez spowite nocnym mrokiem trzewia Nowego Jorku przemyka ze stukotem kół na szynach zdezelowany tramwaj, jego osamotnione, żółte światło rozjaśnia jedną opustoszałą aleję i zaśmieconą ulicę po drugiej, pojazd mija podupadłe dzielnice, wciska się pomiędzy ponure wieżowce i labirynty gmachów – w najgłębsze zaiste trzewia pogrążonej w depresji metropolii. Do środka tramwaju wpuszczani są tylko wybrani pasażerowie, jadący w bardzo konkretne miejsce...
KLUB 1852
Cóż skrywa zagadkowa liczba, jakąż prawdę zna tylko zmysłowa madam? Tak, gdyż Klub 1852 jest tak naprawdę burdelem, wyróżniającym się makabryczną różnorodnością oferowanych usług. Zubożały nauczyciel akademicki, Morgan Phillips pozna wszystkie jego jadowite sekrety, lecz wpierw będzie musiał przejść przez niewysłowione akty upodlenia i degradacji, po czym jego ciało i dusza zostaną rzucone w bagno erotycznego zapamiętania, perwersji i przyprawiających o mdłości oraz urągających zdrowemu rozsądkowi potworności, tak niesłychanych, że prawie niepodobna je opisać..."

klik
5 maja ukaże się wznowienie "Pandemii" Jany Wagner. Nowa okładka raczej słaba, jak dla mnie, ale sama książka niczego sobie z tego co pamiętam. Wydawnictwo Zysk i S-ka.

"Zmasowany wybuch pandemii nieznanej choroby nie pozostawił ludzkości żadnej nadziei – nie ma na nią szczepionki ani skutecznych lekarstw. Społeczeństwa rozpadają się w chaosie i anarchii, odcięte od prądu i wody. W tych mrocznych czasach każdy może liczyć tylko na siebie.
W konającym mieście resztka ocalałych wegetuje w strachu przed zarazą i jej nosicielami. Anna z rodziną i przyjaciółmi wie, że aby przetrwać, trzeba przejąć inicjatywę. Ucieczka w odległe miejsce z dostępem do świeżej wody i żywności, byle jak najdalej od epicentrum choroby, wydaje się najlepszym rozwiązaniem. Wybór pada na małą chatkę na wysepce jeziora Wong w Karelii przy granicy z Finlandią. W drodze Anna musi chronić swego syna i uporać się z lękiem przed zarażeniem wirusem".

klik
15 kwietnia nakładem wydawnictwa MUZA ukazał się thriller "Na progu zła" Louise Candlish

"Gdy po powrocie z kilkudniowego wyjazdu Fiona Lawson zastaje obcych ludzi, którzy wprowadzają się do jej wartego miliony funtów domu, jest przekonana, że zaszło nieporozumienie. Gdzie się podziały rzeczy jej rodziny? Co z meblami i ubraniami? Nie może uwierzyć, że cały ich dobytek rozpłynął się w powietrzu. Zrozpaczona na oczach nowych właścicieli bez powodzenia próbuje dodzwonić się do męża. Wszystko wskazuje na to, że Bram, z którym Fi żyje w separacji, przepadł bez wieści, a wraz z nim zniknęli ich synowie. Usiłując zapanować nad tą niewyobrażalnie absurdalną sytuacją, Fiona stopniowo odkrywa całą prawdę".

klik
I jeszcze jedna rzecz od MUZY - "Seryjni mordercy" Michelle Kaminsky. Premiera 6 maja.

"Torturowali, gwałcili, mordowali. Ich czyny budzą odrazę. W społecznej świadomości uchodzą za przykład tego, jak zły może być człowiek. Jednak w seryjnych mordercach jest też coś, co nas intryguje. Jakie mają IQ? Kim najczęściej są z zawodu? Według jakiego klucza wybierają ofiary?
Prowadzą podwójne życie i tej jego dziedziny pomiędzy morderstwami nie ukrywają przed otoczeniem. Wśród przyjaciół i sąsiadów uchodzą zazwyczaj za kulturalnych, miłych ludzi.
Autorka odsłania najciemniejszą stronę ludzkiej natury. Odziera z tajemnicy Anioły Śmierci i Czarne Wdowy. W gęstwinie ciekawostek i nieznanych dotąd faktów stara się udzielić odpowiedzi na pytania o to, jak rodzi się morderca, jak wybiera swoje ofiary, dlaczego przez tak długi czas zostaje niezauważony, i wreszcie – czy możemy go w porę rozpoznać".

klik
Kolejna zapowiedź od wydawnictwa Vesper - "Winda" Tomasza Sablika. Okładka: Shred Perspectives Works. Chyba jeden z lepszych projektów w ostatnim czasie. Strasznie mi się podoba. Leci na listę 'do przeczytania'.

"A o czym będzie "Winda"?
O czającym się w miejskich zaułkach mroku, o zaginionej dziewczynie; o młodym chłopaku który zobaczył więcej niż powinien, o starej, bezdomnej kobiecie która widzi to cały czas i o walczącym z własnymi demonami taksówkarzu. Gdzie kończy się sen, a gdzie zaczyna jawa? Czy pod płaszczem rzeczywistości kryje się inny świat? Zamieszkany przez istoty przesiąknięte ... złem?".

klik
Phantom Books Horror, oprócz dwóch tomów "Snów umarłych", wyda w tym roku jeszcze jedną antologię weirdowych opowiadań - "WEIRD FICTION PO POLSKU. ANTOLOGIA KONKURSOWA".

klik
"Paranormalne. Prawdziwe historie nawiedzeń" Michała Stonawskiego. Premiera 6 lipca. Wydawnictwo Znak Horyzont. Zapowiada się spoko...

"Mrożące krew w żyłach opowieści, które wydarzyły się naprawdę
Edyta po raz pierwszy decyduje się opowiedzieć o koszmarze, jaki przeżyła w nawiedzonym szpitalu psychiatrycznym „Zofiówka”.
Właścicielki domu opieki pod Warszawą muszą same odprawiać egzorcyzmy, gdy ksiądz, który się do tego zobowiązał, ucieka.
Mieszkańcy małego miasteczka na północy kraju ukrywają historię o dwóch przeklętych rodzinach.
Nierozwikłana tajemnica z początku XX wieku sprawia, że do dzisiaj w niewyjaśnionych okolicznościach umierają ludzie.
To tylko część historii o duchach – naszych polskich – kryjących się tuż za rogiem…
Michał Stonawski, badacz zjawisk paranormalnych, który całe życie poświęcił na tropienie prawdy, teraz zabierze cię w podróż po najbardziej przerażających nawiedzonych miejscach – poznasz ich historię, a także świadków, którzy opowiedzą o tym, co przeżyli, oraz opinie egzorcystów".

klik
"Drapieżnik. Prawdziwa historia najbardziej nieuchwytnego mordercy" - Maureen Callahan. Kolejna zapowiedź wydawnictwa Znak. Premiera 25 maja.

" (...) Doskonale przygotowany do każdej zbrodni. Zabijał według dokładnie ustalonego planu, szybko i sprawnie. Usuwał włosy na całym ciele i blokował gruczoły potowe. FBI na próżno szukałoby śladów DNA.
Jak to się stało, że Israel Keyes w końcu wpadł? Gdzie popełnił błąd? Ilu ludzi tak naprawdę zabił?
Maureen Callahan, dziennikarka zaintrygowana historią mordercy, który przez ponad dekadę nie istniał dla wymiaru sprawiedliwości, spędziła wiele lat, badając jego motywy. Przeprowadziła setki rozmów z kluczowymi przedstawicielami organów ścigania, przewertowała stosy dokumentów ze śledztwa, dotarła do tajnych akt FBI. Wszystko po to, żeby przedrzeć się do umysłu mordercy.
Drapieżnik to mrożąca krew w żyłach prawdziwa historia człowieka uzależnionego od mordowania. Zabójcy, wobec którego FBI było bezradne, psychopaty i manipulanta, który do samego końca kontrolował sytuację i zadbał o to, aby ostatnie zdanie należało właśnie do niego".

2020/04/23

Diabeł zza okna - Anna Musiałowicz

"Gdy ptaki przestały spadać z nieba, Justyna odsunęła swoje dłonie od moich oczu. Widok był przerażająco-obrzydliwie-fascynujący. Wszędzie krew i pióra. Zamiast bruku drogę pokrywały drobne, martwe ciałka. Jak puchowe kamienie mieniące się szkarłatem. Jakby drogę do domu wyłożono czerwonym dywanem. Milczałyśmy. Wiatr delikatnie poruszał połamanymi, zmarniałymi piórami. Czarne koraliki oczu wpatrywały się w nicość. Cisza była nie do zniesienia. Wieś zamarła. Nawet Bobik nie szczekał".
Dotychczasową twórczość Anny Musiałowicz można było znaleźć porozrzucaną po kilku grozowych antologiach, "Diabeł zza okna" daje okazję by bliżej przyjrzeć się pisarskim dokonaniom autorki. Debiutancka minipowieść, chociaż sklasyfikowana jako realizm magiczny, nie jest wcale taka niewinna, jakby się mogło wydawać...

klik
Asia ma 8 lat i spędza wakacje u dziadków na wsi. Czas beztroskiego odpoczynku przerywa seria dziwnych zdarzeń. Jedna z lokalnych dziewczynek ginie w tragicznym wypadku drogowym, z nieba spadają martwe ptaki a nasza mała narratorka zaczyna widywać w okolicy dziwne stworzenie... Co na to dorośli? Zdaje się, że wiedzą więcej, niż przyznają... Tymczasem tajemnicze zagrożenie rośnie, i nie ma najmniejszego zamiaru ustąpić.

"Diabeł zza okna" przesiąknięty jest nostalgią. Świat w nim przedstawiony powoli, acz nieuchronnie przemija. Moje dzieciństwo przypadało na lata 90., więc załapałem się na wakacje w realiach takiej typowej, polskiej wsi. Codzienne 'wyprawy' ze znajomymi, odkrywanie nowych 'miejscówek' i przesiadywanie w nich godzinami. Do tego dodałbym dużo kopania piłki i pływania w stawie. Czas, kiedy jednym z gorszych problemów jest padający deszcz, który więzi człowieka w domu. Beztroska. Wolność. Ktoś kojarzy teraz takie pojęcia? ;) Choćby dla samego klimatu i odświeżenia własnych wspomnień warto przeczytać "Diabła zza okna", tym bardziej, że historia napisana jest bardzo umiejętnie. Widać duże doświadczenie autorki w pracy z tekstem - Anna Musiałowicz na co dzień zajmuje się redakcją i korektą. Nic więc tutaj nie 'zgrzyta'. Ładny język, płynna narracja... Czuć, że pióro trzymała kobieca ręka, ale obok tej 'łagodności' można znaleźć kilka fragmentów które odważnie poruszają kontrowersyjne kwestie - chociażby wypaczenie wiary przez instytucję Kościoła. Ciętych uwag na temat naszej rzeczywistości tutaj nie brakuje, a ja bardzo sobie coś takiego cenię. Co mnie dodatkowo ucieszyło, to kilka całkiem krwawych momentów godnych rasowego horroru. Ok - nie ma ich dużo, ale za to jak skutecznie wpływają na wyobraźnię kiedy już się pojawiają. ;) Całość dopełnia bodajże 13 stron z rysunkami autorki. Tak naprawdę jedyne, co można zarzucić tej książce, to jej długość. Stanowczo za krótka. Kiedy tylko w przyszłości pojawi się nowa rzecz od Anny Musiałowicz - bez chwili wahania po nią sięgnę.

"Diabeł zza okna" - Anna Musiałowicz
Wydawnictwo: Dom Horroru
Rok wydania: 2020
Stron: 130
Ocena: 8/10

2020/04/20

Pieprznik Grozowy #30 (06-20.04.2020)


Dobry wieczór. Trochę spóźniony ale jest - PG#30. Posrana wiosna w pełni, posrane lato przed nami ale czego można się spodziewać po posranym świecie? Garść zapowiedzi i nowości na osłodę, zapraszam!

klik
Na początek zmasowany atak Wydawnictwa Vesper... Debiutancka powieść Konrada Możdżenia "Chodź ze mną". Okładka autorstwa Michała Loranca. Robi wrażenie...

"Wrocław jest miastem magicznym, pełnym nieodkrytych tajemnic uśpionych w murach przedwojennych budynków. Dariusz Drzewiecki - wrocławski restaurator decyduje się na otwarcie knajpy w jednym z takich właśnie gmachów. Stara piwnica, w którą tchnięte zostaje nowe życie, jest miejscem niezwykłym. Nowy właściciel oraz zatrudniony personel nie spodziewają się jednak, że ponad stuletnie, podziemne pomieszczenia wypełnione są czymś więcej niż tylko chłodem i wilgocią. Wkopane głęboko fundamenty toczy choroba, którą łatwo się zarazić. Niepokoje i niejasne odczucia przepoczwarzają się w paranoje, a ludzie - w potwory. Śmiertelnie niebezpieczna aura opanowuje umysły i kieruje poczynaniami osób, które, zdawać by się mogło, łączy jedynie to samo miejsce pracy. A może coś jeszcze? "Chodź ze mną" to debiutancka powieść wrocławskiego autora - Konrada Możdżenia, który otwiera przed Czytelnikami świat tajemnic, zapomnianych zbrodni i sił przejmujących władzę nad ludzką duszą i rozumem. Przedstawia rzeczywistość, w której historia przeplata się z teraźniejszością, a zdrowy rozsądek z szaleństwem".

klik
15 maja ukaże się zbiór opowiadań "W górach szaleństwa" H. P. Lovecrafta.

"(...) Tym razem będą to 4 teksty, które łączy wspólny motyw - przedwieczne ruiny i rzekomo wymarłe cywilizacje. "W górach szaleństwa", "Cień spoza czasu", "Bezimienne miasto", "Pod piramidami" - w przekładzie Maciej Płazy - wszystko to okraszone ilustracjami Krzysztofa Wrońskiego i uzupełnione posłowiem Mikołaja Kołyszko, autora religioznawczej pracy analizującej mitologię literacką Lovecrafta - <Groza jest święta>".

klik
W czerwcu ukaże się pierwszy tom artbooka "W górach szaleństwa" H. P. Lovecrafta z ilustracjami Françoise Barangera.

"Arkham, rok 1933. Wybitny geolog profesor Dyer dowiaduje się o planowanej wyprawie na Antarktydę, która za cel obiera sobie ten sam rejon, który on sam eksplorował dwa lata wcześniej. W nadziei, że uda się odwieść organizatorów od tych zamiarów, Dyer postanawia szczegółowo opisać tragiczne wydarzenia, jakie miały tam miejsce, a które w obawie, że zostanie uznany za szaleńca, zataił w raporcie z ekspedycji. Wówczas to, z początkiem lata, statki wynajęte przez Uniwersytet Miskatonic przybyły na mroźny kontynent, przywożąc ze sobą grupę czterech profesorów i szesnastu studentów. Na pierwsze odkrycia nie trzeba było długo czekać, a zaintrygowany obiecującymi wynikami odwiertów biolog wyprawy, profesor Lake, postanawia spenetrować sieć jaskiń. Po kilku dniach nadaje radiowy komunikat, w którym informuje pozostałych naukowców o odkryciu zadziwiających okazów skamielin niezwykle starego, nieznanego gatunku. Kiedy straszliwa burza przerywa komunikację, a Lake nie daje znaku życia, Dyer przeczuwając najgorsze, wyrusza na pomoc naukowcowi. To, co odkrył, przekroczyło jego najśmielsze przypuszczenia – krajobrazy zamarzniętych pustyń, niewyobrażalnych stworzeń tkwiących od milionów lat w stanie hibernacji, niesamowitych struktur geometrycznych umiejscowionych na szczycie czarnych gór wyższych niż Mount Everest…".

klik
I jeszcze jedna epicka rzecz - "Abominacja" Dana Simmonsa. Premiera w czerwcu. Autorem okładki jest Mirekis.

"W 1924 roku zmagania grupy angielskich wspinaczy, których celem było zdobycie najwyższej góry świata, zostają przerwane, gdy podczas ataku na szczyt ginie dwóch wspinaczy, George Mallory i Sandy Irving.
Rok później trzech wspinaczy – brytyjski poeta i weteran Wielkiej Wojny, francuski przewodnik z Chomonix i idealistyczny młody Amerykanin – podejmują próbę zdobycia Mount Everestu. Pozyskują fundusze od pogrążonej w żałobie lady Bromely, której syn również zaginął podczas próby zdobycia najwyższego szczytu Himalajów w 1924 roku. Mimo oczywistych przesłanek, arystokratka nie wierzy w śmierć syna, dlatego głównym zadaniem wyprawy, do której dołącza też kuzynka zaginionego wspinacza, staje się odnalezienie młodego Bromleya.
Podczas wspinaczki okazuje się, że ktoś… lub coś… podąża tropem śmiałków, a ich życiu zagraża śmiertelne niebezpieczeństwo. Kto ich ściga? Jaka tajemnica stoi za niewyjaśnionymi zaginięciami wspinaczy w 1924 roku? Bohaterowie ekspedycji poszukiwawczej odkrywają tajemnicę o wiele bardziej przerażającą i... odrażającą niż jakiekolwiek mityczne stworzenie…".

klik
Trwa przedsprzedaż nowej propozycji z Domu Horroru"Słabość serca" Jeffa Stranda. Okładka od Strangely Twisted

"Rebecca Harpster boi się zostać sama w domu, kiedy jej mąż Gary wyjeżdża na biwak z kolegami, choć ich dom w lesie wyposażony jest w doskonały system zabezpieczeń. Owszem, każdy niespodziewany hałas przyprawi ją o palpitacje, ale niebezpieczeństwo istnieje tylko w jej głowie.
Ale Gary nie wraca w niedzielną noc. Osoba, która pojawia się w ich domu, nie jest jej mężem.
Trzymana na muszce Rebecca dowiaduje się, co się stało. Gary został porwany, a jego weekend zamieniony w piekło.
Rebecca odzyska męża pod warunkiem, że doświadczy wszystkiego, co on – przejdzie to samo piekło krok po kroku... i przeżyje...".

klik
W czerwcu nakładem Wydawnictwa Rebis ukaże się "Dzień wagarowicza" Roberta Ziębińskiego

"Dla byłego lekarza Armii Krajowej gęste mazurskie lasy są idealnym miejscem, aby nie rzucać się zanadto w oczy władzom nowej, komunistycznej Polski.
Mazury to też nowa ziemia obiecana dla polskich osadników. Pierwsi z nich zaczynają się osiedlać. Jednak coś wywołuje w nich ciągły lęk. COŚ niezwykle silnego i okrutnego rozszarpuje w puszczy kolejne ofiary…
Tymczasem w Moskwie referat Nikity Chruszczowa ujawnia bezmiar zbrodni Stalina. Zszokowany Bolesław Bierut umiera na miejscu. W Warszawie rozpoczyna się gra o władzę między „betonem partyjnym" a zwolennikami reform.
To wszystko jednak mało interesuje Ingę Ochab, córkę najważniejszego człowieka w państwie. Nastolatka wraz z przyjaciółmi planuje szalony wyjazd nad jezioro Śniardwy, aby uczcić Dzień Wagarowicza.
Wilkołaki czy „ruskie” z pobliskiej tajnej bazy? Kto jest sprawcą krwawej masakry w mazurskich lasach? Tylko wyklęty Roman „Trop” Kielecki wie, że prawda jest jeszcze bardziej przerażająca. Aby ratować komunistyczną młodzież, dzieci znienawidzonych wrogów, będzie musiał sobie przypomnieć wszystko, co wie o zabijaniu…".

klik
Również w czerwcu Rebis planuje wydać "Odzyskanie czasu" autorstwa Baoshu. Powieść rozwija wątki zawarte w trylogii Cixina Liu "Wspomnienie o przeszłości Ziemi".

"Mózg Yun Tianminga został zamrożony i umieszczony w statku kosmicznym, który wystrzelono w kierunku floty trisolariańskiej. Plan był desperacki. Istniała tylko minimalna szansa na to, że obcy ożywią człowieka i że pewnego dnia Tianming zdoła przekazać na Ziemię cenne informacje.
Tak też zrobił. Ale wcześniej zdradził ludzkość.
Po tysiącach lat spędzonych na zesłaniu Tianming może wreszcie odkupić winę. Istota zwana Duchem werbuje go do pomocy w wojnie z wrogiem, który zagraża istnieniu całego wszechświata. Tianming podejmuje to wyzwanie, ale tym razem nie chce być jedynie pionkiem w grze... Odkupieniem za zdradę może być ocalenie ludzkości".

klik
"Precepcja" Bogdana Mendela - nowość od Wydawnictwa Poligraf. Dla mnie zbyt zagmatwane ale może ktoś się skusi?

"Głównym bohaterem jest Stefan. Nagle i bez zapowiedzi znalazł się w innej rzeczywistości. Otoczenie się nie zmieniło. Tylko on utracił fizyczne ciało, zyskując nowe, niemal bajkowe możliwości. Z uczestnika świata M stał się jego obserwatorem. Nie odbiera typowych wrażeń sensorycznych za pośrednictwem znanych oddziaływań fizycznych, lecz w inny, bardziej bezpośredni sposób. Poznaje nowe możliwości istnienia w nowej rzeczywistości. Może przenosić się w dowolne miejsce natychmiast. Mury i kraty nie stanowią dla niego przeszkody. Pozbawiony negatywnych odczuć fizycznych i wszelkich trosk bytowych bawi się swobodą ruchu bez ograniczeń. Po pewnym czasie zaczyna odczuwać brak kontaktu z żywymi ludźmi. Ogląda świat z dotychczas niedostępnej perspektywy, próbując bez rezultatu uczestniczyć w wydarzeniach. Stopniowo odkrywa możliwość oddziaływania na ludzi samą tylko myślą i rzutowaniem obrazów do umysłu człowieka".

klik
Jeszcze jedna świeża rzecz od Poligrafu - dylogia "W klatce" Macieja Sobczaka. Okultyzm, alkoholizm, naburmuszone dziecko... ;)

"Historia Johna, młodego menedżera pracującego na co dzień w browarze w Nowym Jorku. Po przeprowadzce do nowego mieszkania na Brooklynie dzieją się w jego życiu straszne rzeczy. Klatka, w której mieszka, przesiąknięta jest złem zagrażającym nie tylko jemu i jego rodzinie, ale też szerszej społeczności. John jest coraz bardziej bezradny. Zagląda częściej do kieliszka. Popełnia błędy, w wyniku których zostaje uwikłany w tajemniczą śmierć koleżanki z pracy. Ucieka przed wymiarem sprawiedliwości. Ukrywa się w lasach w Pensylwanii. Okazuje się, że zło jest wszechobecne, nawet nieświadoma niczego żona Johna otrzymuje zlecenie, które ma przyczynić się do propagowania okultystycznych idei".

klik
7 kwietnia ukazał się trzeci tom komiksu "Oblivion Song" ze scenariuszem Roberta Kirkmana i ilustracjami Lorenzo De Felici. Wydawnictwo Non Stop Comics.

"Dekadę temu trzysta tysięcy mieszkańców Filadelfii nagle zniknęło w Oblivion.
Nathan Cole ryzykował życie i wolność, aby ich ocalić. Teraz, po uwolnieniu z więzienia, Nathan odkrywa, że nowa organizacja z sukcesem kontynuowała jego pracę w Oblivion. Kiedy jednak pojawiają się bezimienni i zaczynają brać ludzi do niewoli, Nathan i jego brat Ed muszą ponownie złączyć siły w walce o przyszłość dwóch światów".

klik
I na koniec jeszcze jedna nowość od Non Stop Comics - "The Black Holes". Autor - Borja Gonzalez. Od strony graficznej wygląda naprawdę ciekawie, warto zerknąć. Tytuł miał swoją premierę 8 kwietnia.

"Trzy małomiasteczkowe nastolatki - Gloria, Laura i Cristina - zakładają punkową kapelę. Ambicja, prezencja i muzyczny gust – tego nie można im odmówić. Ale po kilku pierwszych próbach w swoim otoczeniu zaczynają wyczuwać tajemniczą obecność. Prześladuje je wspomnienie czegoś, co wydarzyło się 160 lat temu i ma związek z jedną z nich. Nastolatki szybko odkryją, że czas to droga, która może prowadzić w rożnych kierunkach…".

2020/04/17

Czachówa - Edward Lee

" - Travis, to tak jak ze wszystkim, wisz? Praktyka wyczynia mistrza. Jak Thomas z baru przy drodze. Tyn wiekowy czarnuch umi grać na tarce, że mucha nie pierdnie. A Conga Powers, chłopcze, szarpie za banjo jak opętany. Wisz ty, czemu, synu? Przepotężna machina analityczna zwana umysłem Travisa połączyła kropki. - Praktyka? - strzelił. - Tajest, chłopcze, praktyka. A jeśli się rozchodzi o rozłupywanie baniek bźdźiągwom, to powiadam ci, mam masę praktyki".
Dom Horroru pokusił się o wydanie jednej z bardziej osławionych historii napisanych przez Edwarda Lee, a ja, jak zapewne wiecie, uwielbiam takie chore, ekstremalne tematy. Lektura "Czachówy"  zapewniła mi wieczór pełen pierwszorzędnej rozrywki. Mówcie co chcecie, ale to było klawe fest! 💀

klik

Fabuła jest prosta jak drut. Mamy oddzielne wątki dwóch bohaterów, których ścieżki w pewnym momencie się przecinają. Zachodnia Wirginia. Stewart Cummings jest agentem federalnym Biura ds. Alkoholu, Tytoniu i Broni Palnej, jego żona ciężko choruje a marna wypłata ledwo starczy na leki. Stew postanawia w imię miłości nieco dorobić na boku, układając się z lokalnymi szumowinami. Drugą istotną postacią jest Travis Clyde Tuckton - niespełna trzydziestoletni, umiarkowanie rozgarnięty facet, który dopiero co wyszedł na wolność po jedenastu latach odsiadki. Ponieważ rodzice Travisa umarli, a jego rodzinny dom spłonął, mężczyzna znajduje tymczasowe schronienie u swojego kalekiego dziadka - lokalnego szewca. I to właśnie od niego dowiaduje się o kwestii, która nurtowała go od dziecięcych lat - czym tak właściwie jest Czachówa? Ludzie ze wzgórz mają swoje zasady, a to jedna z ich najbardziej zwyrodniałych i bluźnierczych tradycji...

W gruncie rzeczy to "Czachówa" nie jest jak ani zaskakująca fabularnie, ani jakoś mocno kreatywna jeśli idzie o horror ekstremalny, biorąc pod uwagę literackie dokonania autora na tym polu. Poza tym to krótka historia. "Czym więc się ku#wa jarasz?" - zapytacie. Ano. Dwie rzeczy: język i klimat. To jest mistrzostwo. Kornel Mikołajczyk odwalił kawał dobrej roboty z tłumaczeniem. Dialogi naszpikowane wieśniackim slangiem robią kapitalne wrażenie. Kojarzycie z filmów takie typowe, zaplute wioski z amerykańskiej prowincji? "Teksańskie masakry" i inne "Bękarty diabła"? No to mieszkańców takich wiosek też kojarzycie. Nieokrzesani, brutalni, szaleni. I w jakiś sposób fascynujący. 50% z tego, co 'odczuwałem' podczas czytania "Czachówy" w ogóle nie było w tekście. Już sama gadka bohaterów daje wyobraźni taki impuls, że ta zaczyna pracować na najwyższych obrotach, podrzucając coraz to nowe, intensywne obrazy. "Czachówa" jest perfekcyjnym połączeniem chorej brutalności i groteskowego szaleństwa. Coś pięknego. O ile lubi się takie klimaty. Ja tam uwielbiam i mam ogromną nadzieję, że wkrótce pojawią się dwójka i trójka po polsku.

"Czachówa" - Edward Lee
Wydawnictwo: Dom Horroru
Rok wydania: 2020 (oryginał 1995)
Stron: 102
Ocena: 9/10

2020/04/14

Samotność - Jozef Karika

"Jesteś sam przez to, że żyjesz. Twoje jestestwo to esencja samotności. Mógłbyś z kimś być tylko pod warunkiem, że w ogóle byś nie istniał. Każda molekuła twojego ciała i każde drżenie twej myśli tworzą tę samotność". 
Kilka dni temu Wydawnictwo Stara Szkoła udostępniło na Woblinku darmowe opowiadanie Jozefa Kariki. Taki prezent na święta. I tutaj pierwszy plus: opowiadanie jest naprawdę darmowe, jak masz konto to sobie pobierasz i tyle, nie musisz kupować innego e-booka, żeby 'przy okazji kupić' "Samotność" za 0,00 zł. Nawet gdybym musiał sobie założyć konto tylko dla tego jednego pliku, to i tak byłbym wygrany. Przeczytałem i jestem strasznie zadowolony. Uwielbiam jak ten facet pisze!

klik
Zaczyna się od mrocznego wyznania narratora - prześladuje go poczucie wszechogarniającej samotności. A właściwie czegoś innego. Czegoś gorszego. Żeby przed tym jakoś uciec, bohater musi być stale w ruchu. Nie chodzi tutaj jedynie o ruch fizyczny, ale także ten umysłowy. O ile lżej jest uciekać w ciągu dnia, tak nocą... Nocą jest o wiele trudniej. Kiedy zimowa aura nie pozwala na nocną tułaczkę po okolicy, mężczyzna znajduje schronienie w... pociągach. Podróże koleją dają mu chwilę na złapanie tchu. Ale tylko do czasu.

Uwielbiam styl Kariki. To jest nie lada sztuka stworzyć naprawdę gęsty, klaustrofobiczny klimat za pomocą w gruncie rzeczy prostego i klarownego języka. Autor nie sili się na straszenie, tylko straszy. Ot tak. Standardowo w tle historii pojawiają się góry ze swoimi tajemnicami. Jest sporo brutalności. Jest zaskakujące zakończenie. Świetna lektura z dyskretnie przedstawionym 'drugim dnem', gdzie pozornie nic nieznaczące sugestie, jakieś pojedyncze, krótkie zdania wywołują autentyczne ciary na plecach. "Mistrz słowackiego horroru". Jozef Karika zasługuje na takie miano. Mistrz słowa, mistrz klimatu, mistrz w straszeniu. Pomyśleć, że w Polsce znamy tylko kawałeczek jego twórczości. Ale ile dobrego może być przed nami?

"Samotność" - Jozef Karika
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Rok wydania: 2020 (oryginał 2009)
Ocena: 8/10

2020/04/13

Edmundopeja - praca zbiorowa

"Nagle zaświeciło się przerażające, czerwone światło alarmowe, po czym głośnik zaczął w szalonym tempie odliczać: 10... 9... 8... 7... Wszystkim zgromadzonym przeszły ciarki. Edkowi po grzbiecie, Fagusowi po trzonku, Panom Jajom po mięśniu-dźwigaczu, a Panu Dupie po ściance. Wiedzieli, że mają tylko jedną szansę... 6... No i właśnie wtedy pojawiła się ona".
To była najdziwniejsza książka jaką w życiu przeczytałem. Tego typu literaturę można śmiało uznać za legalną, ogólnodostępną i tanią alternatywę dla narkotyków halucynogennych. "Edmundopeja" zabiera nas w podróż, po której już nic nie będzie takie jak dawniej...

klik

Właściwie to... Nie wiem od czego zacząć. Może zacznę od okładki. Więc okładka jest świetna - jak widać. Jej autorem jest Michał Danielewicz. W moim odczuciu, ta grafika wygląda jak wizualizacja bólu zęba. Co ciekawe, okładka jest matowa, w przeciwieństwie do niemal wszystkich książek od Domu Horroru. Ładnie to wygląda. Książka jest krótka - w tym przypadku to chyba nawet dobrze. Nie wyobrażam sobie dłuższej podróży w takich klimatach bez doznania trwałych uszkodzeń mózgu. W 2015 roku (albo wcześniej) Kazimierz Kyrcz Jr skrzyknął się z czterema znajomymi na portalu Niedobre Literki i Panowie napisali sobie wspólnie nowelkę. Tak to się zaczęło. Można sobie znaleźć i przeczytać. Ale papierowa "Edmundopeja" to coś więcej - efekt współpracy trzynastu autorów i autorek parających się tworzeniem rzeczy w konwencji bizarro fiction. W ogromnym skrócie - Edmund S. jest niezbyt rozgarniętym, niezbyt atrakcyjnym ale za to bardzo jurnym mieszkańcem podwarszawskiego osiedla. Bohatera nawiedza Gnom Twarzowy, który sprawia, że wszystkie partnerki seksualne Edmunda zaczynają błyskawicznie rodzić zmiennotwarzowe istoty. Kiedy czytelnik po raz kolejny zadaje sobie fundamentalne pytanie: "co do ch#ja???" (choć przeczytał dopiero 10 stron) pojawia się przewodnik duchowy Edmunda - Remington Tittyfuck. Razem wyruszają w daleką podróż [na początku tramwajem]. Edmund ma misję do wykonania.

To jest bardzo, naprawdę bardzo dziwna historia. No ale czego można się spodziewać po bizarro? Właściwie wszystkiego. I tutaj to 'wszystko' dostajemy. Czy całość ma sens? Nie wiem. Narratorzy deklarują, że nie ma. Chyba najtrudniejsze zadanie miała osoba, która kończyła nowelę. Żeby wszystko miało przysłowiowe 'ręce i nogi', a w tym przypadku także kilka nadprogramowych kończyn. Jak można wywnioskować, choćby z imion bohaterów, "Edmundopeja" to nie tylko szalenie kreatywna fabuła ale również wysmakowane poczucie humoru. Być może grono fanów bizarro jest dość wąskie, ale jeśli do niego należysz to powinieneś przeczytać tę książkę. A może chcesz zobaczyć co się stanie, jeśli 13 osób postanowi zlepić w jedną całość niepokojące produkty tkwiące w ich głowach, w najgłębszych zakamarkach wyobraźni? Uważaj. Jakby co - ostrzegałem. 😉

Niedobre Literki przedstawiają: "Edmundopeja" - nowela bizarro fiction
Autorzy: Darek Barczewski, Bartłomiej Dzik, Marek Grzywacz, Dawid Kain,
Darek Kuchniak, Kazimierz Kyrcz Jr, Kornel Mikołajczyk, Karol Mitka, Bartosz Orlewski, Agnieszka Pilecka, Wanda Stanisławska, Michał J. Walczak, Zeter Zelke.
Wydawnictwo: Dom Horroru
Rok wydania: 2020
Stron: 84
Ocena: 6/10

2020/04/06

Zaburzenia snu - Jack Ketchum, Edward Lee

"Przeczłapali przez pokój, klękając niezdarnie przy Johnie. Kobieta nie miała twarzy, tylko kawał węgla. Całe ciało przypominało szkielet obciągnięty przypalonym boczkiem. Ciało chłopaka było pozieleniałe, obecnie wisiało luźno na żebrach po tym, jak zeszło z niego topielcze nabrzmienie. Para oczu lśniła w nakrapianym, krwistym pudddingu, który był kiedyś twarzą." - "Na lewo patrz" J. Ketchum, E. Lee
Jeśli spojrzeć na oceny na pewnym [ehu, ehu] popularnym serwisie o książkach, to "Zaburzenia snu" spotkały się z raczej umiarkowanie ciepłym przyjęciem przez polskich czytelników. Jak, według mnie, wypadła współpraca dwóch legendarnych twórców amerykańskiej grozy? O tym za chwilę, najpierw kilka słów o poszczególnych opowiadaniach...
klik
"Zaburzenia snu" to krótki zbiór opowiadań zawierający 7 historii. Właściwie to 5, bo dwie z nich są 'solowymi' tekstami autorów, zanim zaczęli sobie przy nich nawzajem majstrować...

"Oddałbym ci wszystko" - Clare porzuca obsesyjnie zakochanego w niej Roderica. Może i jego matka jest milionerką, a syn nie szczędzi grosza dla ukochanej, ale co to za facet, który nie potrafi zaspokoić swojej partnerki? Co innego Wardell i jego 'Mięsna Petarda'... Z tym, że tytułowa deklaracja zrozpaczonego Roderica to nie są jedynie puste słowa...

"Listy miłosne z deszczowego lasu" -  schemat całkiem podobny do poprzedniego opowiadania: Clara zostawia mężczyznę, który stracił dla niej głowę, a z którym była 'nie do końca na poważnie'. Howard jest zapalonym mykologiem - w brazylijskim lesie deszczowym odkrywa unikalny gatunek grzyba. Bohaterowie piszą do siebie listy, a sama historia kończy się dość tragicznie.

"Maski" - Christine - zajmująca się historią sztuki, zagłębia się w romans ze Stephenem - bogatym kolekcjonerem reliktów przeszłości. Kiedy para wprowadza do swojego życia seksualnego bezcenne artefakty, rzeczywistość zaczyna się się nieco rozmywać, a kobietę nawiedzają dziwne wizje... Duszny klimat i niejednoznaczne, zaskakujące zakończenie. 

"Na lewo patrz" - trzej pracownicy telewizji ABC umilają sobie codzienne lunche obczajaniem atrakcyjnych kobiet przez szybę restauracji. Tylko, że jest coś jeszcze... Obok zwyczajnych ludzi, żyją sobie umarlaki. Mają swoje prawa, niektórzy są w stanie zaawansowanego rozkładu ale to szczegół... Co zrobią, kiedy powalająco piękna, a przy tym całkiem świeża 'sztywniaczka' zaproponuje im to, o czym marzą? 

"Zaburzenia snu" - Bill lubi mieć wszystko pod kontrolą. Co prawda okłamał kilka osób, ale przynajmniej dorobił się dzięki temu sporych pieniędzy. Problemy ze snem sprowadzają na niego jeszcze większe kłopoty. 

"Dobrze cie widzieć" - jest to pierwotna wersja "Zaburzeń snu" napisana przez Jacka Ketchuma. Mimo wspólnego 'rdzenia', obydwie historie idą w dwóch różnych kierunkach. I obydwie mają swój urok.

"Dla ciebie zrobiłbym wszystko" - tym razem "Oddałbym ci wszystko" w wersji Edwarda Lee. W tym przypadku różnice są niewielkie, fabuła pozostała praktycznie taka sama, zmienił się jedynie styl.
* * *
Książkę zamyka posłowie Jacka Ketchuma (świeć Panie nad jego duszą) w którym autor wyjaśnia, jak potraktował wspólne pisanie z Edwardem Lee, i jak to mniej więcej wyglądało z technicznego punktu widzenia. Współpraca z Lee było dla Ketchuma po prostu... dobrą zabawą. A czy ja podczas lektury dobrze się bawiłem? Pewnie, że tak! Sama idea umieszczenia dwóch pierwotnych tekstów fajnie pokazuje charakterystyczne cechy twórczości autorów, oraz to, jak doskonale udało im się nawzajem uzupełnić. Nie żeby któremuś czegoś brakowało. Z jednej strony jest szalona bezkompromisowość Edwarda Lee, który z niebywałą swobodą kreuje swoich stukniętych bohaterów wraz z soczystymi opisami scen seksu i dewiacji wszelakich, z drugiej nieodżałowany Jack Ketchum - specjalista od ponurych rzeczy które dzieją się w ludzkich głowach, piszący bardzo treściwie i sugestywnie o mroku ciążącym w nas samych. Nie czuje się ani trochę zawiedziony. Tych dwóch gości jak zawsze odwaliło kawał solidnej roboty. Potrzebowałem trochę horrorowego mięsa, wiecie, rozrywki. I je dostałem. Jeśli też macie ochotę, to polecam. I nie oczekujcie nigdy od lektury przysłowiowego (?) urwania dupy. No bo pomyślcie - jak tak żyć? Zresztą... Wasze fetysze to nie moja sprawa. :) 

"Zaburzenia snu" - Jack Ketchum, Edward Lee
Wydawnictwo: Dom Horroru
Rok wydania: 2019
Stron: 150
Ocena: 7/10

2020/04/05

Pieprznik Grozowy #29 (30.03-05.04.2020)

Siema. Miniony tydzień obfitował w dużo dobrego, przynajmniej jeśli chodzi o książkowe zapowiedzi w okołogrozowych klimatach. Zapraszam na kolejne podsumowanie!

klik
Najlepszy news [dnia, tygodnia, roku] nie ma co prawda nic wspólnego z horrorem - Vesper zapowiedziało na bliżej nieokreślony 2021 kontynuację "Na południe od Brazos" - "Streets of Laredo". Larry McMurtry jest absolutnie genialnym pisarzem, z całego serca polecam każdemu zapoznanie się z jego bodaj najsłynniejszym dziełem, dla mnie "Na południe od Brazos" to jedna z najlepszych książek jaką podczas dotychczasowej egzystencji przeczytałem. Piękna rzecz. Można się pośmiać jak wariat i popłakać jak bóbr. Zupełnie jak w życiu.

klik
Niezłą niespodziankę zaserwowało Wydawnictwo Phantom Books... <łamiąca wiadomość> :D
Primaaprilisowy żart przeistoczył się w rzeczywistość. Czekam!

klik
... i kolejny heheszek który ponoć jest prawdą - "Krokodyl widmo" Łukasza Radeckiego ze wstępną okładką od Shred Perspectives Works.

"Nad pewnym jeziorem na Pomorzu dochodzi do makabrycznych wypadków. Giną owce, turyści. Co wspólnego z tym ma opuszczona baza Armii Radzieckiej? Jak powstrzymać potwora w którego istnienie nikt nie wierzy? Jak zabić coś, czego nie widać?"

klik
Okładka do najnowszej powieści Artura Urbanowicza - 'Paradoks". Książka ukaże się w tym roku nakładem wydawnictwa Vesper.

"Maks Okrągły „Square” to najlepszy student matematyki na wydziale i chorobliwy perfekcjonista. Jego umysł, przesiąknięty królową nauk, przestawił się na skrajną efektywność – chłopak uczy się szybciej, robi więcej i osiąga lepsze wyniki niż rówieśnicy. Sytuacja ta ma jednak swoją ciemną stronę – Maks podświadomie gardzi innymi ludźmi i traktuje ich z góry. Paradoksalnie jednak najbardziej gardzi... samym sobą – zwłaszcza kiedy popełnia błąd, który jego zdaniem mu nie przystoi, i czuje z tego powodu potężną złość. Czasem przybiera to ekstremalne formy – Maks wymierza sobie coraz dotkliwsze kary poprzez samookaleczanie i dręczą go paranoiczne myśli przeplatane z przerażającymi wizjami – między innymi, że prześladuje go jego sobowtór, który go nienawidzi i chce go zabić. Nie wie jednak, że prawdziwy koszmar dopiero nadchodzi i na własnej skórze przekona się o dosłowności porzekadła „Lepsze jest wrogiem dobrego”. Czy sobowtór Maksa, uosobienie jego obsesji dążenia do doskonałości, naprawdę przestał być jedynie majakiem udręczonego umysłu?"

klik
Niebawem ruszy przedsprzedaż "Małpiego szału" Carltona Mellicka III. Pierwsza wersja okładki podobała mi się bardziej [PODGLĄD], z kolei ostateczna grafika ładnie się skomponuje z "Nawiedzoną waginą". Wydawnictwo, a jakże, Dom Horroru.

"Małpi szał to miłosny liścik Carltona Mellicka III do najlepszych (i zarazem najgorszych) horrorów klasy B.
Szóstka popularnych nastolatków – trzy cheerleaderki oraz trzech członków szkolnej drużyny futbolowej – wyjeżdża do samotnej chatki w górach na weekend, nastawiając się na alkohol, imprezy i szalony seks. Zamiast tego czeka ich walka na śmierć i życie z przeraźliwie zmutowanym, psychotycznym dziwolągiem, który za nic nie chce umrzeć.
Mellick parodiuje horrorowe motywy i przekształca je w twór znacznie głębszy i dziwniejszy. To literacki ekwiwalent niskobudżetowego kina. To mokry sen fana splatterpunku. To prawdopodobnie jedna z najbardziej posranych książek, jakie kiedykolwiek napisano.
Gratka dla wszystkich lubujących się w serii Martwe zło, wczesnej twórczości Petera Jacksona oraz horrorach o mutantach. Przeczytajcie, warto!"

klik
28 kwietnia nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka ukaże się "Jest krew..." Stephena Kinga. MOŻE będzie to tytuł który zniesie moją dziwną, nie wiem, 'separację' z twórczością autora? ;)

"Czytelnicy kochają powieści Stephena Kinga, ale i jego opowiadania - zawsze mocne i zapadające w pamięć - są prawdziwą mroczną ucztą dla zmysłów. "Jest krew…" to cztery nowe, znakomite opowieści, które z pewnością staną się równie sławne jak "Skazani na Shawshank".
King po raz kolejny pokazuje pełnię swojego kunsztu. W tytułowej noweli Holly Gibney, ulubiona bohaterka czytelników (znana z trylogii o Billu Hodgesie i z "Outsidera"), musi stawić czoło swoim lękom i być może kolejnemu outsiderowi - tym razem w pojedynkę. "Telefon pana Harrigana" opisuje międzypokoleniową przyjaźń, która trwa po grób… a nawet dłużej. "Życie Chucka" ilustruje ideę, że każdy z nas posiada wiele osobowości. A w "Szczurze" niespełniony pisarz boryka się z ciemną stroną swojej ambicji".

klik
31 marca ukazała się "Gwiazda szeryfa" Aleksandry Borowiec. Wygląda ciekawie. Swoją drogą kawał cegły - 656 stron. Wydawnictwo Zysk i S-ka.

"Pierwsze powojenne miesiące. Do Olsztynka na Mazurach przybywa Stefan Malewski służący w szeregach Milicji Obywatelskiej. Rzeczywistość, jaką zastaje, to bandy, Wehrmacht, panoszący się wszędzie Sowieci. A jakby i tego było mało, to jeszcze... makabrycznie okaleczone zwłoki, porzucone w lesie w pobliżu miasteczka. Można by je uznać za dzieło dzikich zwierząt, gdyby nie to, że po miesiącu zostaje znalezione następne, identycznie okaleczone ciało.
Cały Olsztynek jest jak jedna beczka prochu, wystarczy iskra, by podpalić lont. Panika może wybuchnąć w każdej chwili. Trzeba jak najszybciej znaleźć winnego. Kto mógł dopuścić się takiej zbrodni? Hitlerowcy? Rosjanie? A może to dzieło szaleńca? Milicja rozpoczyna śledztwo, a raczej rozpoczyna je sam Malewski, który jako jedyny dąży do poznania prawdy.
Samotny szeryf rusza zatem na łowy. Nie ma jednak pojęcia, jak trudne zadanie go czeka. Jego współpracownicy ukrywają przed nim więcej, niż mogłoby się wydawać. W mazurskich lasach na dobre zalęgły się siły, na które pistolet, nóż i gołe pięści to stanowczo zbyt mało..."

klik
Ciekawa zapowiedź od Wydawnictwa Marginesy: "Bordertown. Lalkarz" - J.M. Ilves. Premiera 22 lipca.

"Kari Sorjonen, komisarz elitarnej jednostki policji w Helsinkach, nie lubi trupów. Z każdą sprawą coraz trudniej przychodzi mu panowanie nad sobą, kiedy patrzy na ciało zmarłej osoby. I choć obdarzony jest genialnym instynktem do wykrywania zbrodni, potrzebuje odmiany.
Wraz z dochodzącą do siebie po ciężkiej chorobie żoną oraz nastoletnią córką przeprowadzają się do Lappeenranta, miejscowości malowniczo położonej na Pojezierzu Fińskim, przy granicy rosyjskiej. W ich marzenia o idyllicznym krajobrazie i wolniejszym życiu szybko jednak wkrada się brutalna rzeczywistość. Młoda dziewczyna śmiertelnie odurzona lekami nasennymi, sprzedawca samochodów zastrzelony w pokoju o wygłuszonych ścianach – zło na prowincji jest równie namacalne jak w dużym mieście, a porządni obywatele potrafią skrywać niewyobrażalne wręcz tajemnice. Czy Sorjonen zechce ponownie stawić czoło swoim lękom? Czy zdoła powstrzymać falę zbrodni zanim sięgnie ona jego własnej rodziny?"

klik
1 kwietnia swoją premierę miał krótki komiks Adama Fydy - "Góry szaleństwa". Fajna sprawa dla fanów H. P. Lovecrafta. Wydawnictwo Timof i cisi wspólnicy.

"Góry szaleństwa to komiks oparty na motywach słynnej powieści H. P. Lovecrafta At the 'Mountains of Madness'.
W 1932 roku śladami tajemniczej wyprawy sprzed dwóch lat wyrusza kolejna antarktyczna ekspedycja. Tuż przed wypłynięciem jej kierownik, profesor uniwersytetu w Miskatonic Howard Pym, otrzymuje notatnik od nieznajomego z prośbą, aby przeczytał go zanim dotrą do celu wyprawy. Jednak zajęty codziennymi obowiązkami zapomina o nim. O tajemniczym podarunku przypomina sobie dopiero wtedy, gdy statek przekracza krąg polarny. Okazuje się, że jest to dziennik poprzedniej wyprawy. Czytając go, Pym stopniowo odkrywa przerażające fakty i tajemnicę, od której nie ma już odwrotu, a która czeka na niego i jego towarzyszy na biegunie południowym".

klik
I jeszcze jeden intrygujący komiks na koniec - "Nim wstanie dzień" od Egmontu. Premiera 3 czerwca. Rysunki: Ernesto Gonzales, scenariusz: Grzegorz Janusz, Marika, Tomasz Pastuszka oraz Rafał Skarżycki.

"Najlepiej byłoby, gdyby ten komiks nigdy nie powstał. Niestety żyjemy w świecie, w którym ciągle toczą się wojny wywoływane w imię wybujałych faazji, przez potwory bez sumienia. Wbrew dość popularnej wśród ludzi bez wyobraźni teorii, wojna nie jest przygodą. Nie jest też czasem bohaterów, kiedy hartują się charaktery i wykuwa męstwo. Wojna to śmierć, zniszczenie i rozpacz ocalałych. To o nich są te historie. O niewinnych ofiarach wojny". 

2020/04/02

Dziwka - Łukasz Mularski

"W początkowej fazie każdego związku widzi się świat i siebie w kolorowych barwach. Gdy chemia jest silna, nawet najbardziej niedopasowane charaktery pokryte lukrem obustronnej fascynacji są w stanie idealnie do siebie pasować - jak puzzle. Gdy przychodzi moment, w którym kolory tracą intensywność, chemia słabnie, wtedy zaczyna się widzieć partnera z innej perspektywy. Dostrzega się wady, różnice, a związek wchodzi w fazę próby zmieniania drugiej osoby w ideał z wyobrażeń. To duży błąd. Nigdy nie uda się stworzyć człowieka na nowo".
Dziś zaczynam bez żadnego wstępu, za to od niezłej rewelacji: "Dziwka" nie jest powieścią o dziwce. :) Głównym bohaterem i narratorem jest młody chłopak, świeżo po dwudziestce, który w całkiem fartowny sposób zdobył pracę jako barman w jednym ze śląskich klubów ze striptizem. Właściwie jest to po prostu burdel, ale żeby ładniej brzmiało i było 'legalne', przybytek oferuje tzw. "pokoje na godziny". Bezimienny bohater nieźle odnajduje się w nowej robocie, kocha życie w mieście i nie stroni od używek. Jego skrytym marzeniem jest zostanie pisarzem. Nasz barman snuje opowieść o swojej codzienności, w której na pierwszy plan wysuwają się relacje z kilkoma kobietami...

klik
Akcja rozgrywa się w latach 2009-2010. Tak przynajmniej wydedukowałem. Wiele się od tamtej pory nie zmieniło jeśli chodzi o ludzką mentalność. Realia funkcjonowania domu publicznego są przedstawione dość szczegółowo. Przynajmniej takie odnoszę wrażenie. Z powodu braków kadrowych, zadaniem barmana jest 'urabianie' dziewczyn zatrudnionych na barze w taki sposób, żeby zdecydowały się na pracę 'na górze' i znacznie większe pieniądze. A same 'dziewczyny' przedstawiają całą paletę ludzkich charakterów. Narrator, z racji dość luźnego podejścia do kwestii seksu, kończy w łóżku z kilkoma z nich. I o tym jest ta książka - o relacjach damsko-męskich, skomplikowanym świecie uczuć, pragnień i próbach odnalezienia się w tym wszystkim przez młodego faceta.

Generalnie miałem bardzo mieszane uczucia wobec narratora, a mimo to 'słuchałem' jego wynurzeń z ciekawością. Chociaż ciężko by mi było zgodzić się z niektórymi [moralnie wątpliwymi] zachowaniami i poglądami, to sporo z nich w pełni podzielam. Trochę irytowały przechwałki dotyczące seksualnych 'osiągnięć', nie wiem, może to naturalne u mężczyzn? Oprócz wiadomych tematów, barman opowiada także o swoim podejściu do życia, religii, polityki... Mamy okazję naprawdę dobrze go poznać, jak na realia tej krótkiej powieści, czy wręcz noweli. Te kontrowersyjne idee zaliczam na plus - dają do myślenia. Narrator bywa irytujący, owszem, ale nie można odmówić wiarygodności jego postaci. Wydaje mi się, że autor w znacznym stopniu inspirował się własnymi życiowymi doświadczeniami i stąd ten autentyzm. 

Miasto nocą tętni życiem. Alkohol leje się strumieniami, marihuana i amfetamina są nieodłącznymi towarzyszami młodych ludzi. Ludzi samotnych i zagubionych, usiłujących ukryć swoje problemy namiastką szczęścia które oferują używki. Szybki, niezobowiązujący seks? Czemu nie. Ale co dalej? Jak zabić pustkę, która pochłania bohaterów gdy chwila przeminie? Czy w takim świecie można liczyć na szczęśliwe zakończenie? Ile błędów trzeba popełnić, aby wreszcie podjąć dobrą decyzję? Polecam lekturę "Dziwki" osobom ceniącym bezpośrednich, do bólu szczerych bohaterów oraz miłośnikom współczesnych powieści obyczajowych o kontrowersyjnej tematyce, myślę, że nie będziecie zawiedzeni. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że książka może pośrednio wpłynąć na uczuciowe dylematy, o ile ktoś takowe posiada, ponieważ przedstawia je z wielu różnych, nie zawsze oczywistych, perspektyw. Za egzemplarz do recenzji bardzo dziękuję Wydawnictwu Nowoczesnemu.

"Dziwka" - Łukasz Mularski
Wydawnictwo: NowoCzesne
Rok wydania: 2020
Stron: 120
Ocena: 7/10

https://www.facebook.com/wydawnictwonowoczesne/

Faktotum - Charles Bukowski

"Niedzielę były najlepsze, ponieważ nikt nie stał mi nad głową, i wkrótce zacząłem brać ze sobą półlitrową butelkę whiskey, żeby lepiej...