2019/12/30

Tęgoryjec - Patryk Bogusz

" - Dawaj cioto! - krzyknął i skoczył na mnie. Jego twardy jak miecz penis uderzył mnie w klatę, pozbawiając przez chwilę oddechu. Zacisnął serdelkowate palce na mojej grdyce. Przewróciliśmy się i tarzaliśmy po pokoju jak dwóch pederastów w kisielu. Viktoria próbowała pomóc i ustrzelić karła pejczem, który trzymała w rękach, ale nie za każdym razem trafiała w niego. Czułem bolesne uderzenia, dusząc się, krzyczałem, żeby przestała".
Podczas lektury "Tęgoryjca" towarzyszyło mi nieodparte wrażenie, że GDZIEŚJUŻTOKU#WACZYTAŁEM. No i faktycznie, teoria o przenikaniu się alternatywnych rzeczywistości upadła, kiedy odnalazłem opowiadanie Patryka Bogusza "Być złym człowiekiem" zamieszczone w 2017 roku na Niedobrych Literkach. "Tęgoryjec" jest mocno rozwiniętą wersją tamtej historii, część rzeczy się pokrywa, część niekoniecznie, z drugiej strony kto by ufał narratorowi który odwala takie numery... ;) W powieści pojawiają się również wątki z innych opowiadań autora. Restauracja "Obślizgłe Paluchy" także ma swoje '5 minut'.

klik
"Tęgoryjec" wyróżnia się mocno odjechaną okładką, nawet jak na standardy Domu Horroru. Raczej nie ulega wątpliwości, że rzecz jest ostra. Wbrew pozorom książka nie opowiada o 'potężnym pasożycie', ale o człowieku. No... Prawie. Historia podzielona jest na 5 rozdziałów, w których to główny bohater - Mikołaj - snuje opowieść o swoim życiu. Pokrótce:
1. "Dzieciństwo i dylemat wagonika" - dorastanie na warszawskiej Pradze, patologia 100%, realizacja pierwszego 'eksperymentu etycznego',
2. "Wirus HIV i Acne vulgaris" - dojrzewanie, pierwsze zauroczenie, kolejne dowody, że nasz bohater jest psychopatą,
3. "Żona i problematyka szarlotki" - ślub z  Viki, para zostaje rodzicami,
4. "Two girls one cup, dzieciak na sprzedaż i karzeł" - ech, mam coś dodawać?
5. "Życie na emigracji" - jak w tytule.
Cóż, Mikołaj nigdy nie miał lekko. Praktycznie od urodzenia skazany był na działanie toksycznej rzeczywistości.  Chłopak radził sobie jak potrafił. A że głupi nie był, to szło mu całkiem oryginalnie. Zafascynowany filozofią, w swoim styl mierzył się z wypaczoną codziennością...

Myślę, że pisanie horroru w gatunku bizarro fiction nie jest takie znowu łatwe, jakby się mogło wydawać. No dobra - z jednej strony możesz zrobić dosłownie WSZYSTKO, ale nietrudno wtedy: 1. przedobrzyć, 2. znudzić. Ciągłe jechanie po bandzie prędzej czy później stanie się nużące. W przypadku "Tęgoryjca", autorowi udało się do samego końca utrzymać moje zainteresowanie historią. Przy czym poziom absurdu był mega wysoki, ale prawie cały czas akceptowalny. Patryk Bogusz ma dobrą bajerę, a ja ryłem się podczas czytania co chwilę. Co się w tej książce nie dzieje, ech, trzeba samemu przeczytać... Mało tego! [UWAGA, JADĘ GRUBO] Opowieść Mikołaja jest na swój sposób tragiczna, a sama postać wzbudza nie tylko współczucie, ale i coś na kształt... sympatii? Lektura "Tęgoryjca" nasuwa pytania o naturę zła, o wpływ dzieciństwa na ukształtowanie się naszej moralności, o samą interpretację 'zła'... Wiecie, absurd absurdem, humor [tylko czarny] humorem, ale spod tego wszystkiego przebija się coś więcej... Czy nie każdy z nas ukrywa przed światem swoje mroczne oblicze? Co by się stało, gdyby bariery pękły? Co byście zobaczyli patrząc w zwierciadło duszy? Jeśli lubicie poje#ane klimaty w świetnym wykonaniu - musicie przeczytać tę książkę, bardzo polecam. A jeśli nie macie książki, a chcecie 'sprawdzić' autora - wbijajcie na niedobre literki po opowiadania Patryka Bogusza, o TUTAJ.

"Tęgoryjec" - Patryk Bogusz
Wydawnictwo: Dom Horroru
Rok wydania: 2019
Stron: 170
Ocena: 7/10

2019/12/29

Pieprznik grozowy #16 (23-29.12.2019)


Cześć! Dziś ostatnia w tym roku porcja potencjalnie interesujących rzeczy wzbudzających [co najmniej] niepokój. O ile rok 2019 wypadł naprawdę spoko pod względem horroru, tak 2020 już teraz zapowiada się masakrycznie dobrze. No bo spójrzcie: nowy Jozef Karika, nowa seria od Wydawnictwa Phantom Books którą rozpocznie "Wiesz, kiedy umrzesz" Morta Castle, "Sny umarłych 2020" w dwóch tomach, horrorowe zapowiedzi Wydawnictwa Vesper, nowa powieść Jakuba Bielawskiego, zapowiedzi Wydawnictwa IX, nowe tytuły od Wydawnictwa Dom Horroru (chociażby "Header" Edwarda Lee czy nowa powieść Bartłomieja Fitasa). Jest na co czekać. Korzystając z okazji, w nowym roku życzę wszystkim czytelnikom bloga: książkowych (pozytywnych) zaskoczeń, wielu mocnych wrażeń, mnóstwa czasu na czytanie i tytułów, które rozwalą wam głowy.  ✌

klik
Na facebook'owej grupie Literatura grozy, horroru i innych straszności. jeden z użytkowników publikuje mini-powieść w odcinkach. "Burdiuk" Janusza Szpilki ma zamknąć się w 13-stu częściach. Rzecz napisana całkiem ciekawie - warto zerknąć.

"To opowieść o fikcyjnych wydarzeniach i bohaterach, w której wspomniano prawdziwe zdarzenia i postacie oraz „przeczytano” m.in. książkę Edwarda Prusa „Holocaust po banderowsku” (Wrocław 2001), Stanisława Srokowskiego „Nienawiść” (Warszawa 2006) i Stanisława Żurka „UPA w Bieszczadach” (Wrocław 2007).
Opisy piękna bieszczadzkiej przyrody i dramatów bieszczadzkiej historii ubarwione zostały fragmentami piosenek zespołu KSU „Moje Bieszczady” (sł. Maciej Augustyn) i „Dziwne drzewa” (sł. Rafał Rękosiewicz)".

klik
Zapowiedź od Wydawnictwa MOVA - "Przełęcz Diatłowa. Tajemnica dziewięciorga" Anny Matwiejewy. Premiera 26 lutego 2020. Lubię takie klimaty więc prawdopodobnie sprawdzę...

"W styczniu 1959 roku grupa studentów i absolwentów Politechniki Uralskiej w Swierdłowsku (dzisiejszy Jekaterynburg) pod przywództwem Igora Diatłowa wyruszyła na północny Ural z zamiarem zdobycia szczytów Otorten i Ojka-Czakur. Wieczorem pierwszego lutego uczestnicy wyprawy rozbili obóz na zboczu góry Chołatczachl, aby przeczekać pogarszającą się pogodę. To, co wydarzyło się później pozostaje zagadką do dziś – wszyscy ponieśli śmierć w tajemniczych okolicznościach. W trakcie prowadzonego śledztwa powstało wiele hipotez dotyczących dramatu, który wydarzył się na Przełęczy Diatłowa.
Kiedy kilkadziesiąt lat później młoda pisarka przypadkowo trafia na informację o tragedii „diatłowców”, jej życie zaczyna się w dziwny sposób splatać z wydarzeniami z 1959 roku. Anna próbuje dociec prawdy".

klik
Coś dla miłośników reportażu - "Rozmowy z seryjnymi mordercami" Christophera Berry-Dee. Książka ukaże się 26 lutego 2020. Wydawnictwo Czarna Owca.

"Christopher Berry-Dee to człowiek rozmawiający z seryjnymi zabójcami. Jako światowej sławy kryminolog śledczy zdobył zaufanie morderców z różnych kontynentów, odwiedzał ściśle strzeżone więzienia, w których przebywają, i szczegółowo dyskutował o ich potwornych zbrodniach.
Unikatowe wywiady przeprowadzone przez autora w kilkunastu najcięższych zakładach karnych świata, rejestrowane na taśmie magnetofonowej i filmowej, zawierają opisy przerażających czynów".

klik
"Leksykon dzikich kobiet" Anny Lewickiej, zilustrowany przez Klaudię Migacz. Zapowiada się ciekawie. Wydawnictwo BOSZ (więc będzie ładne - twarda oprawa, dobry papier i sporo obrazków), premiera 23 stycznia 2020.

"Niniejszy leksykon poświęcony jest znanym z mitów, legend i baśni postaciom kobiecym przeistaczającym się w zwierzęta. Anna Lewicka, przeprowadzając czytelnika po różnych zakątkach świata – od Kraju Kwitnącej Wiśni przez Wyspy Brytyjskie do lasów Amazonii – snuje opowieści o czterdziestu kobietach i ich niezwykłych zdolnościach. Niektóre opisywane postacie potrafią samoistnie zamienić się w zwierzę, inne z kolei przechodzą transformację wskutek czyjejś ingerencji. Każda przemiana służy jednak jakiemuś celowi – poszukiwaniu pomocy, oszukiwaniu ludzi, schwytaniu ofiary czy odpokutowaniu za grzechy. Tytułowe dzikie kobiety, wspaniale zilustrowane przez Klaudię Migacz, ożywają na kartach książki, prezentując formy, jakie przybierają w wierzeniach niemal całego świata. Będzie to wspaniała lektura dla wszystkich miłośników mitologii, nie tylko słowiańskiej".
 
klik
22 stycznia przyszłego roku, za sprawą Wydawnictwa Marginesy ukaże się powieść graficzna "Loteria" Milesa Hymana. Historia jest komiksową adaptacją opowiadania Shirley Jackson pod tym samym tytułem, które w swoim czasie narobiło sporo szumu...

"Małe, idylliczne amerykańskie miasteczko, w którym wszyscy znają się po imieniu. Każdego roku te imiona zapisywane są na kartkach i wkładane do drewnianego pudełka. Tylko jedno zostanie wylosowane, ale w tej loterii nikt nie chce być zwycięzcą...
O tym miasteczku traktuje opowiadanie „Loteria”, które w 1948 roku opublikował „The New Yorker”. Tekst ten wywołał skandal, wielu czytelników magazynu rezygnowało z prenumeraty, autorka dostawała listy z pogróżkami. Po latach stało się jednym z najsłynniejszych opowiadań w historii amerykańskiej literatury i uważane jest za najdoskonalsze w dorobku Shirley Jackson, autorki m.in. „Poskramiania demonów”, czy „Nawiedzonego domu na wzgórzu”, powieści grozy które były wielką inspiracją dla Stephena Kinga, czy Neila Gaimana.
Ponad 70 lat po publikacji opowieść o małym miasteczku wciąż budzi silne emocje. Niepokój i gniew. Wciąż aktualne są też pytania, które stawia. O społeczny konformizm, tradycję, instytucjonalną przemoc, strach jako narzędzie kontroli..."

2019/12/25

Spływ i inne opowiadania - Michał Czerw

"Nikomu nie przeszło przez myśl, że to mogą być ostatnie chwile ich życia. Że chmury na niebie stają się coraz rozleglejsze, a światło księżyca wpada w coraz bardziej trupią biel. Jak kolor wyschniętych kości jakiegoś zapomnianego ciała. Może poległego żołnierza, który padł od kuli, a jego zwłoki rozdziobywane przez kruki i wrony oraz toczone przez liczne robactwo, gniło smagane wiatrem gdzieś na zapomnianej przez ludzi i Boga łące, aż zapadło się w ziemię".
Raptem przedwczoraj na portal bramygrozy.pl wpadł darmowy e-book: "Spływ i inne opowiadania" autorstwa Michała Czerwia. 16 horrorowych (i premierowych) historii, z pośród których każdy powinien znaleźć coś dla siebie, do tego świetna okładka, byłem dobrej myśli... Jako, że byłem też mocno skupiony na unikaniu przedświątecznych prac, wrzuciłem szybko książkę na czytnik i zatopiłem się w lekturze...

klik
Całość zawiera 14 krótkich opowiadań, plus dwa bardzo krótkie. Wiem, że są osoby, które nie przepadają za taką formą - mi tam ona nie przeszkadza.
 Zbiór otwiera tytułowy "Spływ" - dwaj kumple robią sobie kajakowy trip. Nocleg pod gołym niebem przerywa im niespodziewany incydent. Skojarzyło mi się trochę ze słynnym "Coś" - jest dziwnie i strasznie. Nie miałbym nic przeciwko rozwinięciu tego opowiadana w powieść... Bardzo mi podeszło. Od tej chwili byłem pewien, że zbiorek za free nie będzie jakimś g#wnem. 
Dalej mamy "Sweter" gdzie tytułowy <sweter> staje się sporym problemem dla swojego 'nosiciela'. 
Kolejne opowiadanie - "37" jest nieco słabsze od dwóch poprzednich. Jest makabrycznie ale bez jakiejś zaskakującej pointy.
"Apka" to całkiem fajna przestroga dla osób, które nie czytają warunków korzystania ze smartfonowych aplikacji, a i tak je akceptują. Czyli dla większości ludzi jak mniemam.
"Bunkry" - ognisko grupki przyjaciół w miejscu mającym złą historię nie kończy się dobrze... Niby klasyczny motyw ale fajnie się czytało.
"Pępek" - o, to jest poje#ane. :D Gość ma poważny kłopot z pępkiem. A jakże.
"Oddech domu" - włamywacz/psychol i jego 'osiągnięcia', mocno w konwencji gore.
"Marzanna" - proste i fajne, wędkarz przez przypadek odkrywa zbrodnię z przeszłości.
"Podziemia chwały" - przeklęta gra planszowa. W moim pdf'ie opowiadania wydawało się ewidentnie urwane, no i są czyste strony na końcu więc zakładam, że brakuje mu zakończenia.
"Połączenie" - tym razem przeklęty telefon komórkowy. Tutaj historia aż prosi się o rozwinięcie, ten schizowaty klimat narobił mi apetytu na więcej.
"Potrawka" - coś dla 'fanów' kanibalizmu. Jedno z fajniejszych jak dla mnie.
"Rany" - generalnie pomysł jest absurdalny ale samo opowiadanie dobre. :)
Następne są: "Śniadanko" (co do ch#ja?!:) i króciutki "Śpioch".
"Kwas" - no, oryginalny pomysł jakby nie patrzeć, scena przesłuchania to istne złoto :D
Zbiór zamyka (znowu króciutka) "Wigilia".

Teraz pora na moje wrażenie po przeczytaniu "Spływu", zacznę od pozytywów - opowiadania rozgrywają się we współczesności, przez co łatwo się w nie wczuć. Bez problemu można utożsamiać się z bohaterami. Czyli zwykła codzienność i niezwykłe 'zagrożenia'. Autor kilkukrotnie idzie w klimat body horroru i wychodzi mu to naprawdę nieźle - tak, czułem fizyczny dyskomfort. Większość historii ma sensowne zakończenia, kilka z nich stanowczo zasługuje na rozwinięcie ("Spływ", "Połączenie". "Potrawka"). Momentami jest bardzo krwawo, momentami irracjonalnie (w pozytywnym kontekście), ale przede wszystkim jest... zwyczajnie, na luzie. Osobiście cenię sobie autorów piszących w bezpośredni, niewymuszony sposób. Potoczny język czy czarny humor - lubię to. Zawsze. Były pochwały, to teraz mogę się "przypier#olić". Co prawda nie wpływa to istotnie na odbiór treści, ale w tekstach jest sporo literówek, brakuje przecinków itd. Znajdzie się też kilka błędów stylistycznych. Dialogi nie zawsze brzmią dobrze. Myślę, że te 'zgrzyty' są wybaczalne przy debiucie. Bo same opowiadania czytało mi się zadziwiająco dobrze. W moim odczuciu twórczość Michała Czerwia stanowczo zasługuje na uwagę sympatyków grozy. Jest potencjał. Bawiłem się naprawdę dobrze - taki był zamysł autora, i proszę - udało się. Mam nadzieję, że Michał dalej będzie brnął w literacką, grozową twórczość, podszlifuje to i owo, a za jakiś czas zadebiutuje na papierze. Tego mu życzę.

E-book do pobrania [za darmo!] pod linkiem: https://bramygrozy.pl/ebooks.php
Do wyboru trzy formaty. Bierzcie póki jest, warto.

"Spływ i inne opowiadania" - Michał Czerw
Wydawnictwo: Bramy Grozy
Rok wydania: 2019
Stron: 137
Ocena: 7/10

2019/12/22

Pieprznik grozowy #15 (16-22.12.2019)

Siema. Na wstępie życzę wszystkim czytelnikom, żeby nie ochu#eli podczas przedświątecznych przygotowań. :D Mam nadzieję, że dobrze wykorzystacie ten magiczny czas. Ja przykładowo zamierzam pójść w hedonizm - będę żarł, pił i spał do oporu. No i czytał - ciekawe jakie książki znajdę pod choinką... A tymczasem zapraszam do przeglądniecia posta.

klik
Zapowiedź od Wydawnictwa Vesper na bliżej nieokreślony 2020 rok - "Let's Go Play At The Adams" Mendala W. Johnsona. Zanosi się na mocną lekturę...

"Powstała w 1974 roku powieść bazuje na prawdziwej historii Sylvii Likens, opiekunki, która pada ofiarą dzieci którymi miała się zająć. Zostaje uwięziona i torturowana przez zwyrodniałych nastolatków. Brzmi znajomo? Tak, tę samą historię opisał kilkanaście lat później Jack Ketchum w "Dziewczynie z sąsiedztwa". Jednak to Johnson pierwszy wziął ją na warsztat. "Let's Go Play At The Adams" to wnikliwa analiza psychologiczna czynników, które kształtują wątłą nadbudowę moralną naszej cywilizacji. Wstrząsająca, brutalna, nieprzyjemna lektura, która stawia odwieczne pytanie o genezę zła".


klik
Kolejna rzecz od Vespera"The Other" Thomasa Tryona. Książka wydana w 1971 roku, po raz pierwszy ukaże się w Polsce. Poniżej tymczasowy opis:

"Rzecz dzieje się w urokliwych, sielskich krajobrazach wsi położonej na terenach Nowej Anglii w latach 30. XX wieku. Bohaterami powieści są nastoletni bliźniacy: Niles i Holland. Choć splątani niewytłumaczalną, niemal telepatyczną więzią, bracia diametralnie różnią się usposobieniem. Holland zdaje się być wcieleniem zła, jego zabawy stają się coraz mroczniejsze, wrażliwy i delikatny Niles - jest jego przeciwieństwem. Ich ojciec zginął w wypadku, matka popadła w chorobę psychiczną, na rodzinę spadają coraz to nowe nieszczęścia. Pozostawieni bez nadzoru chłopcy wiele czasu spędzają z babcią, z którą grają w surrealistyczną grę..."

klik
"Schronisko dla ludzi" Wojciecha Szlęzaka od Wydawnictwa Lira. Wygląda całkiem nieźle, premiera 22 stycznia przyszłego roku.

"W Beskidach też może powiać grozą! Przytulne schronisko, turystyczne klimaty" nic z tych rzeczy. Sięgnij po najnowszy thriller psychologiczny Szlęzaka! Schronisko górskie w Beskidzie Żywieckim. W ciągu pięciu zimowych dni spotka się tutaj sześć przypadkowych osób, z których każda ma swoje problemy i swoje sekrety. Pod dachem górskiej chaty schronienie znajdują rozrywkowa dziewczyna podróżująca stopem, zadłużony hazardzista, pyszałkowaty dyrektor, zdominowana przez męża despotę kobieta i były nauczyciel historii, alkoholik. A wśród nich Tomek, szukający własnego miejsca w życiu tymczasowy gospodarz schroniska. Pozornie nic ich nie łączy" ale pozory często mylą. Między bohaterami narasta konflikt i wymyka się spod kontroli?"

klik
29 stycznia 2020 ukaże się "Błysk" Artura Chojnackiego. Wydawnictwo Skarpa Warszawska. Okładka od Shred Perspectives Works

"Jurek Miller to detektyw Wydziału Kryminalnego Policji, który balansując pracą i życiem prywatnym, stara się odnaleźć miejsce na swoją pasję do komiksów i superbohaterów.
Gdy zostaje mu przydzielona sprawa nietypowego włamania, zauważa to, co każdemu innemu wydałoby się zbyt nieprawdopodobne. Ryzykując zaufaniem żony, reputacją w pracy i swoimi zdrowymi zmysłami, postanawia rozwiązać zagadkę i wyśledzić postać, która na zawsze zmieni jego życie.
Sprawą interesuje się ABW i tajemnicza organizacja, której złe zamiary wpłyną nie tylko na życie Jurka, ale także najbliższych mu osób.
Zawrotne tempo, nieoczekiwane zwroty akcji i nietuzinkowi bohaterowie. Kryminał, który pokochają wszyscy fani takich hitów jak Z archiwum X czy Stranger Things!"

klik
Fajnie zapowiadający się thriller od Wydawnictwa Marginesy - "Skowyt nocy" Krzysztofa A. Zajasa. Premiera 22 stycznia 2020.

"Inspektor Andrzej Krzycki leży w szpitalu. Ledwie uszedł z życiem po zatruciu cyjanowodorem. Nie mówi i nie chodzi. W zasięgu wzroku nie ma nikogo, komu mógłby zaufać. Jego przyjaciel, podkomisarz Lucjan Bałyś, został porwany, a zdradzona żona wróciła do Krakowa. Miejscowa policja ma za dużo własnych problemów, by go wesprzeć. Sytuacja nie wygląda najlepiej, a właściwie – w ogóle nie wygląda.
Krzycki ucieka ze szpitala. Brnie przez pomorską ciemność tropem zaginionego przyjaciela, czując na karku oddech prześladowców. Po piętach depczą mu i policjanci, i lokalni mafiosi… z Dudasem na czele.
Za całe wsparcie służy mu suka Lala. Jest ścigającym i ściganym. Piekielną drogę oświetlają pulsujące czerwone światła turbin wiatr owych w akompaniamencie przeraźliwego psiego skowytu".

klik
Dark Crayon pokazał ilustrację na okładkę książki "Obcy w obcym kraju" Roberta A. Heinleina. Ten ziomek jest niemożliwy - ciągle robi co najmniej dobre grafiki, i regularnie wypuszcza takie petardy, że jak się zobaczy to WOW! Chyba ją kupię dla samej okładki. :) Tytuł należy do MAGowej serii Artefakty.

klik
"Kentuki" Samanty Schweblin od Wydawnictwa Sonia Draga. Premiera 29 stycznia 2020. Zapowiada się niepokojąco i nie tak znowu fikcyjnie...

" Dzielą się na podglądaczy i podglądanych. Użytkownicy kentuki, nowej technologicznej zabawki, mogą usiąść przed ekranem w Berlinie i obserwować kuchnię rodziny z Sidney, swobodnie przemieszczając się po obcym domu. Ci, którzy decydują się wpuścić anonimowego człowieka do własnego życia, w teorii sami decydują o tym, co dokładnie chcą pokazać światu. Kentuki to atrakcyjne wirtualne przytulanki, do których nie dołączono instrukcji obsługi.
Ta opowieść przypomina odcinek serialu Czarne lustro – z niezwykłą precyzją mówi o skomplikowanych relacjach ludzkiej cywilizacji z technologią i pyta o granice naszej intymności oraz zaufania".

klik
I na koniec "Zamieć" Gabriela Dylana - Wydawnictwo Zielona Sowa. Premiera 27 lutego 2020. Niby coś dla młodszych czytelników, ale często te młodzieżówki w niczym nie ustępują książkom 'dla dorosłych'...

"Charliemu szkolny wyjazd narciarski wydaje się doskonałą okazją do ucieczki przed nieszczęśliwym życiem rodzinnym. Nadchodzi jednak burza i miasteczko zostaje odcięte od reszty świata... Uwięzieni w górach uczniowie wraz z tajemniczą przewodniczką Hanną czekają, aż śnieg przestanie padać. Jednak kiedy zapada noc, pewien do tej pory zapomniany sekret przypomina o sobie. Burza okazuje się wówczas najmniejszym z problemów..."

2019/12/20

Królowa marionetek - Mateusz Stypułkowski

"Żyjemy w XXI wieku, a spójrz na nasze dokonania. W Afryce wyżynamy swoich współplemieńców maczetami. W Ameryce Łacińskiej wyrywamy kobietom płody z ich brzuchów, po czym gramy nimi w piłkę nożną. Na Ukrainie rąbiemy sąsiadów toporami. Popatrz na osiągnięcia II wojny światowej. Tam naprawdę pokazaliśmy, na co nas stać. Komory gazowe, masowe egzekucje i gwałty, no i oczywiście idealna wisienka na torcie - zrzucenie ładunków atomowych na Japonię".
Mateusz Stypułkowski zadebiutował powieścią science fiction "Karmazynowe niebo" wydaną w 2015 roku. Sugerując się jej opisem, można założyć, że autor lubi snuć nie-za-wesołe ;) wizje na temat rzeczywistości. "Królowa marionetek" to nowa książka pisarza, reklamowana jako powieść egzystencjalna z gatunku weird fiction. Samo weird fiction często bywa, hmm... dość ciężkie w odbiorze dla przeciętnego czytelnika. Mówiąc kolokwialnie - czasami nie bardzo wiadomo o co ku#wa chodzi, no chyba, że jesteś autorem danej rzeczy to wiesz. [Przynajmniej mam nadzieję, że tak jest]. I jeszcze 'powieść egzystencjalna'? To brzmi złowrogo. ;) Nawet pomimo 'bajkowej' okładki, miałem lekkie obawy co do tego, ile z tej książki zajarzę...

We wstępie poznajemy zagubioną, bezbronną dziewczynę - Gabrielę, która szuka schronienia przedzierając się przez las. Jak się później okazuje, Gabriela nie jest do końca zagubiona, z całą pewnością nie jest bezbronna, i na domiar złego - niezupełnie jest dziewczyną. :I Kolejną ważną postacią historii jest Eryk. Bardzo zwyczajny gość, "szary garnitur". Zatracony w pracy, uzależniony od kofeiny, bez wielkich ambicji i widma wielkich rozczarowań... Jego nudne życie diametralnie się zmienia, kiedy doświadcza zawału serca. Od tego momentu lektury "Królowej marionetek", sami musimy stać się niejako marionetkami autora i dać się poprowadzić jego fantazji. Tej ostatniej Mateuszowi Stypułkowskiemu z całą pewnością nie brakuje. Razem z Erykiem obudzimy się w zdewastowanym, opustoszałym mieście, po chwili będziemy przedzierać się przez dżunglę w towarzystwie grupy żołnierzy, natrafimy na utopijną wspólnotę parającą się głównie zabawą, by następnie wylądować w górskim klasztorze gdzieś we Włoszech. I to nie wszystko. Międzyczasie wraz z angielskim podróżnikiem - Paulem - poznamy tajemnicę pewnej jaskini, a ze starym przewodnikiem Benicio - sekret mistycznego Zamku, który pojawił się nie wiadomo skąd... Co jak co, ale na brak akcji nie można tutaj narzekać.


"Królowa marionetek" to mariaż stylów - rozpoczyna się w klimacie postapo, żeby zgrabnie przejść w niepokojącą historię z wojną w tle, a następnie w typową przygodówkę. Mówię tutaj jedynie o trzech pierwszych rozdziałach, a jest tego więcej. Jest tutaj trochę symboliki. Zarówno miejsca, jak i ludzie, których spotykają na swojej drodze bohaterowie - nic nie jest przypadkowe. Każdy rozdział stara się rzucić nowe światło na kwestię ludzkiej egzystencji. Plus jest taki, że dzieje się to 'przy okazji' całkiem intrygującej i wciągającej historii. Mateusz Stypułkowski pisze w swobodny sposób, nie wciska na siłę czytelnikowi swoich racji, ale prowokuje do myślenia. Tak jak powinno być. Całość mimo, że czyta się lekko, to może zaprowadzić nasze myśli w baaardzo ponure rejony... No ale temat osobistych rozważań, interpretacji i rozkmin to już sobie każdy musi sam ogarnąć po przeczytaniu. W każdym razie 'zabawa' nie kończy się wraz z ostatnią stroną, i to jest fajne. Jeśli ktoś ma ochotę na coś więcej oprócz czystej rozrywki, jednocześnie podanego w lekko przyswajalnej formie - polecam. Za książkę dziękuję Wydawnictwu Wieża Czarnoksiężnika

"Królowa marionetek" - Mateusz Stypułkowski
Wydawnictwo: Wieża Czarnoksiężnika
Rok wydania: 2019
Stron: 180
Ocena: 6/10

2019/12/15

Pieprznik grozowy #14 (07-15.12.2019)


Siema wszystkim. Kilka dni temu, dokładnie 9 grudnia, blog Kompot z popiołu świętował rocznicę powstania. Opublikowałem przez ten czas 66 postów, w tym 52 z opiniami o książkach. Może nie jest to jakiś powalający wynik, ale tragedii też nie ma. Mam nadzieję, że kolejny rok będzie [co najmniej] równie dobry. Tymczasem zapraszam na przegląd strasznych, dziwnych i szalonych książek znalezionych w necie...

Dom Horroru zapowiedział wznowienie "Wijów" Adama Deki. Okładka od Strangely Twisted. Bardzo ładna, klimatyczna. Choć trzeba przyznać, że grafika pierwszego wydania ma jakiś swój porąbany urok...

klik
W styczniu 2020 ukaże się "NightWhere" Johna Eversona. Książka będzie drugim tytułem, po "Wiesz, kiedy umrzesz" Morta Castle  w nowej serii Wydawnictwa Phantom Books.

"NightWhere nie jest zwykłym klubem swingersów.
NightWhere nie ma żadnych ograniczeń.
Kultowa powieść mistrza horroru - intensywna, brutalna, przerażająca i miażdżąca, i tylko dla tych, którzy są fanami horroru ekstremalnego".

klik
A tak prezentuje się okładka zbioru opowiadań "The Best of HISTERIA". Premiera w marcu 2020. Więcej informacji o tym, co szykuje Wydawnictwo Phantom Books na pierwsze miesiące nowego roku można przeczytać TUTAJ.

klik
Chyba najlepsza wydawnicza informacja tego tygodnia - Stara Szkoła zapowiedziała na początek przyszłego roku nową książkę Jozefa Kariki - "Ciemność". Jest szansa, że tytuł pojawi się w sprzedaży jeszcze w styczniu!

klik
Ciekawa rzecz od Wydawnictwa Czarnego: "Światy równoległe" Łukasza Lamży. Czyż ta okładka to nie jest cudo? :) Pan Łukasz ma bardzo fajne podejście do nauki, polecam sprawdzić. Premiera 29 stycznia 2020.

"Dziennikarz naukowy Łukasz Lamża brawurowo prowadzi nas przez krainę szarlatanerii, meandry pseudonauki i szczyty teorii spiskowych. Wiedza i dociekliwość autora oraz próba zrozumienia oponentów składają się na fascynujący alfabet pseudonauki, a zmierzenie się z najbardziej gorącymi zagadnieniami to świetny sposób na poznanie obiektywnej, naukowej prawdy".

klik
9 stycznia 2020 Niebieska Studnia wyda "Królestwo lęku" Huntera S. Thompsona. Co za wymowna okładka! 
Na koniec coś chorego i dobrego do obejrzenia, być może nie wszyscy jeszcze znają świetną, krótkometrażową animację Tomka Popakula - "Acid Rain".  Film możecie sobie obejrzeć klikając w link pod grafiką.

"Gdzieś w Europie Wschodniej. Młoda ucieka z domu, jak najdalej od szarej miejscowości. Początkowa ekscytacja podróżą autostopem opada, gdy ląduje na obrzeżach miasta w środku nocy. Na moście spostrzega postać balansującą niebezpiecznie na barierce. Tak poznaje Chudego trochę niezrównoważonego dziwaka. Chudy mieszka w kamperze, którym jeździ załatwiając niekoniecznie legalne sprawunki. Młoda postanawia zabrać się z Chudym. Ich wspólna droga prowadzi w coraz dziwniejsze rejony, a między nimi szybko zawiązuje się nienazwana więź".

2019/12/08

Gehenna - Piotr Straczyński

"Niemal po sam sufit wszystkie ściany były szczelnie wypełnione najprzeróżniejszymi słoikami, w których zalegały fragmenty ludzkich ciał. Gąszcz rozkładających się oczu, mózgów, przegniłych dłoni i pokaźnych fragmentów mięśni wyglądał niczym jedna, wielka groteskowa dekoracja. Na pierwszy rzut oka można było pomyśleć, że stanowi wystrój jakiegoś podrzędnego domu strachów albo scenografię do horroru klasy B".
Odnoszę wrażenie, że "Gehenna" spotkała się z raczej chłodnym przyjęciem przez czytelników. Nie żeby mnie jakoś szczególnie obchodziły cudze opinie... ;) Opis zapowiadał się wystarczająco ciekawie, zaś okładka wyglądała na tyle pulpowo, że ciężko było przejść obok niej obojętnie. Tyle mi wystarczyło. Jestem prostym człowiekiem.

Trzebunia. Mała miejscowość w Małopolsce. Około 2,5 tys. mieszkańców. Dwaj seryjni mordercy. Trochę duże zagęszczenie... :) (Wiecie, że na świecie jest na wolności około stu seryjnych morderców, głównie amerykanów?)... Paweł Janczura, główny [anty]bohater książki wesoło zabija sobie ludzi, aż sam niemal staje się ofiarą innego mordercy. Niedługo po tym 'incydencie', lokalna policja rozpoczyna pościg za przestępcą. I zaczyna się jatka...
klik
Z "Gehenną" to jest ciekawa sprawa - z jednej strony historia ma mnóstwo rzeczy, których można się 'czepnąć', z drugiej - fajnie mi się ją czytało i, kurczę, coś w sobie ma ten debiut Piotra Straczyńskiego... Pomysł, wokół którego kręci się fabuła, czyli spotkanie się ze sobą dwóch psycholi w tak niewielkim miasteczku - to jest naciągane, nie oszukujmy się. Sylwetka głównego bohatera budzi sporo wątpliwości - nie znamy zbyt dobrze genezy jego szaleństwa, nie wiemy też, co dokładnie motywuje go do podejmowanych działań. Jak udawało mu się żyć na uboczu przez tyle czasu? Paweł nie jest typowym geniuszem zbrodni, choć nie można mu odmówić sprytu. Chyba właśnie jego 'normalność' i jakaś taka przeciętność, w pewien sposób podsycają niepokój odczuwany przez czytelnika. Śledztwo policji przedstawione jest po prostu słabo - taka amatorka nie przeszła by nawet w naszym pięknym kraju. [Chyba]. Do krwawych fragmentów nie mam zastrzeżeń. Jest dość szczegółowo i sugestywnie.

Autor stosuje kilka prostych, acz skutecznych twistów żeby trochę zakręcić czytelnikiem. Końcówka wymiata! Mimo, że pod względem wiarygodności (której się oczekuje, kiedy mamy do czynienia ze stosunkowo realistyczną historią) to jest całkowicie pojechana po bandzie. ;) Strasznie spodobał mi się fragment z torturami z końcówki, nie mogę zdradzić szczegółów ale jest jeden genialny, naprawdę niepokojący moment. Czuć wielki potencjał! Równie mocno wypada scena popijawy, jest naprawdę brudno i patologicznie. Podsumowując - "Gehenna" ma trochę dziur, choć w niektórych kwestiach, paradoksalnie, działają one na jej korzyść. Jak na debiut jest nieźle. Całość jest sprawnie napisana, dobrze się czyta, jest brutalnie i krwawo. Mnie się podobało. Absolutnie nie czuje się zawiedziony, to była dobra zabawa.

Gehenna - Piotr Straczyński
Wydawnictwo: Dom Horroru
Rok wydania: 2018
Stron: 160
Ocena: 6/10

2019/12/06

Pieprznik grozowy #13 (25.11-06.12.2019)


Siema. Co powiecie na fantastyczny, niesamowity i jedyny w swoim rodzaju prezent z okazji mikołajek? Są chętni? Jeśli tak, to trochę przypał bo nic takiego nie mam. 😅 Ale! Mam za to nowy Pieprznik. Przeglądajcie i szukajcie czytelniczych inspiracji. Miłej lektury!

klik
Charles Dickens - "Przerażające opowieści" od Wydawnictwa CM. Dla fanów klasyki. Warto zajrzeć na stronę wydawnictwa, mają tam tego zdecydowanie więcej...

"W czasach Charlesa Dickensa (1812-1870) istniało ogromne zainteresowanie zjawiskami nadprzyrodzonymi i chętnie czytano niesamowite opowieści. Autor zawsze kochał dobre opowieści o duchach, szczególnie w okresie Świąt Bożego Narodzenia i zawsze był otwarty na pełną akceptację ich istnienia. Wrodzona zdolność snucia niesamowitych opowieści zawsze sprawiała, że Dickens włączał je do swych powieści i często publikował w wydawanych przez siebie czasopismach".

klik
Zapewne kojarzycie z You Tube'a filmy z kanału "7 metrów pod ziemią"... "Otwórz oczy" to zbiór reportaży Rafała Gębury. Wydawnictwo Altenberg. Wygląda całkiem interesująco.

"Rafał Gębura opisał w formie reportaży prawdziwe historie 20 osób, które w trakcie wielogodzinnych rozmów podzieliły się z nim swoimi niezwykłymi doświadczeniami. Ich porażająca szczerość pozwala lepiej zrozumieć i oceniać świat, w którym żyjemy. Książka przekazuje także praktyczne wskazówki od ludzi, którzy żyją w nietypowy sposób lub wykonują niszowe zawody".

klik
Horror ekologiczny i powieść apokaliptyczna? Czemu nie! W styczniu przyszłego roku wydawnictwo Zysk i S-ka zaprezentuje "Milczenie" Tima Lebbona. Na podstawie powieści Netflix nakręcił film pt. "Cisza" który miał swoją premierę w kwietniu. Nie oglądałem i nie zamierzam przed lekturą, żeby się nie zniechęcić. ;)

"Znakomite połączenie horroru ekologicznego i powieści apokaliptycznej
Ogromny system jaskiń, odcięty od świata przez miliony lat, był siedliskiem przerażających ślepych stworzeń żyjących w absolutnej ciemności. Kiedy jaskinie zostają odkryte, bestie wydostają się na zewnątrz i błyskawicznie rozprzestrzeniają się po całej Europie, polując na wszystko, co wydaje jakiś dźwięk.
Ally straciła słuch w wypadku i dobrze wie, jak żyć w absolutnej ciszy. Teraz jest dla swojej rodziny jedyną szansą na przeżycie. Muszą opuścić dom i znaleźć odosobnione miejsce, by przeczekać katastrofę, która budzi demony również wśród ludzi…"

klik
Nowy tytuł z serii WEHIKUŁ CZASU od Rebisu - "Wieczna wojna" Joe Haldemana. Premiera 18 lutego 2020. Książka ma dużo dobrych opinii, chyba się pokuszę o przeczytanie.

klik
A tydzień wcześniej, 11 lutego, premierę będą miały "Drzwi do lata" Roberta A. Henleina z tej samej serii wydawniczej. Powieść zostanie wydana w nowym tłumaczeniu.

klik
Coś dla miłośników seryjnych morderców - "Rzeźnik z Niebuszewa" Jarosława Molendy od wydawnictwa Replika. Tytuł jeszcze świeży, swoją premierę miał 19 listopada. 

"11 września 1952 roku, godzina 22:30. Wezwani do mieszkania cieszącego się w okolicy złą sławą Józefa Cyppka milicjanci napotykają makabryczny widok – poćwiartowane i bezgłowe zwłoki kobiety. Denatką okazuje się jego sąsiadka, 20-letnia Irena Jarosz, mężatka i matka kilkumiesięcznego dziecka.
Władza ludowa w obawie przed wybuchem niepokojów sprawę załatwiła szybko. Proces rozpoczął się 17 września 1952 r. i zakończył tego samego dnia. Cyppkowi udowodniono tylko jedną zbrodnię, ale okrzyknięto go pierwszym seryjnym mordercą w powojennej Polsce. Został skazany na karę śmierci. Pochowano go potajemnie na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie. Z przecieków ze śledztwa narodziła się legenda o psychopacie i kanibalu, według której zabił kilkadziesiąt osób, a ludzkie ciała po przemieleniu sprzedawał niemieckim handlarzom na bigos. Swoje tajemnice zabrał do grobu. Do dziś nie wiadomo, ile jest prawdy w opowieściach o serii przypisywanych mu zabójstw.
Książka jest opartą na aktach sprawy rekonstrukcją najpotworniejszej zbrodni w powojennej historii Szczecina.
Na podstawie historii Rzeźnika z Niebuszewa został nakręcony film w reżyserii Pawła Lewandowskiego Miasto nocą, którego premiera planowana jest na rok 2020".


klik
Wydawnictwo Psychoskok zapowiedziało na 19 grudnia "Łowcę" Marka Zatwarnickiego. Całkiem nieźle zapowiadające się postapo...

"Po siedmiu latach od katastrofy klimat zaostrza się i znika zwierzyna. Ocalenie wszystkich mieszkańców przed głodem, drapieżnikami i innymi ludźmi staje się coraz trudniejsze. Łowca podejmuje jednak nierówną walkę z siłami natury.
Powieść „Łowca” przenosi czytelnika w surowy świat powstały po realnie zagrażającej nam katastrofie i stawia przed nim pytanie jak daleko człowiek powinien posunąć się w imię przetrwania."

2019/11/27

Blasfemia - Ryan Harding

"Myślisz, że jakby było nas stać na seks, to wtykalibyśmy odciętej głowie w usta? - Posuwacie... głowy trupów? - zdziwiła się Angelique. - Ja robię laskę za jedyne czterdzieści dolców w Próżni! - A maczeta kosztuje czternaście. I to z pokrowcem. - Sammy ponownie wzruszył ramionami".
Wiecie, że świat to poje#ane miejsce, co nie? A zastanawialiście się kiedyś jak bardzo? W "Blasfemii" granica poje#ania została już dawno przekroczona, właściwie zniknęła z oczu, równie dobrze mogła w ogóle nie istnieć. Z chorą wyobraźnią Ryana Hardinga spotkałem się jakoś na początku roku w "Kliszach" z "Gorefikacji II". Opowiadanie fajne, z niezłym twistem na końcu ale z butów nie wyrwało. Natomiast "Blasfemia"... Tutaj lepszym porównaniem, nadal w temacie butów, jest wrażenie buta naciskającego na gardło czytelnika. Twardego, brudnego buciora, którego właściciel ma nasrane w głowie i nie odmówi sobie przyjemności rozdeptania twojej tchawicy na miazgę.

http://domhorroru.pl/
To co, chcecie się przejechać poje#aną karuzelą? Wstęp Edwarda Lee dobitnie, a przy tym niezwykle obrazowo 😅 przedstawia z czym będziemy mieli do czynienia. Horror ekstremalny pierwszego sortu. Jeśli nie miałeś/miałaś kontaktu z tym odłamem grozy to czytanie "Blasfemii" będzie stanowczo złym pomysłem i skokiem na zbyt głęboką [a w rzeczywistości zbyt płytką, bo taki skok jest bardziej niebezpieczny] wodę. Generalnie nikomu nie zamierzam polecać tej książki, bo co sobie wtedy taki ktoś o mnie pomyśli? 😂 No dobra, przyjrzyjmy się poszczególnym opowiadaniom:
  • "Pijawa" - facet skończył w łóżku z (a konkretnie POD) otyłą kobietą poznaną w barze. Jako że ona nie żyje, ma kłopot z wydostaniem się z tej niezręcznej sytuacji.
  • "Uszkodzone dobra" - Von i Greg znajdują na ulicy potrąconą kobietę. Akurat tym dwóm dewiantom nieszczególnie przeszkadza czy kobieta żyje, żeby się z nią zabawić.
  • "Dzieląc igły" - historia legendarnego mordercy - Zabójcy Niewolnic. Dobre opowiadanie z przewrotnym zakończeniem. Stosunkowo lekkie w porównaniu z poprzednim.
  • "Genitalna Jatka" - kolejny raz spotykamy Vona i Grega. Tym razem dwaj zwyrole kręcą film snuff. Jest bardzo ostro. Bardzo.
  • "Klisze" - jedno z lżejszych opowiadań. Młody chłopak, pracownik zakładu fotograficznego, podczas wywoływania zdjęć natrafia na trop porywacza kobiet. Facet mieszka w sąsiedztwie a nasz bohater ma dla niego propozycję...
  • "Emisariusz" - znudzony facet z wypożyczalni filmów natrafia na dziwną serię nagrań z gatunku mondo zatytułowaną "Smak Śmierci". Dochodzi do niego, że coś tu nie gra, kiedy spotyka na ulicy jednego z bohaterów, który stanowczo powinien być martwy.
  • "Genitalna Jatka II: Roz-członkowanie" - i znowu Von i Greg. Wraz ze znajomym - Sammym, lubiącym zabawić się w chirurga, postanawiają ukraść pewnemu bogatemu facetowi... penisa. I zażądać okupu. Łatwa kasa. Ale oczywiście wszystko od początku idzie zupełnie nie tak, jak powinno...
  • "Znaki ostateczne" - świat się skończył. Wszystko jest iluzją. A sztuka może przybierać zupełnie niesamowite oblicza. Bardzo w stylu Palahniuka, o czym wspomina sam autor. Nie da się ukryć.
Opowiadania są uporządkowane w taki sposób, żeby po naprawdę mocnym, kolejne było nieco lżejsze. Chyba żeby się nie rozchorować. Narracja Hardinga jest po prostu szalona, czułem się jakbym biegał po mieście w którym są zamieszki, a moim przewodnikiem był natchniony ćpun-wizjoner. Momentami ledwie się nadąża. Coś pięknego. I stanowczo nie jest to szokowanie dla samego szokowania, czego najlepszym przykładem są "Znaki ostateczne", autor naprawdę ma coś do powiedzenia. Główni bohaterowie "Genitalnej Jatki" to z kolei kwintesencja wykolejeństwa. Popkulturowi seryjni mordercy wyglądają przy nich jak totalni amatorzy. Możesz mieć za sobą wiele horrorów ekstremalnych, A I TAK zostaniesz zaskoczony! Dla fanów Edwarda Lee pozycja obowiązkowa. Cokolwiek nowego od Ryana Hardinga doczeka się publikacji po polsku - biorę w ciemno.

"Blasfemia" - Ryan Harding
Wydawnictwo: Dom Horroru
Rok wydania: 2018
Stron: 200
Ocena: 7,5/10

2019/11/24

Pieprznik grozowy #12 (18-24.11.2019)


Siema przybyszu! Zapraszam cię na dwunastą odsłonę Pieprznika grozowego. Bądź zdrów!

klik
Nowość z ubiegłego tygodnia (15 listopada) - "Chłopiec bez przeszłości" Karola Lipińskiego od Wydawnictwo AlterNatywne. Wygląda to na takie młodzieżowe postapo...

"Rok 2068.
Jaś budzi się w zrujnowanym mieście. Nie pamięta, skąd pochodzi ani kim jest. Nie wie nawet, ile ma lat. Jedyne, co ma, to zdjęcie przedstawiające najprawdopodobniej jego rodzinę. Zaczyna więc budować swoje życie na nowo.
Niestety nie wszyscy, których spotyka na swojej drodze, mają dobre zamiary. Wykorzystywany przez opiekuna, poniżany w szkole, musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Kiedy wszystko wali mu się na głowę, poznaje Miyamoto Musashi, mistrza sztuk walki, który bierze go pod swoją opiekę i oferuje nowe życie.
Tymczasem Ziemia staje w obliczu zagrożenia z kosmosu..."

klik
Fajna okładka, co nie? Wydawnictwo NowoCzesne i "Mroczny zakon" Anny Koczy. Premiera 27 listopada.

"Biesy to demoniczne istoty błądzące po świecie już od wielu lat. Mają zdolność wnikania w ludzi i kierowania ich działaniami, przez co uważane są za pomagierów samego Diabła. Zrodziły się z gniewu zmarłych, których wieczny odpoczynek zakłócił Wielki Nekromanta. Tropieniem demonów i unicestwianiem ich zajmuje się Święty Zakon Inkwizycji. Ludzi noszących w sobie biesy nazywa się półbiesami. Można ich rozpoznać po pewnych trudnych do ukrycia „nietypowych właściwościach”, takich jak ogon, skrzydła, czarny język i wiele, wiele innych..."

klik
Gdybym czytał kryminały, to na pewno sięgnąłbym po "Pustelnika" Madsa Pedera Nordbo. Opis brzmi nieźle. Wydawnictwo Burda Książki, premiera 27 listopada. "Pustelnik" to trzecia część cyklu 'Matthew Cave'.


klik
Shari Lapena i thriller "Ktoś, kogo znamy" od wydawnictwa Zysk i S-ka. Premiera dopiero 28 stycznia. Zapowiada się obiecująco... No i ładna okładka.

"Na cichym przedmieściu pewnego miasteczka, położonego w odległości dwóch godzin jazdy od Nowego Jorku, ktoś włamuje się do domów – i przede wszystkim do  komputerów ich właścicieli. Poznaje ich głęboko skrywane sekrety i prawdopodobnie część z nich wkrótce ujawni. Mieszkańcy zaczynają się bać…
Kim jest włamywacz i czego mógł się do tej pory dowiedzieć? Po dwóch anonimowych listach z przeprosinami, które otrzymały ofiary włamań, w okolicy zaczynają krążyć plotki na temat sprawcy, piętrzą się podejrzenia. A po zamordowaniu kobiety, do której wcześniej także się włamano, napięcie sięga zenitu."

klik
Ostatnio natrafiłem na taką grę planszową - "Mroczny zamek" wydaną przez REBEL. Obczajcie sobie TUTAJ jak stylowo wygląda. Aż bym zagrał. Można ją kupić za mniej niż 9 dych.

2019/11/23

Osada - Camilla Sten

"Czubek ołówka kreśli ostre linie na deskach. Y z dwiema nogami przyozdobione głową. Ludzik. Nieporadnymi pociągnięciami obrysowuje głowę długimi, splątanymi kreskami, które zostawiają rysy na miękkich deskach, a potem przykłada czubek ołówka do centralnego punktu owalu twarzy i zaczyna zataczać koła. Jedno za drugim. Usta jako czarny, ryczący okrąg."
Zysk i S-ka lubi, od czasu do czasu, zaskoczyć miłośników grozy jakimś 'nietypowym' nazwiskiem. Przed dwoma laty był to holenderski "Hex" Thomasa Olde Heuvelta, który wspominam bardzo dobrze, tej jesieni wydawnictwo zaprezentowało czytelnikom "Osadę" szwedzkiej autorki - Camilli Sten. Co ciekawe, światową premierę książka miała raptem kilka miesięcy przed ukazaniem się po polsku, i takie coś się chwali. "Osada" nie jest stricte horrorem, raczej thrillerem z elementami grozy. Czym by nie była, to czytało się ją spoko.

klik
Fabuła biegnie dwutorowo:
TERAZ - Alice inicjuje internetową zbiórkę pieniędzy na realizację profesjonalnego filmu dokumentalnego o pewnym tajemniczym, opuszczonym miasteczku. W 1959 roku w niewyjaśnionych okolicznościach zniknęli wszyscy jego mieszkańcy. Wraz z czterema innymi osobami wyrusza na kilkudniową wyprawę, aby nieco zbadać osadę-widmo i zdobyć materiały, które zachęcą internautów do udzielenia wsparcia. Dla Alice to projekt życia.
WTEDY - Silvertjärn. Odizolowana górnicza osada. Niemal 900 mieszkańców. Zamknięcie kopalni rzuca cień na przyszłość miasteczka. Przybycie nowego pastora przynosi zmiany w zamkniętej społeczności...

TERAZ - Alice relacjonuje wyjazd do Silvertjärn w oszczędny, ale sugestywny sposób. Początkowy optymizm nieco studzą tarcia w ekipie... Stare sekrety wychodzą na światło dzienne. A samo miasteczko wydaje się nie być do końca opuszczone...
WTEDY - Elsa nie ma łatwego życia. Jej mąż stracił pracę, starsza córka wyjechała do 'prawdziwego' miasta a młodsza, Aina, coraz częściej się buntuje. No i jeszcze Brigitta, opóźniona dziewczyna żyjąca na marginesie społeczeństwa, gdyby nie pomoc Elsy, nie miałaby zupełnie nikogo.

"Osada" straszy w nieco 'blairwitchowym' stylu - coś się dzieje, w zasadzie nic mega strasznego, napięcie rośnie a bohaterowie zaczynają popadać w paranoję. Dopiero w połowie zagrożenie zaczyna przybierać realne oblicze. Camilla Sten przykłada dużą wagę do wzajemnych relacji bohaterów. Plus za kilka fajnych, naturalistycznych scen i niezły klimat osaczenia. Minus za obyczajowe rozkminy, kiedy czekałem na prawdziwą jatkę. 😅  W gruncie rzeczy się nie doczekałem. "Osada" to gotowy materiał na film. Rozdziały poświęcone przeszłości ładnie pokazują prawdziwe, czyste zło. Ludzi. Zabobonni, pozbawieni empatii mieszkańcy Silvertjärn, fanatycznie oddani wierze - coś takiego nigdy nie wróży nic dobrego... Troszkę zawiodłem się na końcówce, mimo, że wszystko ładnie się połączyło (przeszłość i teraźniejszość) a większość pytań otrzymała odpowiedzi... Z drugiej strony były momenty, oj były! Tak właśnie gra się na emocjach czytelnika. Klasa! Raczej nie jest to książka, która na zawsze pozostanie w głowie, ale myślę, że warto ją sprawdzić bo lektura zapewniła mi całkiem przyzwoite wrażenia. Może i nie horror, ale ciarki były, przyznaję. 😄

A czy Ty zjadłbyś konserwę sprzed sześćdziesięciu lat?

"Osada" - Camilla Sten
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2019
Stron: 400
Ocena: 7/10

2019/11/18

Miasto niesamowitości - Hubert Smolarek

"Wierzyłem przede wszystkim w naukę i w ludzi, odrzucając wszelkie modlitwy, które nijak nie znajdowały odzwierciedlenia w rzeczywistości. Strach tego młodzieńca był jednak iście autentyczny i nie sposób było  nie dać wiary, że faktycznie przeżył coś tak koszmarnego".
Tytułowe "Miasto niesamowitości" to 8 opowiadań "z pogranicza weird fiction, horroru, fantastyki oraz thrillera, które łączy tytułowe miasto - Toruń". Wszystkie opowiadania łączą jeszcze co najmniej dwie rzeczy - język i nie do końca odkryte tajemnice. Jak wygląda debiutancka książka Huberta Smolarka? Pora na fachową, wnikliwą, kompleksową, profesjonalną IWOGÓLE recenzję! A na poważnie - standardowo: parę słów na temat wrażeń po lekturze, bez szukania trzeciego dna itd., prymitywnie ale szczerze. 😅
Na początek szybki przegląd poszczególnych opowiadań:

  1. "Najlepszy przyjaciel" - 1931 r. Dwaj nastoletni przyjaciele odkrywają pewną toruńską tajemnice. Opowiadanie nawiązuje do legendy o tunelu pod Wisłą, taka lajtowa przygodówka.
  2. "Historia kilku znajomości" - żeby za dużo nie zdradzić - zarozumiały student okazuje się być pionkiem w pewnej rozgrywce. 
  3. "Pewnego chłopca niezwykłe przygody" - krótka legenda o pewnym wybitnym, toruńskim astronomie. 
  4. "Bestia" - wariacja na temat "Wampira z Bytowa". Opowiadanie z perspektywy technika telewizyjnego biorącego udział w wywiadzie z mordercą. Mocne, bo tytułowa postać to naprawdę zdrowo je#nięty facet. Dodatkowy plus za zakończenie.
  5. "Trzecia trzydzieści trzy" - emerytowany wojskowy jako pracownik ochrony muzeum konfrontuje się z bytem pragnącym sprawiedliwości. Motyw oklepany, ale wykonanie zgrabne. Znowu + za końcówkę.
  6. "Toruń Kluczyki" - przygnębiająca i tragiczna historia pewnego pasjonata kolei. 
  7. "Vilcabamba" - dwójka młodych ludzi poznaje historię pewnego podróżnika. Peruwiańska dżungla, krwawy kult i straszna istota. Lovecraftowe klimaty. Dobra zakończenie.
  8. "W upalną noc" - nocny dyżur pewnego lekarza nabiera tempa, kiedy przychodzi mu walczyć o życie młodego gangstera. Niepozorny początek, dobra historia.

klik
Co rzuca się w oczy podczas czytania, to przede wszystkim język. Bez względu na to, czy rzecz się dzieje w przeszłości, czy w obecnych czasach - bohaterowie wypowiadają się bardzo elegancko i elokwentnie. Z jednej strony trochę mnie to irytowało, z drugiej podkreślało specyficzny klimat opowiadań. W historii "W upalną noc" widać nieco językowej 'swobody' a przy okazji uszczypliwego poczucia humoru. ;) Zakładam więc, że autor celowo posługuje się takim, a nie innym językiem, i pod tym względem książka na pewno się wyróżnia. Może i trochę to drażni początkowo, ale ja osobiście szybko się wczułem. Kolejna rzecz - Toruń. Wszystkie opowiadania, w większym bądź mniejszym stopniu, odnoszą się do tego miasta. Do jego przeszłości, teraźniejszości, historycznych faktów i fikcyjnych (kto to może wiedzieć?) zdarzeń. Toruń to coś znacznie więcej niż pierniki. To pewne. A jak z klimatem? Jest tutaj kilka mocniejszych scen, owszem, ale ogólnie mamy do czynienia ze straszeniem w starym, klasycznym stylu. Trochę niedopowiedzeń, sprawdzone motywy, nastrojowość ponad szokowanie za wszelką cenę.

Myślę, że "Miasto niesamowitości" to udany debiut. Bezboleśnie wsiąkłem w opowieści snute przez autora, nie jest to książka, która 'wyrywa z butów', bo i nie takie jest jej zadanie. Całość ma swój styl, napisana jest bardzo zgrabnie, nie nuży a nawet potrafi fajne zaskoczyć. Na pewno spodoba się miłośnikom 'soft grozy', nieodgadnionych historii, ładnego języka i oczywiście... Torunia. :) A, no i spoko okładka. Niby minimalistyczna, niby taka zwyczajna, a jak się bliżej przyjrzeć... Podoba mi się! Pasuje do zawartości.

Jeśli jesteście zainteresowani zakupem tej książki, możecie go dokonać na stronie wydawcy: TUTAJ.

"Miasto niesamowitości" - Hubert Smolarek
Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika
Rok wydania: 2019
Stron: 200
Ocena: 6/10

Faktotum - Charles Bukowski

"Niedzielę były najlepsze, ponieważ nikt nie stał mi nad głową, i wkrótce zacząłem brać ze sobą półlitrową butelkę whiskey, żeby lepiej...