2020/11/23

Cokolwiek zechcesz - John Everson

"(...) - O mój Boże - powiedziała. - Dziękuję ci bardzo. Radość na jej twarzy została zastąpiona grymasem bólu. Mark obserwował, jak opalona skóra dziewczyny najpierw blednie, a potem nabiera karmazynowego odcienia. - Mark? - zapytała Jess dziwnie uniesionym głosem. W tym samym momencie dotychczas pokryte skórą wnętrzności wyszły na wierzch. Życie uciekało z Jess nierównym strumieniem, który nie ustał, dopóki truchło dziewczyny nie upadło na plaże pod stopy jej chłopaka." J. Everson "Fiołkowa Laguna"

Z twórczością Johna Eversona spotkałem się po raz pierwszy niespełna 7 lat temu. "Igły i grzechy" zrobiły na mnie wielkie wrażenie, chociaż nie na tyle duże, żebym dziś pamiętał poszczególne opowiadania. W każdym razie sam proces czytania zaczął być w pewnym momencie męczący - bardzo dużo krwi, bólu i seksu. BARDZO DUŻO. Skończyło się na tym, że wywaliłem "Igły i grzechy" ze swojej biblioteczki, po części dlatego, żeby nie kusiło mnie do nich wracać, a po części z powodu pociętej kobiety z okładki która patrzy centralnie na ciebie, kiedy ty patrzysz na nią. Nawet nie wiadomo czy ona jest żywa. :I Od stwierdzenia, że Everson ogólnie jest super ale mam go ku#wa dość minęło parę ładnych lat, więc postanowiłem sięgnąć po "Cokolwiek zechcesz". 5 niedługich opowiadań to tak w sam raz, co nie?


"Zagon Ciał" - opowiadanie powiązane z powieścią "NightWere" (pozdro moja hałda hańby!) w klimacie noir. Mamy więc cynicznego detektywa i nietypową sprawę do rozwiązania. Mimo przewidywalnego finału czytało się fajnie. Sceny z tytułowej lokalizacji, no, robią wrażenie...

"Porażka" - trójka nastoletnich bohaterów nie ma łatwego życia. Kiedy nawiedzony facet proponuje im udział w dziwnym obrzędzie w zamian za zapas nadzwyczaj dobrej marihuany - nie odmawiają. W końcu co mają do stracenia? Końcówka to istne szaleństwo.

"Fiołkowa Laguna" - przyzwoita historia z cyklu: grupa przyjaciół vs <cokolwiek>. (W tym przypadku robale). Wyprawa na odludną wysepkę kończy się <wiadomo jak>. Miało być dużo seksu, zabawy itd. a wyszło jak zwykle. Dodatkowe plusy za kreatywne zgony i końcówkę.

"Ku pamięci" - prawdopodobnie najsłabsza historia w zbiorze. Mężczyzna budzi się totalnie pozbawiony pamięci. Dość szybko odkrywa co za tym stoi. Sam pomysł i wykonanie bez zastrzeżeń, ale na pewno historia zrobiłaby znacznie lepsze wrażenie, gdyby ją nieco rozbudować. 

"Cokolwiek zechcesz" - na koniec tytułowe, najmocniejsze opowiadanie zbioru. Tak właśnie pisze Everson - jeśli nie masz czasu na całą książkę a ciekawi cię ten autor, to zacznij od tej historii. Flirt z poznaną w barze kelnerką przeradza się w naprawdę chorą akcję. Gdzie znajduje się granica w zaspokajaniu swoich najmroczniejszych pragnień? Seks, blizny, krew, orgazmy, rany, jęki i piła elektryczna jako afrodyzjak.

Nie wypada zachęcać do przeczytania tej książki, humoru to raczej ona nikomu nie poprawi... :) Jak powszechnie wiadomo, nasz dumny gatunek słynie z tendencji do wszelkiej maści zwyrodniałych zagrywek. Na tym właśnie skupia się Everson. Nic miłego. Okładka bardzo dobrze oddaje treść zbioru (pomijając te dziwne "korzonki" wyrastające z barku XD). W każdej historii jest miejsce dla co najmniej jednej szokującej sceny, całość zaś układa się w mroczny i dołujący obraz rzeczywistości która budzi zarówno obrzydzenie, jak i fascynację. Niezdrową fascynację. 7/10.

"Cokolwiek zechcesz" - John Everson
Wydawnictwo: Dom Horroru
Rok wydania: 2017
Stron: 238
Ocena: 7/10

2020/11/18

SPIS RECENZJI

Okładki są podlinkowane, klikając w daną grafikę, otworzysz (w nowej karcie) stronę z opinią. Miłego czytania.

*** 2018 ***
 


*** 2019 ***

*** 2020 ***

*** 2021 ***
 

 


 

*** 2022 ***

  
  










































Faktotum - Charles Bukowski

"Niedzielę były najlepsze, ponieważ nikt nie stał mi nad głową, i wkrótce zacząłem brać ze sobą półlitrową butelkę whiskey, żeby lepiej...