2018/12/30

Sny umarłych. Polski rocznik weird fiction 2018 – antologia

"Prawdziwa powieść z gatunku weird fiction, przedstawia coś więcej niż skrytobójstwo, krwawe kości czy prześcieradło dzwoniące łańcuchami. Konieczna jest klaustrofobiczna atmosfera lęku niemożliwego do wytłumaczenia, obecność nieznanych mocy; niezbędna jest sugestia, wskazująca na powagę i złowieszczość tematu, przedstawiającego najbardziej przerażające wyobrażenie ludzkiego umysłu – złośliwe i szczególne zawieszenie lub unieważnienie tych stałych praw natury, które są naszą jedyną ochroną przeciw napastowaniu przez chaos i demony niezgłębionego kosmosu" - "Nadnaturalny horror w literaturze" H.P. Lovecraft
Lektura tej książki nie należała do najlżejszych. Liczyłem się z tym. Każdy, kto ma zamiar sięgnąć po "Sny umarłych", powinien wiedzieć, że będzie to eksploracja bardzo niepokojących rejonów fantastyki. Sam tytuł idealnie 'określa' rzeczy które znajdziemy w środku. Albo one znajdą nas. "Sny umarłych". Jakby sny żywych nie bywały wystarczająco koszmarne...

Do rzeczy. Książka jest bardzo ładnie wydana: twarda, lakierowana oprawa z klimatyczną grafiką, prosty grzbiet, zakładka w komplecie. No i prawie 500 stron. Pewnie dało by tym radę zabić dorosłego człowieka. Antologia zawiera 26 opowiadań, z czego 23 zostały napisane przez polskich autorów. Osobiście uważam za zbędne 3-4 tytuły, reszta trzyma poziom. Standardowo napiszę parę słów tylko o tym, co najbardziej mi się spodobało.

https://i1.wp.com/sklep.okolicastrachu.pl/wp-content
/uploads/2018/06/sufrioont.jpg?fit=446%2C637
"Diorama" Anna Maria Wybraniec - dobre otwarcie zbioru. Załogę statku trawi dziwna przypadłość. Krótkie acz intensywne.
"Tamta dzielnica" Daniel Gapiński - tekst o paranoi ogarniającej współczesne miasto.
"Zużyć przed marcem 1998" Istvan Vizvary - zagadka tajemniczych fotografii z łódzkiego getta.
"Odejdź królestwo moje" Krzysztof Matkowski - ojciec wędruje po zaświatach (?) w poszukiwaniu córki.
"Ci, którzy trwają" Tomasz Graczykowski - kryminał noir rozgrywający się w przyszłości,
"Raport w sprawie objawień przy ulicy Szeptów" Wojciech Gunia - czytałem "Nie ma wędrowca" oraz "Miasto i rzekę" autora. Klasa. Tym razem bohaterem jest starzec będący świadkiem/ofiarą niepokojącego zjawiska. Jeśli ktoś chciałby posmakować weird fiction to Gunia będzie dobrym wyborem.
"Mieszkańcy osiedla" Piotr Borowiec - lekko napisane, skłoniło mnie do sięgnięcia po "Wszystkie Białe Damy" . Młody chłopak złapany za posiadanie marihuany musi odpracować swój wyrok i natrafia na dziwne, widmowe osiedle.
"Powrót bez powrotu" Radosław Jarosiński - 1812 rok i czterej żołnierze wędrujący do Wilna znajdujący schronienie w opuszczonej chacie. Ładny język.
Ostatnie trzy pozycje to zagraniczni goście: David B. Harrington, Mort Castle i Thomas Ligotti. Historie dobre ale niczego mi nie urwały.

Wszystkie opowiadania (no dobra, PRAWIE wszystkie) są przesiąknięte niepokojem. Mroczne, czasami surrealistyczne, pełne symboli i niejednoznaczne. Czytaniu większości z nich towarzyszył emocjonalny dyskomfort. Gęsty klimat i oniryzm nie każdemu przypadnie do gustu. Dla miłośników gatunku jest to pozycja obowiązkowa, mam nadzieję, że kolejne lata przyniosą nowe antologie. "Sny umarłych" mają wszelkie predyspozycje aby stać się tytułem kultowym. Niezdecydowanych zachęcam do pobłądzenia w tym szaleństwie. W najgorszym wypadku odkryjecie mało znanych, dobrych autorów. Niczego nie ryzykujecie. Zawsze możecie się obudzić. Przynajmniej na razie.

Sny umarłych. Polski rocznik weird fiction 2018 - praca zbiorowa
Wydawnictwo: Phantom Books Horror
Stron: 470
Ocena: 7,5/10

2018/12/28

Uczniowie Cobaina - Miroslav Pech

"Z kolorowymi kumplami idziemy leśną ścieżką. Podajemy sobie jointa. Jim Morrison widział własną śmierć. Wziął na pustyni meskalinę i miał wizję. My też widzimy różne rzeczy. Nagle spostrzegamy najprawdziwsze sedno życia. Leży w mchu, częściowo przykryte papierem toaletowym."
Autor "Mainstreamu" który to całkiem niedawno bardzo pozytywnie (chociaż nieliczni podzielają mój entuzjazm) mnie zaskoczył, zadebiutował w Polsce przed rokiem książką "Uczniowie Cobaina". W "Mainstreamie" mieliśmy surowy, paranoiczny klimat z krwawym zakończeniem. Ta książka jest zupełnie inna...

https://stara-szkola.com/wp-content/uploads/
2018/09/okladka_uczniowie_cobaina.jpg
"Uczniowie Cobaina" to coś w rodzaju, nie wiem... Pamiętnika? Dziennika? Właściwie to taki zbiór anegdot głównie z młodości bezimiennego bohatera i kilku jego przyjaciół. Całość jest relacjonowana bardzo otwarcie i z dużą dawką humoru. Historie nie są jakoś ściśle ze sobą powiązane ale obracają się wokół paru dominujących tematów. Książka składa się z czterech rozdziałów w których określony jest przybliżony czas akcji. 
"DZIECI CZARNOBYLA (WIOSNA 1994)" czyli kilka wspomnień z dzieciństwa bohatera. 
"PODSTAWÓWKA LENNONA (1994 - 2002) - początek fascynacji muzyką, okres dojrzewania, pierwsze próby własnej twórczości muzycznej, eksperymentowanie z używkami. "UCZNIOWIE COBAINA (2002 - 2005) - najdłuższy rozdział. Młodość. Alkohol i narkotyki przyjmowane w iście patologicznym stylu. Bunt, brak przystosowania społecznego. Szkoła? Nie. Praca? Nie. Pierwsza miłość. Dużo muzyki, dużo imprez, dużo śmiechu - choć to wszystko zdaje się zmierzać ku tragedii... Chaotyczne poszukiwanie swojej tożsamości? Swojego miejsca? A może tylko maskowanie beznadziei?
Czwarty rozdział (JESIEŃ 2011) to niejako epilog wspomnień naszego bohatera, którego w końcu dopadła monotonia codzienności. Zwyczajne życie. Szaleństwa młodości pozostawiły jedynie wspomnienia i 'trochę nadwyrężony' organizm. Nostalgia. Ale co można z tym zrobić? Jedynie żyć albo umrzeć...

Miroslav Pech bez wątpienia inspirował się wspomnieniami własnej, w sumie nie tak odległej młodości. Bardzo podoba mi się jego prosty, można powiedzieć - wręcz ascetyczny styl pisania. Krótkie zdania, chwilami jakby urwane słowa których sens odbija się echem w głowie i nagle *pyk!* kolejny rozdział. Sporo potocznego języka, sporo humoru ale ogólnie przygnębiła mnie ta książka.

"Uczniowie Cobaina" - Miroslav Pech
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Stron: 198
Ocena: 6,5/10

2018/12/26

Świnia - Edward Lee (oraz co dobrego znalazłem pod choinką)

"W tej chwili umysł Melvina - jego postrzeganie świata i odbieranie ludzkiego prawa do samego egzystowania nań - stanął w szranki z czymś zgoła niegodziwym w sferze definicji."
Podczas czytania każdej książki staram się znaleźć fragment, który dobrze oddaje jej ducha. W przypadku "Świni" mam problem. Cytat niby jest ale nie do końca prezentuje to, z czym będzie musiał się zmierzyć potencjalny czytelnik. Spróbuję jeszcze raz...
"- Zeżarła naszą ćwiarę - Sissy bezczelnie się wydzierała. - No! - Snowdrop poparła koleżankę. - Ten mały pie##olec spałaszował naszą herę. Leonard spojrzał w górę a w jego spojrzeniu tlił się ogień. - Chcecie mi powiedzieć, że świnia zeżarła wam działkę heroiny? "
Tak że tego... Nie polecam osobom nie zaznajomionym z horrorem ekstremalnym. Dom Horroru po raz kolejny uraczył miłośników spaczonej literatury nie lada gratką. Edward Lee - żywa legenda hardcore'owej grozy. Nazwisko które nie wymaga rekomendacji. Klasa sama w sobie. "Świnia" to właściwie dwie nowele, oprócz tytułowej jest jeszcze "Dom" będący luźną kontynuacją "Świni". 

http://www.domhorroru.usermd.net/63-thickbox_
default/edward-lee-swinia.jpg
Leonard jest głównym (obok tytułowej świni) bohaterem pierwszego opowiadania. Facet ma prosty cel -  nakręci ambitny film, zdobędzie nagrodę na Sundance Festival i będzie bogaty. Ma już wizję swojego dzieła, brakuje mu tylko pieniędzy. Szczęście uśmiecha się do Leonarda ale, jak to w życiu bywa, tylko na chwilę. Po otrzymaniu niespodziewanej pożyczki od nieznajomego i konieczności przedwczesnego zwrotu pieniędzy (których nie ma) nasz główny bohater traci jądro i zostaje wywieziony do odludnego domu aby być... reżyserem i w ten sposób spłacić dług. Niestety filmy, które będzie zmuszony kręcić dość mocno odbiegają od jego pierwotnych aspiracji. Żeby nie wchodzić w zbędne szczegóły dodam tylko, że aktorzy to dwie narkomanki, psy, osły, konie i świnia. Popuśćcie wodze fantazji!

Akcja drugiej noweli rozgrywa się 30 lat później w tym samym miejscu. Melvin - syn milionera i niespełniony dziennikarz w podrzędnej gazecie wyrusza w odludne lasy odnaleźć legendarny, nawiedzony dom i napisać o nim artykuł. Towarzyszy mu niezwykle atrakcyjna macocha. Dom, choć z pozoru zwyczajny, z czasem zaczyna bardzo negatywnie wpływać na naszych bohaterów. Zło się przebudziło a przeszłość miesza z teraźniejszością...

Być może ktoś zastanawia się: "Ku#wa! Jak można czytać takie gówno?!". Ano można. Edward Lee, mimo dość kontrowersyjnej tematyki swoich książek jest bardzo dobrym pisarzem. Bohaterowie są wyraziści, historie uczciwie poprowadzone od początku do końca a niektóre pomysły (ok, głównie dotyczące morderstw/seksu) wprawiają w prawdziwe zdumienie. No i ten czarny, irracjonalny humor. Czapki z głów. Lee to gwarancja mocnych wrażeń. "Świnia" jest  lekturą do granic okrutną, zdemoralizowaną i obrzydliwą. Ale właśnie tego oczekuje się od ekstremalnej grozy.

"Świnia" oraz "Dom" - Edward Lee
Wydawnictwo: Dom Horroru
Stron: 260
Ocena: 7,5/10

Zmieniając temat na przyjemniejszy - oto co książkowego znalazłem w tym roku pod choinką. :) Same dobre rzeczy. Jak wiadomo - życie jest za krótkie na czytanie byle czego. (Ooo! Wielki ku#wa koneser literatury - dał 7,5/10 książce o świni grającej w pornosie!). 
Tak więc od lewej do prawej kolejno:
* "Please kill me. Punkowa historia punka" Gilliana McCaina i Legsa McNeila - kawał cegły o jednej z ciekawszych subkultur XX wieku,
* "Letnia noc" Dana Simmonsa - wznowienie kultowego tytułu który ponoć zainspirował twórców serialu "Stranger Things",
* "Świnia" Edwarda Lee - nie mam już nic do dodania,
* "Uczniowie Cobaina" Miroslava Pecha - autor "Mainstreamu" który wywarł na mnie niemałe wrażenie tym razem opowiada o młodości, muzyce i używkach. Zapowiada się ciekawie...



2018/12/22

Strach - Jozef Karika

"To, z czym walczyliśmy, to nie żaden duch, demon ani zmora. Był to absolutny rozpad porządku naszego świata, poczytalności, wszystkiego ludzkiego - w myśleniu, postrzeganiu, we wszystkim. Nie istniało na to żadne słowo, żadna nazwa. Wszystko, na co istnieje jakieś słowo, jest ludzkie, zbyt ludzkie."
Po lekturze "Szczeliny" sięgnąłem po "Strach". Co prawda z ponad rocznym opóźnieniem ale co tam. Tak to jest jak się nie docenia mniejszych wydawnictw. "Strach" to raczej horror niż thriller, wbrew temu co jest napisane na okładce. Choć może wszystko zależy od interpretacji. Właśnie - a co w sytuacji, gdy człowiek musi skonfrontować się z czymś co zupełnie wymyka się jakiejkolwiek interpretacji? Jedyne co jest pewne, to szaleńczy strach. Bo to coś jest naprawdę złe...

  
https://stara-szkola.com/wp-content/uploads/
2018/09/okladka_strach.jpg
Główny bohater - Jożo Karsky po utracie pracy i rozstaniu z kobietą wraca do rodzinnego domu. Oprócz strasznych wspomnień z dzieciństwa jest w nim zupełnie sam. Za drzwiami trwa najmroźniejsza od kilkudziesięciu lat zima. Jożo nie najlepiej radzi sobie z samotnością i przytłaczającymi cieniami z przeszłości która, na domiar złego, zatacza koło. Miejscowe dzieci znikają a ślad prowadzi w pobliskie góry. Tak samo jak przed laty. Karsky razem z trójką przyjaciół z dzieciństwa próbuje zrozumieć co tak naprawdę się dzieje. Właściwie każdy reaguje na swój sposób, głównie wypierając wspomnienia których doświadczyli jako dzieci. Bo jak można uznać za prawdziwe coś, co wymyka się wszelkiej logice? Z drugiej strony zagrożenie jest coraz bliżej. Najzupełniej realne. 

"Strach" zebrał całkiem sporo dobrych (i zasłużonych w moim odczuciu) opinii. Może nie jest to jakaś mega przełomowa czy zaskakująca książka ale ma klimat i co najważniejsze - budzi niepokój. Jozef Karika zarówno w "Szczelinie" jak i w "Strachu" używa podobnych motywów 'do straszenia' ale ich wtórność nie wzbudziła we mnie jakiejś szczególnej irytacji. Zapewne słyszeliście o Tragedii na Przełęczy Diatłowa. W "Strachu" mamy zbliżone klimaty. Tzn. jeśli założymy, że tamte wydarzenia miały nadnaturalne podłoże. A jak było naprawdę to cholera wie. Bo na pewno nie ja. Na zimowe wieczory dla miłośników strasznych historii pozycja warta uwagi.

"Strach" - Jozef Karika
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Stron: 298
Ocena: 8,5/10 

2018/12/17

Wszystkie Białe Damy - Piotr Borowiec

"Czuł, że wszystko jest inne, wszystko jest inaczej, wszystko jest w inności. Uświadomił to sobie, czekając na taksówkę. i nie chodziło tu tylko o egzorcyzmy, bynajmniej. Tu jasne było jak słońce, że coś idzie nie tak, jak powinno. Odczucie inności dotyczyło czegoś głębszego, wymykało się jakiejkolwiek próbie definicji. Obłęd? Poczucie winy? Intuicja?"
Na twórczość Piotra Borowca zwróciłem uwagę przy okazji czytania "Snów umarłych. Polskiego rocznika weird fiction 2018" gdzie pojawiła się całkiem fajna historia "Mieszkańcy osiedla" jego autorstwa. "Wszystkie Białe Damy" to debiutancki zbiór opowiadań Borowca z 2015 roku. Jak to przeważnie bywa ze zbiorami - wiadomo. Wspomnę tylko o lepszej części. :)

https://gmork.pl/image/cache/catalog/Damy/wszystkie-biale-damy-okladka-700x700.jpg
13 dość krótkich historii osadzonych we współczesności ale czerpiących z klasyki gatunku. Jest czarownica w opowiadaniu "Przyczyna - skutek - przyczyna", są krwawe wizje w opowieści "Święty spokój". Bardzo spodobało mi się "Tam, gdzie mieszkają szczury". Dzieci same w sobie bywają dziwne ale gdy zaczynają widzieć jeszcze dziwniejsze rzeczy które nie powinny istnieć a wygląda na to, że istnieją, to poziom niepokoju drastycznie wzrasta. "Potomek" to egzorcyzmy i okultyzm, "Klauzula sumienia" - strzygi a "Anioł ciszy" duch szukający sprawiedliwości. Na koniec dostajemy "Słuchajcie, coś wam opowiem" - zlepek trzech miejskich legend, przewidywalny acz całkiem sympatyczny.

Trzeba przyznać, że Piotr Borowiec zarówno pisać jak i straszyć potrafi. Z ogranych motywów tworzy ciekawe, zgrabnie napisane historie. Wydaje mi się, że im dłuższe tym lepsze. Czasami zakończenia mogłyby pozostawiać więcej niedopowiedzeń. Ale to można wybaczyć, jak na debiut jest naprawdę dobrze. W tekstach pojawiają się detale z takiej zwyczajnej, szarej codzienności. To również na plus. Fikcja zyskuje wiarygodność, czuć, że mamy do czynienia z historiami mocno inspirowanymi doświadczeniami autora a nie jedynie wytworami [samej] wyobraźni ("Tam, gdzie mieszkają szczury"). Jest potencjał. Warto zapoznać się z twórczością Piotra Borowca i mieć na niego oko. Na półce czekają "Polskie upiory", nowy zbiór opowiadań pisarza. Mam przeczucie graniczące z pewnością, że się nie zawiodę. Jeszcze czasu na czytanie mógłbym mieć więcej.

Tak na marginesie, na stronie wydawnictwa Gmork można znaleźć darmowe opowiadania Scotta Siglera, warto zerknąć.

"Wszystkie Białe Damy" - Piotr Borowiec
Wydawnictwo: Gmork
Stron: 224
Ocena: 7/10
https://gmork.pl/index.php?route=common/home

2018/12/15

Szczelina - Jozef Karika

"Obserwując jego gorączkowe, ale daremne starania, przyszło mi do głowy, że nieprzezwyciężone pragnienie logiki czy racjonalności jest czasem największym szaleństwem."

Słowacka groza... Kto by pomyślał, że zrobi mi z głową takie złe rzeczy... "Szczelina" zbiera bardzo pozytywne recenzje, wiele z nich ociera się o zachwyt i muszę przyznać, że ja ten zachwyt podzielam. Niedawno przeczytałem inną książkę wydawnictwa Stara Szkoła - "Mainstream" Miroslava Pecha (polecam!) - taka tam niepozorna książeczka na jeden wieczór ale za to cholernie dobra. Ale "Szczelina" rozbiła mnie totalnie. Podejrzewam, że żadne z 'wiodących' wydawnictw nie pokusiłoby się o wypuszczenie książki Jozefa Kariki (autora docenionego ale głównie we własnym kraju). Jaka to była by strata! Stara Szkoło - dziękuję i proszę o więcej takich perełek. 

Do rzeczy. "Szczelina" to zbeletryzowana przez Jozefa Karike relacja wspomnień Igora - młodego faceta, świeżo upieczonego magistra, chwilowo robotnika budowlanego i nieco cynicznego blogera. Właśnie podczas robót budowlanych Igor znajduje w starym sejfie tajemnicze dokumenty sprzed lat, papiery dotyczą mężczyzny, który zaginął w górach Trybecza i niespodziewanie odnalazł się po ponad trzech miesiącach w nie najlepszym stanie psychicznym. Igor postanawia zgłębić sprawę, okazuje się, że dziwnych zaginięć w tamtym rejonie było więcej... Obiecujący temat na bloga staje się jego obsesją a poszukiwanie odpowiedzi prowadzi do nowych faktów i kolejnych pytań.

https://stara-szkola.com/wp-content/uploads/2018/11/okladka_szczelina.jpg

Minimalistyczna okładka, opis też nie zdradza nadzwyczaj dużo... Nie wiadomo czego się można spodziewać po tej książce. Do pewnego momentu historia ma kilka niepokojących przebłysków aż rusza prawdziwa lawina i autentycznie nie można się oderwać od lektury. Karika nie straszy w typowy sposób, jedynie przekazuje historię konfrontacji Igora z czymś co wymyka się logice. Całość czyta się gładko, sporo tutaj potocznego języka, w tekst wplecione są fragmenty dokumentów, przebieg rozmów przez Skype'a oraz linki do artykułów które faktycznie istnieją w sieci. Takie książkowe found footage. Historia wciąga, pobudza taką wręcz niezdrową ciekawość przez co sam czytelnik staje się podobny do głównego bohatera. Podąża za nim ścieżką z której w pewnym momencie nie ma odwrotu. Wszystko jest przedstawione na tyle wiarygodnie, że można się NAPRAWDĘ przestraszyć.

No właśnie, autor już na wstępie ostrzega, że historia Igora i zagadka Trybecza wcale nie muszą być prawdą. Można w nie wierzyć, można założyć że to fikcja. Zrobisz jak chcesz. "Szczelina" zagwarantuje Ci czysty strach. Nawet jeśli uznasz całą sprawę za fikcję to gdzieś w głębi Twojej duszy będzie kiełkowało ziarnko niepewności...

Bo co jeśli to prawda?

"Szczelina" - Jozef Karika
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Stron: 412
Ocena: 9/10

2018/12/09

Gorefikacje III. Antologia horroru ekstremalnego

"Gore (ang. rozlana krew, zakrzepła krew) – rodzaj dreszczowca, horroru filmowego, charakteryzujący się dużą ilością brutalności, scen z krwią i wnętrznościami oraz (często, choć nie zawsze) ponurym klimatem. Częstym elementem filmów gore mogą być dewiacje seksualne, tortury i eksperymenty". - https://pl.wikipedia.org/wiki/Gore
Lubię od czasu do czasu poczytać coś naprawdę posranego. Większość osób utożsamia literacki współczesny horror ze Stephenem Kingiem. I słusznie. Załóżmy. Ale są rzeczy na tym chorym świecie, przy których książki Kinga są, cóż, delikatnie mówiąc - mało straszne. W poszukiwaniu naprawdę mocnych wrażeń trzeba udać się gdzie indziej... Dom Horroru to wydawnictwo specjalizujące się w prawdziwym, brudnym i ostrym horrorze. Miałem do czynienia z kilkoma książkami od DH i choć były to pozycje niepozorne objętościowo, to baaardzo treściwe. "Gorefikacje III" są wyznacznikiem tego, co ma do zaoferowania Dom Horroru.

Pierwsze "Gorefikacje" wyszły jako e-book w 2013 roku, kolejne, podzielone na dwa tomy w 2014 i 2016 roku. Trzecia część to pierwsze 'papierowe' wydanie. Na okładce znaczek 18+ i nie jest to żaden tani chwyt marketingowy. Sama okładka może się podobać, ma klimat. 20 nazwisk, z czego 7 zagranicznych.
http://www.domhorroru.pl/

Czego tu nie ma... Morderstwa, gwałty, tortury, demoniczne ekskrementy (serio), zmutowane dzieci, gigantyczne kraby, kanibale,nawet postapo, no, jest ciekawie. Oczywiście pod warunkiem, że 'lubi' się takie klimaty. Czytelnicy którym są obce nie przebrną przez tą książkę. Opowiadania są mocno wyrównane, co najmniej dobre, dosłownie dwa tytuły odbiegają w moim odczuciu od ogólnego poziomu [brutalności] książki. Co najbardziej utkwiło mi w głowie po lekturze? Na pewno dobre otwarcie zbioru przez Grahama Mastertona. Adam Deka z "Diabelskim ekskrementem" - czy muszę to komentować? Karolina Kaczkowska i "Pigułka miłości" - ostro, "Miasto szóstek" Edwarda Lee - aż szkoda, że to tylko opowiadanie, "Cerber" Piotra Sawickiego - najdłuższe z opowiadań, postapokalipsa, odniosłem wrażenie jakby autor nie do końca wiedział w którą stronę popchnąć historię, podobnie jak u Lee przeczytałbym więcej! "Blizny duszy, blizny ciała" Tomasza Czarnego - niby proste opowiadanie ale zostało w pamięci. Monica J. O'Rourke "Łódki" - mdłości gwarantowane. Shane McKenzie "To tylko dziecko" - obrzydliwe, chory pomysł rzucony na wyobraźnię czytelnika który zaczyna żyć tam własnym życiem. No i na koniec mocne uderzenie (jakby poprzednie nie były wystarczająco mocne) - "Wyparcie rewolucji" Rafała Christa. Bluźniercze, z przewrotnym zakończeniem.

"Gorefikacje III" to dla wielbicieli hardcore horroru pozycja obowiązkowa. Przeora psychikę, zmiesza mózg z błotem i gównem, zgwałci wyobraźnię. Polecam.

"Gorefikacje III" 
Antologia horroru ekstremalnego
Wydawnictwo: Dom Horroru
Stron: 294
Ocena: 7,5/10

http://www.domhorroru.usermd.net/img/cms/logo-horizontal.jpg


Faktotum - Charles Bukowski

"Niedzielę były najlepsze, ponieważ nikt nie stał mi nad głową, i wkrótce zacząłem brać ze sobą półlitrową butelkę whiskey, żeby lepiej...