" - Ludzie to tylko niesmaczny żart życia dla Ziemi - powiedział Flower.- Albo najlepsze, co spotkało wszechświat - odpowiedział Hugo.- Niszczymy nie tylko własny dom, ale też sami siebie, nasze jedzenie jest coraz gorszej jakości i szkodzi nam, bo jest tańsze w produkcji. Już w dawnych czasach słynny francuski aktor pokazał w filmie przyszłość przemysłu gastronomicznego.- Nadal są ludzie, którzy chcą żyć w zgodzie z naturą.- Tak, ale tylko dopóki nie trzeba za to płacić".
Sięgnąłem po książkowy debiut Łukasza Motulewicza skuszony fantastyczną okładką i obiecującym opisem. Nawet sam tytuł budzi zainteresowanie. Czego mogłem spodziewać się w środku? Nie miałem pojęcia. Wielka niewiadoma. Mogłem się zachwycić, mogłem uznać tę lekturę za porażkę. Spróbowałem i mam mieszane uczucia...
"Kosmos to nie jest miejsce dla poważnych ludzi" jest książka bardzo specyficzną. Już od pierwszych stron autor 'uprzedza', żeby traktować perypetie głównego bohatera z przymrużeniem oka. Warto z tej rady skorzystać. Całość podzielona jest na 14 krótkich rozdziałów, których akcja kręci się wokół postaci Hugo House'a - badacza kultur obcych cywilizacji. Główny bohater jest bardzo zwyczajny, żeby nie powiedzieć "nijaki", trudno obdarzyć go jakąś większą sympatią, nie budzi też szczególnej niechęci. Szkoda. Wyprawy badawcze, mimo, że zapowiadają się na ciekawe i intrygująco, w większości przypadków mają podobny przebieg - kończą się stanowczo zbyt szybko, nasz kulturoznawca wykazuje umiarkowane zainteresowanie swoją pracą, a puenta gdzieś się w tym wszystkim rozmywa, o ile w ogóle się pojawia. Momentami jest naprawdę intrygująco, niestety tylko momentami. Opowieści z poszczególnych rozdziałów tworzą chaotyczną całość, nie są ze sobą powiązane w żaden logiczny sposób co może irytować. Na plus na pewno można zaliczyć humor (ostatni rozdział mnie rozwalił, w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu tego słowa), pozytywnie oceniam także 'rozkminogenną' formę opowiadań, jakkolwiek banalne mogą wydawać się niektóre z poruszonych tutaj kwestii, to nadal zasługują, żeby sobie nad nimi porozmyślać. Na początku lektury strasznie zirytowała mnie jedna rzecz - bohaterowie żyją w czasach, gdzie technologia pozwala na podróże z prędkością wielokrotnie przekraczającą prędkość światłą, jednocześnie zmagają się z banalnymi problemami znanymi współcześnie nam wszystkim. Przecież to się ze sobą tak gryzie... Ale kiedy zacząłem się nad tym wszystkim głębiej zastanawiać, porównując potencjał ludzkości z rzeczywistą sytuacją na Ziemi, no cóż... Jest dużo do poprawy, delikatnie rzecz ujmując. :l
Po książkę śmiało mogą sięgnąć nastoletni czytelnicy, być może będą bardziej łaskawi, jeśli chodzi o jej ocenę. Nie miałem wobec tego tytułu żadnych oczekiwań, a mimo to jestem trochę zawiedziony. Autor ewidentnie ma tutaj coś do powiedzenia, i byłem skłonny tego z uwagą wysłuchać, ale w ostatecznym rozrachunku interesująca treść została zagłuszona nic nie wnoszącymi pierdołami. Śmieszki - heheszki są fajne, jednak debiut Łukasza Motulewicza mógł mieć do zaoferowania znacznie więcej (i chwilami miał). Jest jeszcze jedna opcja - być może klucz do zamierzonej przez autora interpretacji zdarzeń, które dla mnie nie miały większego sensu, wykracza poza zdolności mojego mózgu. Nie wiem. Gdyby całość utrzymana była w tonie ostatniego rozdziału, od razu dorzuciłbym ze dwie gwiazdki do oceny. A tak - 5/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz