2019/12/08

Gehenna - Piotr Straczyński

"Niemal po sam sufit wszystkie ściany były szczelnie wypełnione najprzeróżniejszymi słoikami, w których zalegały fragmenty ludzkich ciał. Gąszcz rozkładających się oczu, mózgów, przegniłych dłoni i pokaźnych fragmentów mięśni wyglądał niczym jedna, wielka groteskowa dekoracja. Na pierwszy rzut oka można było pomyśleć, że stanowi wystrój jakiegoś podrzędnego domu strachów albo scenografię do horroru klasy B".
Odnoszę wrażenie, że "Gehenna" spotkała się z raczej chłodnym przyjęciem przez czytelników. Nie żeby mnie jakoś szczególnie obchodziły cudze opinie... ;) Opis zapowiadał się wystarczająco ciekawie, zaś okładka wyglądała na tyle pulpowo, że ciężko było przejść obok niej obojętnie. Tyle mi wystarczyło. Jestem prostym człowiekiem.

Trzebunia. Mała miejscowość w Małopolsce. Około 2,5 tys. mieszkańców. Dwaj seryjni mordercy. Trochę duże zagęszczenie... :) (Wiecie, że na świecie jest na wolności około stu seryjnych morderców, głównie amerykanów?)... Paweł Janczura, główny [anty]bohater książki wesoło zabija sobie ludzi, aż sam niemal staje się ofiarą innego mordercy. Niedługo po tym 'incydencie', lokalna policja rozpoczyna pościg za przestępcą. I zaczyna się jatka...
klik
Z "Gehenną" to jest ciekawa sprawa - z jednej strony historia ma mnóstwo rzeczy, których można się 'czepnąć', z drugiej - fajnie mi się ją czytało i, kurczę, coś w sobie ma ten debiut Piotra Straczyńskiego... Pomysł, wokół którego kręci się fabuła, czyli spotkanie się ze sobą dwóch psycholi w tak niewielkim miasteczku - to jest naciągane, nie oszukujmy się. Sylwetka głównego bohatera budzi sporo wątpliwości - nie znamy zbyt dobrze genezy jego szaleństwa, nie wiemy też, co dokładnie motywuje go do podejmowanych działań. Jak udawało mu się żyć na uboczu przez tyle czasu? Paweł nie jest typowym geniuszem zbrodni, choć nie można mu odmówić sprytu. Chyba właśnie jego 'normalność' i jakaś taka przeciętność, w pewien sposób podsycają niepokój odczuwany przez czytelnika. Śledztwo policji przedstawione jest po prostu słabo - taka amatorka nie przeszła by nawet w naszym pięknym kraju. [Chyba]. Do krwawych fragmentów nie mam zastrzeżeń. Jest dość szczegółowo i sugestywnie.

Autor stosuje kilka prostych, acz skutecznych twistów żeby trochę zakręcić czytelnikiem. Końcówka wymiata! Mimo, że pod względem wiarygodności (której się oczekuje, kiedy mamy do czynienia ze stosunkowo realistyczną historią) to jest całkowicie pojechana po bandzie. ;) Strasznie spodobał mi się fragment z torturami z końcówki, nie mogę zdradzić szczegółów ale jest jeden genialny, naprawdę niepokojący moment. Czuć wielki potencjał! Równie mocno wypada scena popijawy, jest naprawdę brudno i patologicznie. Podsumowując - "Gehenna" ma trochę dziur, choć w niektórych kwestiach, paradoksalnie, działają one na jej korzyść. Jak na debiut jest nieźle. Całość jest sprawnie napisana, dobrze się czyta, jest brutalnie i krwawo. Mnie się podobało. Absolutnie nie czuje się zawiedziony, to była dobra zabawa.

Gehenna - Piotr Straczyński
Wydawnictwo: Dom Horroru
Rok wydania: 2018
Stron: 160
Ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Faktotum - Charles Bukowski

"Niedzielę były najlepsze, ponieważ nikt nie stał mi nad głową, i wkrótce zacząłem brać ze sobą półlitrową butelkę whiskey, żeby lepiej...