2019/12/20

Królowa marionetek - Mateusz Stypułkowski

"Żyjemy w XXI wieku, a spójrz na nasze dokonania. W Afryce wyżynamy swoich współplemieńców maczetami. W Ameryce Łacińskiej wyrywamy kobietom płody z ich brzuchów, po czym gramy nimi w piłkę nożną. Na Ukrainie rąbiemy sąsiadów toporami. Popatrz na osiągnięcia II wojny światowej. Tam naprawdę pokazaliśmy, na co nas stać. Komory gazowe, masowe egzekucje i gwałty, no i oczywiście idealna wisienka na torcie - zrzucenie ładunków atomowych na Japonię".
Mateusz Stypułkowski zadebiutował powieścią science fiction "Karmazynowe niebo" wydaną w 2015 roku. Sugerując się jej opisem, można założyć, że autor lubi snuć nie-za-wesołe ;) wizje na temat rzeczywistości. "Królowa marionetek" to nowa książka pisarza, reklamowana jako powieść egzystencjalna z gatunku weird fiction. Samo weird fiction często bywa, hmm... dość ciężkie w odbiorze dla przeciętnego czytelnika. Mówiąc kolokwialnie - czasami nie bardzo wiadomo o co ku#wa chodzi, no chyba, że jesteś autorem danej rzeczy to wiesz. [Przynajmniej mam nadzieję, że tak jest]. I jeszcze 'powieść egzystencjalna'? To brzmi złowrogo. ;) Nawet pomimo 'bajkowej' okładki, miałem lekkie obawy co do tego, ile z tej książki zajarzę...

We wstępie poznajemy zagubioną, bezbronną dziewczynę - Gabrielę, która szuka schronienia przedzierając się przez las. Jak się później okazuje, Gabriela nie jest do końca zagubiona, z całą pewnością nie jest bezbronna, i na domiar złego - niezupełnie jest dziewczyną. :I Kolejną ważną postacią historii jest Eryk. Bardzo zwyczajny gość, "szary garnitur". Zatracony w pracy, uzależniony od kofeiny, bez wielkich ambicji i widma wielkich rozczarowań... Jego nudne życie diametralnie się zmienia, kiedy doświadcza zawału serca. Od tego momentu lektury "Królowej marionetek", sami musimy stać się niejako marionetkami autora i dać się poprowadzić jego fantazji. Tej ostatniej Mateuszowi Stypułkowskiemu z całą pewnością nie brakuje. Razem z Erykiem obudzimy się w zdewastowanym, opustoszałym mieście, po chwili będziemy przedzierać się przez dżunglę w towarzystwie grupy żołnierzy, natrafimy na utopijną wspólnotę parającą się głównie zabawą, by następnie wylądować w górskim klasztorze gdzieś we Włoszech. I to nie wszystko. Międzyczasie wraz z angielskim podróżnikiem - Paulem - poznamy tajemnicę pewnej jaskini, a ze starym przewodnikiem Benicio - sekret mistycznego Zamku, który pojawił się nie wiadomo skąd... Co jak co, ale na brak akcji nie można tutaj narzekać.


"Królowa marionetek" to mariaż stylów - rozpoczyna się w klimacie postapo, żeby zgrabnie przejść w niepokojącą historię z wojną w tle, a następnie w typową przygodówkę. Mówię tutaj jedynie o trzech pierwszych rozdziałach, a jest tego więcej. Jest tutaj trochę symboliki. Zarówno miejsca, jak i ludzie, których spotykają na swojej drodze bohaterowie - nic nie jest przypadkowe. Każdy rozdział stara się rzucić nowe światło na kwestię ludzkiej egzystencji. Plus jest taki, że dzieje się to 'przy okazji' całkiem intrygującej i wciągającej historii. Mateusz Stypułkowski pisze w swobodny sposób, nie wciska na siłę czytelnikowi swoich racji, ale prowokuje do myślenia. Tak jak powinno być. Całość mimo, że czyta się lekko, to może zaprowadzić nasze myśli w baaardzo ponure rejony... No ale temat osobistych rozważań, interpretacji i rozkmin to już sobie każdy musi sam ogarnąć po przeczytaniu. W każdym razie 'zabawa' nie kończy się wraz z ostatnią stroną, i to jest fajne. Jeśli ktoś ma ochotę na coś więcej oprócz czystej rozrywki, jednocześnie podanego w lekko przyswajalnej formie - polecam. Za książkę dziękuję Wydawnictwu Wieża Czarnoksiężnika

"Królowa marionetek" - Mateusz Stypułkowski
Wydawnictwo: Wieża Czarnoksiężnika
Rok wydania: 2019
Stron: 180
Ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Faktotum - Charles Bukowski

"Niedzielę były najlepsze, ponieważ nikt nie stał mi nad głową, i wkrótce zacząłem brać ze sobą półlitrową butelkę whiskey, żeby lepiej...