2021/09/16

Galeria - Karolina Kaczkowska

"(...) Chwiejnym krokiem, brodząc w rzece ludzkiej krwi, potykając się o pętle wyprutych jelit i połamane kości, Robert udał się do opuszczonej lodziarni  w pobliżu. Zataczał się, obijając o sprzęty, ale zdołał jeszcze nałożyć sobie wielką porcję malinowego sorbetu. Nie zważał na wszechobecne plamy posoki i smród ludzkiego mięsa. Zatknął na szczycie waflową rurkę i udał się do stolika. Z najbliższego krzesła zrzucił trupa, z którego oczodołów wystawały trzonki sztućców, usiadł i z zapałem zaczął pałaszować deser." - "Galeria" K. Kaczkowska

Przyjrzyjcie się dokładnie tej okładce. Dostrzegacie więcej niż na pierwszy rzut oka? Podobnie jest z opowiadaniami Karoliny Kaczkowskiej. Hurtowa ilość ekstremy na pierwszym planie, ale można z tego wyłowić coś jeszcze... Wstęp do "Galerii" napisał sam Edward Lee, który nie szczędzi ciepłych słów o autorce. Trudno się z nim nie zgodzić. 


Na początek kilka starszych opowiadań z "Liturgii Plugastwa". Co prawda je znałem, ale nie potrafiłem odmówić sobie 'przyjemności' z powtórnej lektury. Zrobiły wrażenie jak za pierwszym razem - tyle mogę powiedzieć. Dostajemy kolejno: lovecraftowską orgię ("Mleko matki"), przeklęty dom z grupą nocujących w nim nastolatków ("Pierwszy dom po prawej"), "Baśń o poławiaczu pereł" (zaboli szczególnie męską część czytelników), bardzo złych ludzi ("Bestie") oraz motyw 'szalonego naukowca' ("Otworek"). Dalej mamy kanibalistyczne love story pt. "Zjedz mnie", nie wiem gdzie, ale już kiedyś czytałem to opowiadanie. Kolejne utwory to już dla mnie same nowości. 

"Tatuaże" - króciutko, przewrotni, do zapomnienia.
"Pantofelek" - retelling "Kopciuszka" z perspektywy księcia-fetyszysty. Wyborny humor. :D
"Ona, to coś i nóż" - kobieta twierdzi, że coś zalęgło się pod jej skórą. Nikt jej nie wierzy. Szokujące, z mocno wyczuwalną nuta paranoi. 
"Wzgórze czarownic" - rytuał, ofiara, zemsta. Nic nadzwyczajnego. Po raz kolejny świetny humor.
"Sposób na grzyba" - samotna Elżbieta walczy z grzybami. Humor rodem z "The Boys" - bardzo makabrycznie i absurdalnie, a jednocześnie całkiem poważnie. Po raz kolejny szalony mix, który robi niemałe wrażenie.
"Ciałomistrz" - prawie przy tym wymiękłem, szczególnie ciężki jest początek. Przytłaczający cyberpunk w stylu Williama S. Burroughsa (o ile by takowe pisał w ogóle). Szczególnie duży plus za mrugnięcie okiem w finałowej scenie.
"Galeria" - tytułowy budynek łączy losy kilku osób - nastoletniej galerianki z rozbitej rodziny, młodego koprofila, kwiaciarki obawiającej się, że jest w niechcianej ciąży... W moim odczuciu jest tutaj  ciut za dużo chaosu, mimo to czyta się świetnie. 
"Krasnoludki" - no i na koniec opowiadanie w duecie z Marcinem Piotrowskim (marzenia się spełniają, prawda? :) . Takiej apokalipsy raczej nikt się nie spodziewał. Tytułowe stworki robią totalną rzeźnię. Mnóstwo akcji i czarnego humoru. Żal, że takie krótkie.

Pora na podsumowanie: jestem ukontentowany. XD Wiedziałem czego się spodziewać, miałem na to nadzieję, dostałem to, na co liczyłem. Z całą pewnością nie jest to lektura dla wszystkich, i z cała pewnością nie jest to bezsensowne szokowanie dla szokowania. Fajnie, że wznowiono opowiadania autorki sprzed kilku lat - "Bestie" czy "Otworek" to kapitalne, wstrząsające historie, o których ciężko zapomnieć. "Pantofelek", "Sposób na grzyba" czy "Krasnoludki" to z kolei konkretna dawka absurdalnego humoru i gwarancja wytrzeszczonych oczu (również oczu wyobraźni). Trochę szkoda, że nie pojawiło się nic z 'uniwersum' znanego z "Domu Gry" (do przeczytania w "Ofiarologii"). Jeśli się wahasz - czytać/nie czytać, to możesz zerknąć na w miarę świeży wywiad z autorką na "Grozowni" i się odpowiednio ustosunkować. Tyle z mojej strony, róbcie co uważacie. ;)

"Galeria" - Karolina Kaczkowska
Wydawnictwo: Dom Horroru
Rok wydania: 2021
Stron: 218
Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Faktotum - Charles Bukowski

"Niedzielę były najlepsze, ponieważ nikt nie stał mi nad głową, i wkrótce zacząłem brać ze sobą półlitrową butelkę whiskey, żeby lepiej...