"(...) Chwiejnym krokiem, brodząc w rzece ludzkiej krwi, potykając się o pętle wyprutych jelit i połamane kości, Robert udał się do opuszczonej lodziarni w pobliżu. Zataczał się, obijając o sprzęty, ale zdołał jeszcze nałożyć sobie wielką porcję malinowego sorbetu. Nie zważał na wszechobecne plamy posoki i smród ludzkiego mięsa. Zatknął na szczycie waflową rurkę i udał się do stolika. Z najbliższego krzesła zrzucił trupa, z którego oczodołów wystawały trzonki sztućców, usiadł i z zapałem zaczął pałaszować deser." - "Galeria" K. Kaczkowska
Przyjrzyjcie się dokładnie tej okładce. Dostrzegacie więcej niż na pierwszy rzut oka? Podobnie jest z opowiadaniami Karoliny Kaczkowskiej. Hurtowa ilość ekstremy na pierwszym planie, ale można z tego wyłowić coś jeszcze... Wstęp do "Galerii" napisał sam Edward Lee, który nie szczędzi ciepłych słów o autorce. Trudno się z nim nie zgodzić.
"Tatuaże" - króciutko, przewrotni, do zapomnienia.
"Pantofelek" - retelling "Kopciuszka" z perspektywy księcia-fetyszysty. Wyborny humor. :D
"Ona, to coś i nóż" - kobieta twierdzi, że coś zalęgło się pod jej skórą. Nikt jej nie wierzy. Szokujące, z mocno wyczuwalną nuta paranoi.
"Wzgórze czarownic" - rytuał, ofiara, zemsta. Nic nadzwyczajnego. Po raz kolejny świetny humor.
"Sposób na grzyba" - samotna Elżbieta walczy z grzybami. Humor rodem z "The Boys" - bardzo makabrycznie i absurdalnie, a jednocześnie całkiem poważnie. Po raz kolejny szalony mix, który robi niemałe wrażenie.
"Ciałomistrz" - prawie przy tym wymiękłem, szczególnie ciężki jest początek. Przytłaczający cyberpunk w stylu Williama S. Burroughsa (o ile by takowe pisał w ogóle). Szczególnie duży plus za mrugnięcie okiem w finałowej scenie.
"Galeria" - tytułowy budynek łączy losy kilku osób - nastoletniej galerianki z rozbitej rodziny, młodego koprofila, kwiaciarki obawiającej się, że jest w niechcianej ciąży... W moim odczuciu jest tutaj ciut za dużo chaosu, mimo to czyta się świetnie.
"Krasnoludki" - no i na koniec opowiadanie w duecie z Marcinem Piotrowskim (marzenia się spełniają, prawda? :) . Takiej apokalipsy raczej nikt się nie spodziewał. Tytułowe stworki robią totalną rzeźnię. Mnóstwo akcji i czarnego humoru. Żal, że takie krótkie.
Pora na podsumowanie: jestem ukontentowany. XD Wiedziałem czego się spodziewać, miałem na to nadzieję, dostałem to, na co liczyłem. Z całą pewnością nie jest to lektura dla wszystkich, i z cała pewnością nie jest to bezsensowne szokowanie dla szokowania. Fajnie, że wznowiono opowiadania autorki sprzed kilku lat - "Bestie" czy "Otworek" to kapitalne, wstrząsające historie, o których ciężko zapomnieć. "Pantofelek", "Sposób na grzyba" czy "Krasnoludki" to z kolei konkretna dawka absurdalnego humoru i gwarancja wytrzeszczonych oczu (również oczu wyobraźni). Trochę szkoda, że nie pojawiło się nic z 'uniwersum' znanego z "Domu Gry" (do przeczytania w "Ofiarologii"). Jeśli się wahasz - czytać/nie czytać, to możesz zerknąć na w miarę świeży wywiad z autorką na "Grozowni" i się odpowiednio ustosunkować. Tyle z mojej strony, róbcie co uważacie. ;)
"Galeria" - Karolina Kaczkowska
Wydawnictwo: Dom Horroru
Rok wydania: 2021
Stron: 218
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz