2024/05/27

Po zbutwiałych schodach - Anna Musiałowicz

"(...) Gdy dostrzegłem, że wielu starych ludzi nie czeka na kwitek z ZUS-u z banknotami, a na dziesięć minut rozmowy, które rozjaśnią samotność, nie potrafiłem – wraz z odejściem z pracy na poczcie – odejść i od nich. Zasuszeni jak liście między kartkami codzienności, na chwilę odzyskiwali blask, gdy ktoś poświęcił im trochę uwagi. To nie upływający czas wysysał z nich życie, lecz świadomość, że stali się niepotrzebni". 

Ściany szepczą. Kartki tej książki szepczą. Czy to już pora udać się do specjalisty? Niekoniecznie. Jedne i drugie łatwo zignorować. Ale wtedy nie poznamy historii, która cierpliwie czeka na słuchacza. Bez nas szepty ulecą w przestrzeń, zmarnują się, przepadną. To jak? Wchodzimy? Stopnie nie wyglądają najlepiej, ale powinny utrzymać nasz ciężar...

źródło: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=889995386473740&set=pb.100063898601771.-2207520000&type=3&locale=pl_PL

Czwarta powieść Anny Musiałowicz zabiera czytelnika do rozpadającej się, opuszczonej kamienicy. Prawie opuszczonej, bo został tutaj jeszcze jeden mieszkaniec, jej dawny dozorca. Starszy mężczyzna dalej dba o budynek, przynajmniej na ile pozwalają mu siły, tych ma niestety coraz mniej. Ostatniego mieszkańca kamienicy odwiedza emerytowany listonosz. A wtedy zaczynają dziać się rzeczy, więc warto usiąść wygodnie, i pozwolić szeptom wybrzmieć.

Trzy mieszkania, trzy historie, trzy dramaty. I jeszcze jedna opowieść, ale wszystko w swoim czasie. Poniewierana przez agresywnego męża żona, dwaj chłopcy siejący terror w okolicy, ignorowana przez małżonka kobieta która pragnie miłości. Każda z tych postaci potrzebuje odrobiny uwagi, jedni ją otrzymują, drudzy woleliby nie, gdyby wiedzieli czyją uwagę na sobie skupią. Pierwsza historia szokuje brutalnością i gwałtownością, druga doskonale niepokoi (kurz w słońcu to fotony - złoto:), trzecia budzi smutek, współczucie i pokazuje jak nieprzewidywalny jest los.

Anna Musiałowicz snuje swoją opowieść tak jak zawsze - z elegancją, ale też charakterystyczną zadziornością. Przejmująco, ale z humorem. Gawędziarski styl hipnotyzuje, usypia czujność żeby niepostrzeżenie co i rusz uderzyć grozową nutą. Powieść została sprytnie przemyślana, porozrzucane wcześniej części składają się finalnie w nową, zaskakująca całość. Nieprzerwanie czuć także ducha upływającego czasu, co prowokuje do pytań o naturę wspomnień, roli perspektywy z jakiej patrzymy na przeszłość oraz szalonych algorytmów wedle których nasze mózgi kreują wspomnienia minionych zdarzeń.

"Po zbutwiałych schodach" - Anna Musiałowicz
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Rok wydania: 2024
Stron: 240
Ocena: 8/10

2024/05/26

Kobiety - Charles Bukowski

"KOBIETY. Podobają mi się jaskrawe barwy ich ubrań, podoba mi się ich chód. I to okrucieństwo dostrzeżone naraz na twarzy którejś z nich. I niemal czyste piękno na innej twarzy, tak bardzo, tak zniewalająco kobiecej. Mają nad nami przewagę: potrafią dokładniej wszystko sobie obmyślić, są lepiej zorganizowane. Kiedy faceci oglądają mecze futbolowe, popijają piwo lub grają w kręgle, to one, kobiety, myślą o nas w skupieniu, uczą się mężczyzn i podejmują decyzje – czy nas zaakceptować, porzucić, wymienić, zabić czy po prostu opuścić. W ostatecznym rozrachunku nie ma to większego znaczenia; cokolwiek zrobią, i tak czeka nas jedynie samotność i szaleństwo".

Moje trzecie spotkanie z Henrym Chinaskim. Niekończąca się seria romansów. W "Faktotum" Henry poszukiwał roboty, w "Kobietach"... miłości? Zdaje się, że z robotą szło mu lepiej, a i tak nie było zbyt kolorowo. 400 stron seksu, alkoholu, wspólnych posiłków i awantur. 

źródło: https://www.noir.pl/produkt/3411/kobiety

Po porzuceniu pracy listonosza, nasz główny bohater stał się pisarzem na pełen etat. Walenie w klawisze maszyny do pisania pozwala mu jakoś wiązać koniec z końcem. Henry śpi do późna, pije i pisze przez resztę czasu, nieraz wygra trochę gotówki na wyścigach konnych, ogląda walki bokserskie, okazjonalnie lata po kraju żeby poczytać swoją poezję na wieczorach autorskich... Być może byłby szczęśliwym facetem, gdyby nie jego wielka słabość - tak, kobiety.

Nie liczyłem ile kobiet pojawia się w tej książce, gdzieś w połowie straciłem rachubę. Jedne przewijają się przez całą powieść, inne mają tylko swoje krótkie epizody. Stuknięte furiatki, narkomanki, dziwki, kobiety sukcesu, prawdziwe damy, oddane przyjaciółki, nieobliczalne świruski... I pośród nich Henry, który lotem najebanej ćmy za każdym razem wpada dokładnie w płomień. 

"Nie chcę być interesujący, to zbyt trudne. Pragnę jedynie miękkiej, mglistej przestrzeni, w której mogę żyć, i jeszcze żeby zostawiono mnie w spokoju. Z drugiej strony, kiedy się upijam, krzyczę, wariuję, tracę panowanie nad sobą. Jeden rodzaj zachowania nie pasuje do drugiego".

Poszukiwanie szczęścia? Skłonności masochistyczne? Deficyt moralności? Zbieranie materiałów do kolejnych utworów? Brak kontroli nad własnym popędem seksualnym? Pewnie wszystkiego po trochu i jeszcze więcej. Postawa Henry'ego raczej nie powinna być dla nikogo wzorem, daleki jestem nawet od akceptacji niektórych jego zachowań, ale czego nie można odmówić tej postaci to wiarygodności i dystansu wobec siebie. Podczas lektury miałem nawet ochotę się trochę oburzyć, że no jak to tak?! Tylko, że z czasem dotarło do mnie, że nawet najbardziej chamski motyw nie pojawia się tutaj bez celu. Czy raczej <nie zostaje przemilczany> bez celu. Bo wiecie - wszyscy jesteśmy dobrymi ludźmi, co nie? A że czasem zdarzy nam się zrobić jakieś świństwo...

"Czułem się niemal zawiedziony, ponieważ wyglądało na to, że kiedy stres i szaleństwo zostaną wyeliminowane z mego codziennego życia, pozostanie niewiele, nz czym można by polegać".

To nie jest książka, która przyniesie mężczyźnie oświecenie w kwestii kobiet (czy ktoś by pogardził?). Pewnie mogłaby być o połowę krótsza, z niewielką stratą dla całości. Można ją uznać za amoralny bełkot alkoholika. Ale czyta się doskonale, jest pełna humoru, porusza nieoczywiste tematy, dotyczące nie tylko relacji damsko-męskich ale życia w ogóle. Jest po prostu prawdziwa, pełna niuansów, mimo tej odpychającej, brutalnej wierzchniej warstwy. Chinaski nie stara się nikogo pocieszyć, nie stara się nikogo dobić, pije, pisze, pieprzy, przewraca się, wstaje, jest w tym coś na równi żenująco tragicznego co heroicznego. Nadal pozostaje fanem autora, właściwie to coraz większym. I to jest rzecz chyba głównie dla fanów. Zawsze można dołączyć.

"Kobiety" - Charles Bukowski
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Rok wydania: 2022 (oryginał 1978)
Stron: 400
Ocena: 8/10

2024/05/09

Wilkołak Jones i synowie. Czary zjary 6 - Simon Hanselmann i Josh Pettinger

Każdego dnia oddalamy się od Boga. :l Jeśli myślicie, że to komiks o śmiesznych pieskach które przeklinają to cóż, nie do końca. Lajkujecie rzeczy za  które traficie do piekła, nawet o tym nie wiecie bo nie czytacie postów. :D Moja przygoda z serią "Czary zjary" zaczęła się całkiem niedawno od drugiego tomu (na jedynkę cały czas poluję, niby wisi na Vinted ale może innym razem;) gdzie zostałem mentalnie zdeptany. Rozdźwięk między tymi pokracznymi rysunkami a powagą treści jest ogromny. Czytasz i to w Tobie zostaje. Co najlepsze - nie sądzę żeby komukolwiek z twórców szczególnie zależało na moralizatorstwie. Nawet jeśli, to tego nie czuć. Czuć za to powalający autentyzm.

źródło: https://www.facebook.com/photo/?fbid=822558339890837&set=pcb.822558416557496

O czym w ogóle są "Czary zjary"? Gdybym miał tę serię opisać możliwie jak najkrócej: o emocjach leczonych najróżniejszymi patologiami. Bohaterowie reprezentują cały przekrój lęków, chorób psychicznych i uzależnień. Zabawna konwencja to jedynie zasłona dymna. Miałem momenty zupełnego ZANIEMÓWIENIA podczas czytania tych komiksów, to dowód na ich druzgocącą treść. Ok, a o czym jest "Wilkołak Jones i synowie?". Jak w tytule. Jones mógłby wyruszyć w podróż z bohaterami "Lęku i odrazy w Las Vegas" gdyby tylko mieli odwagę go ze sobą zabrać. ;) Wspólną imprezę należałoby rozpocząć od uporządkowania prywatnych spraw i wykupienia kwatery na cmentarzu żeby nie obciążać zbytnio rodziny. Tytułowy bohater jest kwintesencją haju - istotą której nie da się zatrzymać, nie da się też przewidzieć kierunku i celu w którym podąża. Jones czuje na karku oddech nadciągającej zagłady więc musi być szybszy. Na dodatek ma trójkę dzieci (oficjalnie). 

Właśnie, synowie Jonesa. Totalne przeciwieństwa. Wrażliwy Jaxon który chciałby mieć normalny dom, dręczony w szkole, nie potrafiący odnaleźć się w świecie w którym przyszło mu żyć, oraz Diesel - ten wdał się w tatę (co nie oznacza, że nie ma uczuć), może i potrafi  dźgnąć kogoś nożem z zaskoczenia, jednak w całej swojej nieprzewidywalności wspiera i broni brata. Powiedzieć, że chłopaki wiodą przejebany żywot to jak nic nie powiedzieć. Coś w stylu zabawy w berka na polu minowym. I w tej przytłaczającej patologii są dobre emocje, jakieś przebłyski, dzięki którym nie da się patrzeć na rodzinę Jonesa w sposób, w jaki się ją widzi. To zaskakujące, a im dłużej się człowiek przygląda, tym więcej zaczyna dostrzegać. 

Czego nauczyła mnie lektura tego komiksu? Kilku rzeczy. [Uwaga, teraz będą śmieszki tylko dla wtajemniczonych].

1. Podczas gry w plucie należy wziąć pod uwagę działanie grawitacji - to twój największy sojusznik lub wróg.
2. Można parkować na chodniku, wystarczy się odrobinę wysilić.
3. Rodziny się nie wybiera.
4. Jeśli chcesz sfingować własną śmierć - użyj samolotu. Latanie nie jest wcale takie trudne.
5. Marzenia się spełniają, trzeba jedynie dobrze je sprecyzować, zanim przeistoczą się w koszmar.

"Czary zjary" to seria którą albo się kocha, albo się nią gardzi. Nic pomiędzy. Wybrałem pierwszą ścieżkę, bo uważam że jeśli chce się szukać jakiejś prawdy o ludziach, to właśnie tam, gdzie człowieczeństwo zaczyna zanikać. Wiecie, wilkołak Jones tylko bywa wilkołakiem, a Jonesem jest zawsze. 

PS Propsy dla wydawcy za porządną robotę pełną niespodzianek oraz dla tłumacza za kreatywne wykonanie niełatwego wyzwania. 

"Wilkołak Jones i synowie. Czary zjary 6" - Simon Hanselmann i Josh Pettinger
Wydawnictwo: Timof Comics
Tłumaczenie: Michał Toński
Rok wydania: 2024 (oryginał 2023)
Stron: 104
Ocena: 9/10

Kolczaste łzy - S.A. Cosby

 "(...) – Mój brzuch. Widzę moje flaki. – Słowa Gremlina były tak ciche i lekkie, że omal nie porwał ich wiatr. Grayson i Kopuła podesz...