"Wujek nigdy nie bawił się w jakieś ćwiartowanie na miejscu, upychanie do walizek. Zawsze powtarzał, że pod latarnią najciemniej i zwłoki należy wynosić w biały dzień przy przychodniach, wtedy nikt nic nie będzie podejrzewał, nikt nie zwróci nawet uwagi na markę samochodu czy sylwetki osób. Po prostu nikomu nie przyjdzie do głowy, że ktoś mógłby ot tak sobie wynosić zwłoki."
"Obślizgłe Paluchy" to debiutancka minipowieść Patryka Bogusz, jeśli chcecie 'posmakować' nieco jego twórczości, zajrzyjcie na Niedobre Literki. Czuje się zobligowany ostrzec - znajdziecie tam BARDZO DZIWNE RZECZY, radzę uważać. :) Oczywiście wbrew zdrowemu rozsądkowi zapoznałem się ze wszystkimi tekstami, myślę, że tytuły takie jak: "Rumun i narkusy", "Trupy nie mają orgazmu" czy "Drag queen idzie na randkę" wiele wyjaśniają...
Główny bohater "Obślizgłych Paluchów" jest kucharzem w tytułowej restauracji,a cała fabuła to taka jego luźna relacja z kilku dni dość szalonego życia. Z racji zamiłowania do kulturystyki i zażywania końskich dawek sterydów (co ma wpływ również na psychikę) wyobrażałem go sobie jako Spejsona z "Blok Ekipy". :) Mamy więc krótki i drastyczny romans z otyłą Andżelą, konfrontację ze zdesperowanym ćpunem, trochę wspomnień z pakerni "U Mutanta" (tak, to nazwa siłowni), wyprawę po mięso do restauracji wraz z sadystycznym wujkiem Bernardem oraz poszukiwania uprowadzonej ukochanej z pomocą jednej z kelnerek. A wszystko przeplatane takimi tam życiowymi spostrzeżeniami...
![]() |
http://www.domhorroru.usermd.net/75-thickbox _default/patryk-bogusz-obslizgle-paluchy.jpg |
"Obślizgłe Paluchy" - Patryk Bogusz
Wydawnictwo: Dom Horroru
Rok wydania: 2019
Stron: 90
Ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz