2020/07/07

Animal Holocaust - Adam Deka

" (...) Kiedy obróciłem się ku źródłu dźwięku ujrzałem księdza wymiotującego po sobie strugą mrówek. Wreszcie nawet białka oczu wypłynęły mu na wierzch wyduszone potokiem drobnych owadów, które najwyraźniej zrobiły sobie z ciała klechy gniazdo. Poczułem, iż nadciąga nam właśnie na spotkanie gorliwa kasta robotnic gotowa do natychmiastowej konfrontacji. Żołnierze śmierci. Prócz nich gdzieniegdzie połyskiwały jaśniejsze plamy. Myrmekofile - larwy pasożytów żerujących na mrówkach, lub symbionty. Nie brakowało tam również roztoczy, oraz pluskwiaków. Było też kilka wijów: dwuparce z rzędu skulic. Nie pytajcie skąd takie rzeczy wie maniak National Geographic".
Niespełna dwa miesiące po premierze "Meta Noir" Adama Deki na światło dzienne wyszła kolejna pozycja ze stajni Xeromorph tegoż autora. Tym razem mamy do czynienia ze zbiorem opowiadań skierowanym do miłośników nurtu Animal Attack. Forma wydania po raz kolejny zachwyca - to pewne. Współcześni czytelnicy horrorów są niejako przyzwyczajeni do pięknych wydań książek (Vesper, Phantom Books, Dom Horroru), jednak tutaj mamy do czynienia z czymś zupełnie innym. "Animal Holocaust" ma oldskulowy urok, którego nie da się podrobić w żadnej profesjonalnej drukarni. A co w środku?
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=3147144288681750&set=ecnf.100001586299032&type=3&theater

"Przybysz" - preludium do pozostałych opowiadań. Mroczne rytuały i zło, które spływa na Ziemię.
"Mewa" - zaczyna się niewinnie a kończy krwawo. Coś dla fanów wypoczynku nad Bałtykiem, klasycznej pulpy ze zwierzętami w rolach głównych, Guya N. Smitha i Jamesa Herberta.
"Uropyga" - sprzedawca w sklepie terrarystycznym kontrolowanym przez mafię zostaje przyłapany na kradzieży. Mafiozi fundują mu bardzo kreatywną karę. Końcówka to już jazda bez trzymanki - bardzo chciałbym zobaczyć ekranizację tego opowiadania.
"Mrówki" - moje ulubione. Obwoźny handlarz kaset VHS po dwóch latach wraca ze swoją ofertą do pewnej zapadłej wioski. Z całą pewnością nie spodziewa się tego, co tam zastanie... Świetny miks kilku popularnych, horrorowych motywów, pierwszorzędny humor, dużo akcji. Jak dla mnie to prawdziwe złoto. 
"Jebane larwy" - zmutowane, jadowite ślimaki i chore fantazje nazistów. Jest ostro.
"Porohy Orła" - epicka wędrówka potężnego wojownika. Zaskakujący twist w końcówce. Orzeł nie będzie jedynym przeciwnikiem głównego bohatera.
"Terra II" - takie tam pogadanki obcych o zmutowanych muchach. 😉

Mój absolutny faworyt to "Mrówki" - dawno się tak nie uśmiałem. Kwintesencja b-klasowej grozy. Szacun. Jeśli chodzi o styl - chwilami jest nieco chaotycznie, na szczęście tylko chwilami. Czuć, że autor daje się ponieść fali pomysłów, do tego stopnia, że o mały włos nie zapomina o czytelniku. Całość jest znacznie łatwiej przyswajalna niż "Meta Noir". Sporo tutaj zaskakująco poetyckich opisów, które w kontekście przedstawianych sytuacji po prostu powalają na łopatki. 😂 Czarnego humoru nie brakuje, oj nie. W kwestii ekstremy - Adam Deka nie bierze jeńców. To również na plus. Jest bezkompromisowo i obrzydliwie. Myślę, że fani gatunku będą usatysfakcjonowani lekturą. Ja bawiłem się bardzo dobrze a momentami wręcz wybornie. Może i nie najlepiej to o mnie świadczy, no ale co zrobić... 

PS Zainteresowanych zakupem swojego egzemplarza odsyłam na maila: xeromorphfan@gmail.com
W księgarniach nie macie co tego szukać.

"Animal Holocaust" - Adam Deka
Wydawnictwo: Xeromorph
Rok wydania: 2020
Stron: 160
Ocena: 6/10
PUBLIKACJA WYDANA NA PRAWACH RĘKOPISU
LIMIT NAKŁADU: 100 SZTUK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Faktotum - Charles Bukowski

"Niedzielę były najlepsze, ponieważ nikt nie stał mi nad głową, i wkrótce zacząłem brać ze sobą półlitrową butelkę whiskey, żeby lepiej...