"(...) Jednak im bliżej podchodziła, tym bardziej niepokój, który towarzyszył jej od poranka, zamiast maleć, rósł. Coś było nie tak. Krzyczała, a on nawet nie drgnął. Biegła, robiąc więcej hałasu niż stado dzików, a on nawet się nie poruszył. Coś było nie tak. Kiedy podbiegła do męża, zrozumiała co. Michał miał wyrwany kręgosłup. Ktoś rozerwał żebra i wyjadł ze środka serce i resztę narządów. To, co z daleka brała za czarną kurtkę, tak naprawdę było krwią. Gdy to do niej dotarło, osunęła się nieprzytomna na piasek".
"Dzień wagarowicza" to podręcznikowy przykład slashera, jednak napisany na tyle dobrze, że podczas czytania zupełnie nie zwraca się uwagi na jego przewidywalność. Może nie jest to lektura, która na długo zapadnie w pamięć i zmusi czytelnika do głębszych rozważań, ale jako czysta, wakacyjna rozrywka? Tutaj sprawdza się idealnie.
klik |
Lata 50.XX wieku. Grupa młodych przyjaciół, z charyzmatyczną córką ważnego polityka na czele, zamierza świętować pierwszy dzień wiosny w willi nad jeziorem Śniardwy pośród mazurskich lasów. Problem w tym, że coś wyruszyło na polowanie. Coś bardzo złego. Okoliczni mieszkańcy staja się ofiarami nieludzkiej istoty. Jeden z nich - Roman Kielecki, usiłuje odkryć tajemnicę krwawych morderstw, a przy okazji uratować nieświadomych zagrożenia gości znad jeziora.
Co tu dużo mówić - Robert Ziębiński doskonale wie jak stworzyć historię, która od początku do końca będzie trzymała w napięciu. Cały czas mamy dynamiczną akcję. Jeden trup dobrze nie wystygł, a już pojawia się kolejny. Wielką zaletą jest fakt, że te postacie mimo wszystko są zbudowane całkiem solidnie, nawet jeśli ich epizody drastycznie szybko się kończą, to autor poświęca im odpowiednio dużo uwagi, co bezpośrednio przekłada się na emocje czytelnika. Wszyscy mają swoje sekrety - tak, jak w realnym życiu. Kreacja Romana "Tropa" Kieleckiego budzi szczerą sympatię - małomówny facet z okropna przeszłością, z bliznami na ciele i duszy. Zakończenie pozwala mieć nadzieję na ponowne spotkanie. Oby! Co tam jeszcze... Jest troszkę o polityce, dostajemy sporo niuansów właściwych ówczesnym czasom, trafi się nawet odrobina czarnego humoru. Nawet wątek miłosny jest! Może w finale przydałoby się jeszcze trochę rzeźni ale i tak było spoko. Jeśli ktoś jest fanem tego typu klimatów - lasy, istoty łaknące krwi, tajne eksperymenty i ogólna sieczka - stanowczo warto przeczytać "Dzień wagarowicza". Nie da się nie zauważyć, że autor jest fanem gatunku i w swojej wizji wyciska z niego wszystko, co najlepsze. Polecam.
"Dzień wagarowicza" - Robert Ziębiński
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2020
Stron: 276
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz