"(...) Jedna wleciała w ogień, błysnęło, a sczerniały, bezskrzydły odwłok spadł na dłoń Kosmy. - Może czasem lepiej umrzeć w zgodzie ze sobą, niż żyć wbrew naturze - mógł powiedzieć, ale nie pamiętam, bo oczy wypełniły mi ćmy i ogień, uszy skwierczenie, a nos swąd jakby palonych włosów. Wtedy zobaczyliśmy to po raz pierwszy. Ćma wciąż unosiła się nad płomieniem; utkana z cieni, dymu, ciepła i i iskier. Pachniała jak popiół. Kosma spojrzał na mnie, ja na Kosmę. - Widzisz? - wyszeptał. - Widzę. Siedzieliśmy bez ruchu, niepewni, czy to prawda, czy noc, zapach kwiatów i szaleństwo. Ćma opuściła płomień i zniknęła nam z oczu." - "XYZ" A.M. Wybraniec
Z twórczością Anny Marii Wybraniec spotkałem się wcześniej dwukrotnie, przy okazji lektury "Snów umarłych". Zarówno "Diorama" (SU 2018) jak i "Akustemologia" (SU 2019) wzbudziły moje uznanie. (Sam fakt, że całkiem nieźle pamiętam obydwa opowiadania już świadczy o ich sile, dzięki której zdołały zakorzenić mi się w głowie). "Niebo, ptaki i robaki" od początku mnie zaintrygowały. Niecodzienny tytuł, zagadkowa okładka, tytuły opowiadań testujące dykcję... 😉 O co tutaj chodzi? Wystarczy przeczytać, żeby pewne kwestie stały się nieco jaśniejsze.
"Ludzie, ptaki, owady" (wstęp Wojciecha Guni) - krótko i celnie o pisarstwie pani Wybraniec.
"Aberracja mrozowiska" - osierocone przez ojca rodzeństwo i dziwne anomalie nawiedzające pewną miejscowość. Skąd biorą się zagadkowe 'ogniska' mrozu? UFO? Czy może ludzie szukają zbyt wysoko?
"Wanderlust" - króciutka historia o fascynacji legendarną, 'ptasią' wolnością. Z makabrycznym finałem.
"Illicium" - Julia, której brat jest misjonarzem w Afryce, dostaje od niego zagadkowe nagranie. Bardzo niepokojące opowiadanie, daje do myślenia. Przy okazji pozwala inaczej spojrzeć na okładkę. Jak i na całą książkę.
"Nieżyczliwość kruków" - studentka znajduje na ulicy rannego kruka, postanawia się nim zaopiekować. Z czasem zaczyna zauważać, że ptak wpływa na jej życie. Zakończenie takie sobie, ale sam pomysł bardzo dobry.
"Gołębie minuty" - enigmatyczna opowieść z czasem w roli głównej, z katastrofą budowlaną na Śląsku z 2006 roku.
"XYZ" - dziewczyna wspomina dziwną znajomość ze swoim przyjacielem. Sporo makabrycznych momentów. Jedno z moich ulubionych.
"Morarium" - bardzo poruszające, czytałem ze ściśniętym żołądkiem. Kobieta musi rozstać się ze swoim czworonożnym przyjacielem, zanim nastąpi nieuniknione, wspólnie odwiedzają nekropolię dla zwierzaków.
"Holometabolia lucyferazy" - nieco podobne do "Illicium". Łucja dostrzega, że coś dziwnego dzieje się z jedną z jej koleżanek w pracy. Postanawia zgłębić temat. Właściwie nie ma innego wyjścia. Nieźle działa na wyobraźnię. Scena w lesie, no, to było serio mocne. Jak znalazł na koszmarny sen.
"Winobranie" - wariacja na temat Piaskuna z niemieckiego folkloru.
"Lelkobicie" - nieco trudniejsza opowieść, tym razem o ludziach, ptakach, tożsamości i tolerancji.
"Mnemonika termitiery" - ojciec Tomka, fanatyk fotografii, aktualnie nieco ześwirzał, nawet nie poznaje swojego syna. Chłopaka mocno to dręczy, postanawia odkryć przyczynę szaleństwa. Fajna wizja, kolejne opowiadanie, które z całą pewnością zostanie ze mną na dłużej.
"Ptaśnięcie" - może to tylko moja zła interpretacja, ale w odniesieniu do zakończenia uznałem tytuł za przejaw czarnego humoru autorki. Nic nie poradzę. 😅
12 w gruncie rzeczy krótkich opowiadań. I baaardzo duża dawka emocji. Te 200 stron tylko wygląda tak niepozornie. Być może wahasz się nad sięgnięciem po tę książkę. Zaryzykuj. A jeśli lubisz klimaty w których tworzą Wojciech Gunia czy Jakub Bielawski to zero ryzyka - spodoba Ci się. Jest bardzo weirdowo. To jest takie 'dobre' weird fiction - nieoczywiste, ale zdatne do ogarnięcia przez przeciętnego czytelnika. Odnoszę wrażenie, że tworząc w tym gatunku łatwo przeholować i dać się ponieść dziwności, a przy okazji zgubić sens. Wtedy czytelnik też się gubi i dupa z jakichkolwiek refleksji nad przeczytanym tekstem. 😕 Potrzebne jest wyczucie. W przypadku opowiadań pani Wybraniec, przeżycia bohaterów odwołują się do lęków, które większość z nas doskonale zna. Często używana pierwszoosobowa narracja dodatkowo to podkreśla. Żeby poczuć ten niepokój, nie musimy posiadać nadzwyczajnego zaplecza intelektualnego. Mocno fantastyczne momenty nie przyćmiewają realizmu. Czuć piękno w języku, jednocześnie jest subtelnie i szorstko. Mam ciary kiedy czytam takie kunsztownie zbudowane zdania, które nie tylko ładnie brzmią ale też uderzają swoim znaczeniem w czułe struny duszy. "Niebo, ptaki i robaki" zafundowało mi sporo takich momentów. Doskonały materiał do rozkmin wszelakich: dziwny, melancholijny i autentycznie niepokojący. Bardzo polecam.
"Niebo, ptaki i robaki" - Anna Maria Wybraniec
Wydawnictwo: Phantom Books Horror
Rok wydania: 2020
Stron: 198
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz