"Myślisz, że jakby było nas stać na seks, to wtykalibyśmy odciętej głowie w usta? - Posuwacie... głowy trupów? - zdziwiła się Angelique. - Ja robię laskę za jedyne czterdzieści dolców w Próżni! - A maczeta kosztuje czternaście. I to z pokrowcem. - Sammy ponownie wzruszył ramionami".Wiecie, że świat to poje#ane miejsce, co nie? A zastanawialiście się kiedyś jak bardzo? W "Blasfemii" granica poje#ania została już dawno przekroczona, właściwie zniknęła z oczu, równie dobrze mogła w ogóle nie istnieć. Z chorą wyobraźnią Ryana Hardinga spotkałem się jakoś na początku roku w "Kliszach" z "Gorefikacji II". Opowiadanie fajne, z niezłym twistem na końcu ale z butów nie wyrwało. Natomiast "Blasfemia"... Tutaj lepszym porównaniem, nadal w temacie butów, jest wrażenie buta naciskającego na gardło czytelnika. Twardego, brudnego buciora, którego właściciel ma nasrane w głowie i nie odmówi sobie przyjemności rozdeptania twojej tchawicy na miazgę.
http://domhorroru.pl/ |
To co, chcecie się przejechać poje#aną karuzelą? Wstęp Edwarda Lee dobitnie, a przy tym niezwykle obrazowo 😅 przedstawia z czym będziemy mieli do czynienia. Horror ekstremalny pierwszego sortu. Jeśli nie miałeś/miałaś kontaktu z tym odłamem grozy to czytanie "Blasfemii" będzie stanowczo złym pomysłem i skokiem na zbyt głęboką [a w rzeczywistości zbyt płytką, bo taki skok jest bardziej niebezpieczny] wodę. Generalnie nikomu nie zamierzam polecać tej książki, bo co sobie wtedy taki ktoś o mnie pomyśli? 😂 No dobra, przyjrzyjmy się poszczególnym opowiadaniom:
- "Pijawa" - facet skończył w łóżku z (a konkretnie POD) otyłą kobietą poznaną w barze. Jako że ona nie żyje, ma kłopot z wydostaniem się z tej niezręcznej sytuacji.
- "Uszkodzone dobra" - Von i Greg znajdują na ulicy potrąconą kobietę. Akurat tym dwóm dewiantom nieszczególnie przeszkadza czy kobieta żyje, żeby się z nią zabawić.
- "Dzieląc igły" - historia legendarnego mordercy - Zabójcy Niewolnic. Dobre opowiadanie z przewrotnym zakończeniem. Stosunkowo lekkie w porównaniu z poprzednim.
- "Genitalna Jatka" - kolejny raz spotykamy Vona i Grega. Tym razem dwaj zwyrole kręcą film snuff. Jest bardzo ostro. Bardzo.
- "Klisze" - jedno z lżejszych opowiadań. Młody chłopak, pracownik zakładu fotograficznego, podczas wywoływania zdjęć natrafia na trop porywacza kobiet. Facet mieszka w sąsiedztwie a nasz bohater ma dla niego propozycję...
- "Emisariusz" - znudzony facet z wypożyczalni filmów natrafia na dziwną serię nagrań z gatunku mondo zatytułowaną "Smak Śmierci". Dochodzi do niego, że coś tu nie gra, kiedy spotyka na ulicy jednego z bohaterów, który stanowczo powinien być martwy.
- "Genitalna Jatka II: Roz-członkowanie" - i znowu Von i Greg. Wraz ze znajomym - Sammym, lubiącym zabawić się w chirurga, postanawiają ukraść pewnemu bogatemu facetowi... penisa. I zażądać okupu. Łatwa kasa. Ale oczywiście wszystko od początku idzie zupełnie nie tak, jak powinno...
- "Znaki ostateczne" - świat się skończył. Wszystko jest iluzją. A sztuka może przybierać zupełnie niesamowite oblicza. Bardzo w stylu Palahniuka, o czym wspomina sam autor. Nie da się ukryć.
Opowiadania są uporządkowane w taki sposób, żeby po naprawdę mocnym, kolejne było nieco lżejsze. Chyba żeby się nie rozchorować. Narracja Hardinga jest po prostu szalona, czułem się jakbym biegał po mieście w którym są zamieszki, a moim przewodnikiem był natchniony ćpun-wizjoner. Momentami ledwie się nadąża. Coś pięknego. I stanowczo nie jest to szokowanie dla samego szokowania, czego najlepszym przykładem są "Znaki ostateczne", autor naprawdę ma coś do powiedzenia. Główni bohaterowie "Genitalnej Jatki" to z kolei kwintesencja wykolejeństwa. Popkulturowi seryjni mordercy wyglądają przy nich jak totalni amatorzy. Możesz mieć za sobą wiele horrorów ekstremalnych, A I TAK zostaniesz zaskoczony! Dla fanów Edwarda Lee pozycja obowiązkowa. Cokolwiek nowego od Ryana Hardinga doczeka się publikacji po polsku - biorę w ciemno.
"Blasfemia" - Ryan Harding
Wydawnictwo: Dom Horroru
Rok wydania: 2018
Stron: 200
Ocena: 7,5/10
Bardzo solidny zbiorek, czytam, czytam i jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony, zwłaszcza po lekturze kilku skrajnie niskich opinii na LC :D Opowiadania naprawdę potrafią przeczołgać się po psychice :p Mam tylko wrażenie, że czasem coś nie do końca gra w przekładzie - tu i tam muszę przeczytać jakieś zdanie dwukrotnie aby zrozumieć o co w nim chodzi.
OdpowiedzUsuńTrochę niedoceniona ta antologia, prawda? Co do opinii na LC, no cóż, gusta są różne... ;)
OdpowiedzUsuń