2019/11/23

Osada - Camilla Sten

"Czubek ołówka kreśli ostre linie na deskach. Y z dwiema nogami przyozdobione głową. Ludzik. Nieporadnymi pociągnięciami obrysowuje głowę długimi, splątanymi kreskami, które zostawiają rysy na miękkich deskach, a potem przykłada czubek ołówka do centralnego punktu owalu twarzy i zaczyna zataczać koła. Jedno za drugim. Usta jako czarny, ryczący okrąg."
Zysk i S-ka lubi, od czasu do czasu, zaskoczyć miłośników grozy jakimś 'nietypowym' nazwiskiem. Przed dwoma laty był to holenderski "Hex" Thomasa Olde Heuvelta, który wspominam bardzo dobrze, tej jesieni wydawnictwo zaprezentowało czytelnikom "Osadę" szwedzkiej autorki - Camilli Sten. Co ciekawe, światową premierę książka miała raptem kilka miesięcy przed ukazaniem się po polsku, i takie coś się chwali. "Osada" nie jest stricte horrorem, raczej thrillerem z elementami grozy. Czym by nie była, to czytało się ją spoko.

klik
Fabuła biegnie dwutorowo:
TERAZ - Alice inicjuje internetową zbiórkę pieniędzy na realizację profesjonalnego filmu dokumentalnego o pewnym tajemniczym, opuszczonym miasteczku. W 1959 roku w niewyjaśnionych okolicznościach zniknęli wszyscy jego mieszkańcy. Wraz z czterema innymi osobami wyrusza na kilkudniową wyprawę, aby nieco zbadać osadę-widmo i zdobyć materiały, które zachęcą internautów do udzielenia wsparcia. Dla Alice to projekt życia.
WTEDY - Silvertjärn. Odizolowana górnicza osada. Niemal 900 mieszkańców. Zamknięcie kopalni rzuca cień na przyszłość miasteczka. Przybycie nowego pastora przynosi zmiany w zamkniętej społeczności...

TERAZ - Alice relacjonuje wyjazd do Silvertjärn w oszczędny, ale sugestywny sposób. Początkowy optymizm nieco studzą tarcia w ekipie... Stare sekrety wychodzą na światło dzienne. A samo miasteczko wydaje się nie być do końca opuszczone...
WTEDY - Elsa nie ma łatwego życia. Jej mąż stracił pracę, starsza córka wyjechała do 'prawdziwego' miasta a młodsza, Aina, coraz częściej się buntuje. No i jeszcze Brigitta, opóźniona dziewczyna żyjąca na marginesie społeczeństwa, gdyby nie pomoc Elsy, nie miałaby zupełnie nikogo.

"Osada" straszy w nieco 'blairwitchowym' stylu - coś się dzieje, w zasadzie nic mega strasznego, napięcie rośnie a bohaterowie zaczynają popadać w paranoję. Dopiero w połowie zagrożenie zaczyna przybierać realne oblicze. Camilla Sten przykłada dużą wagę do wzajemnych relacji bohaterów. Plus za kilka fajnych, naturalistycznych scen i niezły klimat osaczenia. Minus za obyczajowe rozkminy, kiedy czekałem na prawdziwą jatkę. 😅  W gruncie rzeczy się nie doczekałem. "Osada" to gotowy materiał na film. Rozdziały poświęcone przeszłości ładnie pokazują prawdziwe, czyste zło. Ludzi. Zabobonni, pozbawieni empatii mieszkańcy Silvertjärn, fanatycznie oddani wierze - coś takiego nigdy nie wróży nic dobrego... Troszkę zawiodłem się na końcówce, mimo, że wszystko ładnie się połączyło (przeszłość i teraźniejszość) a większość pytań otrzymała odpowiedzi... Z drugiej strony były momenty, oj były! Tak właśnie gra się na emocjach czytelnika. Klasa! Raczej nie jest to książka, która na zawsze pozostanie w głowie, ale myślę, że warto ją sprawdzić bo lektura zapewniła mi całkiem przyzwoite wrażenia. Może i nie horror, ale ciarki były, przyznaję. 😄

A czy Ty zjadłbyś konserwę sprzed sześćdziesięciu lat?

"Osada" - Camilla Sten
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2019
Stron: 400
Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Faktotum - Charles Bukowski

"Niedzielę były najlepsze, ponieważ nikt nie stał mi nad głową, i wkrótce zacząłem brać ze sobą półlitrową butelkę whiskey, żeby lepiej...