" - Patrz na to - wycharczał muzyk. - Graj głośniej! - krzyknęła wdowa. - Ho, ho! - zawołała czaszka. - Czyż nie jest to przednia zabawa? - Posłuchaj mnie, wdowo - powiedział. - Idę do domu. I nigdy już do wdowy nie wrócił".Gdybym najpierw obejrzał film, a dopiero później zabrał się za książkę, to cóż - byłbym mocno rozczarowany. "Upiorne opowieści po zmroku" zaskakują bardziej formą, niż samą treścią. Spodziewałem się, ja wiem, pięciu krótkich opowiadań? No bo ile można zmieścić na 140 stronach? Okazało się, że zdumiewająco dużo. 29 utworów. Serio. Wydrukowanych gigantyczną czcionką. Ale to nie wszystko. Znalazło się też miejsce na liczne ilustracje, wstęp, uwagi, źródła, bibliografię i podziękowania.
źródło |
"Upiorne opowieści po zmroku" w oryginale mają trzy tomy. Ponieważ pierwszy spotkał się z dość umiarkowanym optymizmem polskich czytelników, szansę na wydanie kolejnych dwóch uważam za wątpliwe. Z całą pewnością zbiorcze wydanie całości prezentowałoby się o wiele lepiej. Nie tylko na półce, ale przede wszystkim w odbiorze przez przeciętnego czytelnika. W obecnej formie, ledwie się człowiek zacznie wkręcać a tu już koniec... Podsumowując - książka wypada przyzwoicie jako taka ciekawostka dla fanów gatunku. Jeśli zaś chodzi o film - dla mnie bardzo spoko. Literacki pierwowzór (?) ma z nim niewiele wspólnego, pomijając samą ideę opowiadania strasznych historii i luźną interpretację kilku z nich. Film polecam bardzo, książkę tylko umiarkowanie.
"Upiorne opowieści po zmroku" - Alvin Schwartz
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2019 (oryginał 1981)
Stron: 140
Ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz