2019/09/01

Upiorne opowieści po zmroku - Alvin Schwartz

" - Patrz na to - wycharczał muzyk. - Graj głośniej! - krzyknęła wdowa. - Ho, ho! - zawołała czaszka.  - Czyż nie jest to przednia zabawa? - Posłuchaj mnie, wdowo - powiedział. - Idę do domu. I nigdy już do wdowy nie wrócił".
Gdybym najpierw obejrzał film, a dopiero później zabrał się za książkę, to cóż - byłbym mocno rozczarowany. "Upiorne opowieści po zmroku" zaskakują bardziej formą, niż samą treścią. Spodziewałem się, ja wiem, pięciu krótkich opowiadań? No bo ile można zmieścić na 140 stronach? Okazało się, że zdumiewająco dużo. 29 utworów. Serio. Wydrukowanych gigantyczną czcionką. Ale to nie wszystko. Znalazło się też miejsce na liczne ilustracje, wstęp, uwagi, źródła, bibliografię i podziękowania.

źródło
Jak to jest w ogóle możliwe? Ano tak, że tytułowe opowieści (jest jeszcze wierszyk, piosenka i wyliczanka albo coś w ten deseń) są ultra krótkie. Takie na jedną stronę normalnego druku. Albo na pół strony. Albo na 1/3. Trochę trudno się wczuć w fabułę. :D Książka podzielona jest na 5 rozdziałów. Pierwszy zawiera "historie pełne nagłych zwrotów akcji" i niejako uczy ich prawidłowego opowiadania. Ogranicza się to do tego, że mówisz <cokolwiek> historyjkę, a na koniec rzucasz się z krzykiem na słuchaczy. Podejrzewam, że gdyby nie mówić zupełnie nic, i nagle rzucić się na kogokolwiek z krzykiem, to efekt będzie co najmniej ten sam ale prawdopodobnie lepszy. Drugi rozdział to 'opowieści' o duchach. Trzeci zbiera straszne historyjki o różnej tematyce. Gdyby ktoś się zastanawiał, czy to książka odpowiednia dla dzieci: "Żołądek zrobi się śliski i zielony, Wypłynie z niego ropa jak bita śmietana. Posmarujesz nią kromkę chleba, Nic więcej nie zjesz, kiedy będziesz martwy". Czwarty rozdział jest podobny do trzeciego, a piąty to historie, które powinny czytelnika rozśmieszyć. Podobno. Więc tak - rozdziały 3 i 4 są nawet niezłe, reszta taka sobie. Jak widać nie brakuje obrzydliwości, chwilami bywa zadziwiająco ostro. Rysunki autorstwa Stephena Gammella kilkukrotnie robią o wiele lepszy klimat niż historyjki które ilustrują.

"Upiorne opowieści po zmroku" w oryginale mają trzy tomy. Ponieważ pierwszy spotkał się z dość umiarkowanym optymizmem polskich czytelników, szansę na wydanie kolejnych dwóch uważam za wątpliwe. Z całą pewnością zbiorcze wydanie całości prezentowałoby się o wiele lepiej. Nie tylko na półce, ale przede wszystkim w odbiorze przez przeciętnego czytelnika. W obecnej formie, ledwie się człowiek zacznie wkręcać a tu już koniec... Podsumowując - książka wypada przyzwoicie jako taka ciekawostka dla fanów gatunku. Jeśli zaś chodzi o film - dla mnie bardzo spoko. Literacki pierwowzór (?) ma z nim niewiele wspólnego, pomijając samą ideę opowiadania strasznych historii  i luźną interpretację kilku z nich. Film polecam bardzo, książkę tylko umiarkowanie.

"Upiorne opowieści po zmroku" - Alvin Schwartz
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2019 (oryginał 1981)
Stron: 140
Ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wojna nuklearna. Możliwy scenariusz - Annie Jacobsen

"Broń nuklearna redukuje ludzką zaradność i pomysłowość, miłośc i pożądanie, empatię i intelekt do kupki popiołu. W tej chwili szoku i ...