"(...) Na kamiennym stole ułożone były zwłoki Indianina z otwartym korpusem. Wyłamane żebra wystawały z klatki piersiowej, stercząc niczym odnóża leżącego na grzbiecie karalucha. Zakrwawione kawałki mięsa zwisały z białych jak kreda kości. Żuchwa ofiary była rozwarta do granic możliwości, zupełnie jakby nieszczęśnik umarł, wydobywając z siebie ostatni, przeraźliwy krzyk. Ale nie to było najgorsze. Gdy ujrzałem to COŚ grzebiące cienkimi niczym pnącza bambusów rękoma w ciele ofiary, omal nie oszalałem." - "Piramida" M. Szymczak
Maciej Szymczak znany jest wielbicielom polskiej grozy nie tylko jako autor licznych opowiadań, ale także jako pomysłodawca serii antologii łączących horror z motywami słowiańskimi (zapoczątkowanej przez "Krew Zapomnianych Bogów" w 2016 roku). Kilka miesięcy temu Szymczak zapoczątkował inną ciekawą inicjatywę - #scary100challenge, która raptem dwa dni temu doczekała się e-booka wieńczącego akcję (do pobrania za free: TUTAJ). Zabierając się za "Sinobrodego" nie miałem obaw odnośnie jakości książki, w najgorszym razie mogło być po prostu dobrze. Zacząłem od tytułowego opowiadania i... No nie ukrywam - przepadłem.
"Sinobrody" - na początek chyba najlepsze, a z całą pewnością najostrzejsze opowiadanie zbioru. Generalnie nie jestem miłośnikiem historii, szczególnie średniowiecznych klimatów, jednak w tym przypadku "kupiły mnie" już pierwsze zdania. Jest mrocznie, brutalnie i zaskakująco. "Sinobrody" to opowieść inspirowana postacią Gilles'a de Rais - francuskiego arystokraty-dewianta, parającego się gwałceniem, torturowaniem i zabijaniem dzieci, a okazyjnie okultyzmem. Ekstremalnie mocna historia, która na każdym zrobi wrażenie.
"Biblia Diabła" - pozostajemy w średniowieczu, pierwsza część opowiadania traktuje o powstaniu Codex Gigas - największego istniejącego średniowiecznego manuskryptu. (Polecam obczaić zdjęcia w necie). W drugiej części przenosimy się do sztokholmskiej Biblioteki Królewskiej, gdzie aktualnie przechowywana jest Wielka Księga. Całość może i nie zaskakuje, jednak czyta się bardzo przyjemnie.
"Vaticanus" - dziennikarz badający 'mroczną stronę' Stolicy Apostolskiej ("A kto nie ma pokus?") trafia do podziemnych watykańskich archiwów. To czego tam doświadczy... Kolejne bardzo dobre opowiadanie ze świetnym, szokującym pomysłem.
"Pajęczyna" - mężczyzna dręczony przez koszmary i słowiańskie bóstwo. To opowiadanie mnie nie ruszyło, może dlatego, że bardzo lubię pająki. ;)
"Hotel Nawia" - podobne klimaty co w poprzedniej historii, główny bohater trafia do podejrzanego hotelu, jest bardziej surrealistycznie niż strasznie ale czuć potencjał. Jeśli o mnie chodzi to mam niedosyt.
"Piramida" - honduraska dżungla oraz profesor dokonujący odkrycia życia. Dostajemy tutaj udany mix kilku znanych i lubianych motywów, jest i trochę krwi, i trochę s-f, całość dynamiczna, z dobrym, złowrogim zakończeniem.
"Przymierze" - wariacja na temat historii biblijnego Abrahama. Przeczytałem i zapomniałem.
"Dłużnik" - główny bohater popadł w spiralę długów, nie dość, że nie najlepiej sobie z tym radzi, to jeszcze dostaje od losu dodatkowe 'bonusy'. Ciśnienie rośnie... Aż do krwawego finału. Ciekawostka - oprócz tego 'wiadomego' zakończenia, dostajemy jeszcze jedno, tym razem zaskakujące.
"Katharsis" - mroczne 'love story', niestety bardzo krótkie.
"Walkiria" - krzywdzona przez oszalałego męża kobieta otrzymuje niespodziewaną szansę na ratunek. Dużo smutku w tym opowiadaniu. Rzecz dzieje się na jednej z wysp Zjednoczonego Królestwa w czasach ekspansji wikingów.
"Słoneczny wojownik" - słodko/gorzka rozkmina narratora na temat sensu życia. Na swój sposób pokrzepiająca, tym bardziej po uprzednich przeważnie nie-za-wesołych przygodach... ;)
Czym wyróżnia się "Sinobrody i inne opowiadania"? Na pewno tymi opowieściami, w których autor zabiera nas w daleką przeszłość. Nie da się ukryć, że historia jest pasją Macieja Szymczaka. Co ważne - przedstawia ją w przystępny, sugestywny i nienużący sposób. No i robi to z wyczuciem - historyczne tło tworzy ciekawy klimat, ale nigdy nie przysłania najważniejszego, czyli przeżyć bohaterów. Drugim powtarzającym się motywem jest religia. Dostajemy zarówno odniesienia do wiary Słowian, jak i do chrześcijaństwa. Parokrotnie natrafiamy na krytykę kościoła, nie wiem, być może fanatyczni katolicy poczuli by się dotknięci, reszta raczej nie będzie zaskoczona... Rzeczą, która zwraca uwagę, i która bardzo mi sią spodobała, są mega klimatyczne fragmenty rozrzucone po całej książce, to już nie tylko wyraziste opisy, ale kawałki z niemal poetyckim zacięciem. Czasami to dwa, trzy zdania, ale robią robotę. Całość? Bardzo dobra, oczywiście, że polecam!
PS W przyszłym roku prawdopodobnie ukaże się pierwsza powieść Macieja Szymczaka pt. "Ostatni Berserker".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz