"Usiadła na miedzy, wyrwała pechowe źdźbło trawy i zaczęła je żuć jak stara wieśniara. Nie było w tym jakiejś większej idei, po prostu miała taki kaprys. Bez sensu. Całe jej życie było bez sensu. To prawda. Nie miała ochoty bić się z myślami, wystarczyły jadowite pocałunki trędowatego słońca. Czuła ostre krawędzie piachu w płucach, oddech niósł ze sobą ból i gorąc. Powietrze ponad ścieżką falowało. Dookoła cisza, cisza tak zjadliwa, że przepoczwarzająca się w pisk zatruwający zmysły. Kai nigdzie nie było widać, tylko nieruchome źdźbła trawy , a ponad nimi sękate łapy akacji. Pustka. Cisza. Śmierć".Prosta historia. Ale jak przedstawiona! "Ćmę" czytałem dość długo, nie chciałem uronić z tej książki ani słowa, powolutku spijałem sączący się z jej kartek klimat, delektowałem się kolejnymi zdaniami a w głębokich zakamarkach duszy potężniał niepokój...
https://vesper.pl/857-large_default/ cma-jakub-bielawski-oprawa-twarda.jpg |
Jakub Bielawski z niezwykłym kunsztem operuje słowem. Jak na debiutancką powieść i nadal młody wiek autora to robi wrażenie... I nie ukrywam - budzi zazdrość. :) Pisać w TAKI sposób to jest coś! Surowo a jednocześnie lirycznie, z prostotą - a jednocześnie wielką przenikliwością, wiarygodnie - bez narzucania się. Z poetyckich (acz mrocznych) opisów rzeczywistości, przeskakujemy na [gorzej niż] rynsztokowy język młodzieżowego slangu. Rozmowy dziewczyn to istne mistrzostwo. ;) Miejsca i ludzie pogrążeni w otępiającym letargu codzienności kontrastują ze świeżymi uczuciami bohaterek wobec siebie. Uczuciami nie do końca zrozumiałymi, których dopiero się uczą, ale które przynoszą im ulgę i dają nadzieję. Pozwalają zacząć żyć naprawdę. To co łączy Ninę i Kaję przedstawione jest bardzo subtelnie i naturalnie. Fajnie wypada również opis fazy po grzybkach. Czytelnikowi udziela się wrażenie chaosu i odrealnienia, nie łatwo coś takiego uzyskać za pomocą kilku czy kilkunastu zdań. Bielawskiemu się udaje. Sama groza przez większość czasu czai się gdzieś w tle, co nie umniejsza siły jej oddziaływania. Paradoksalnie strach nie mający określonego oblicza wydaje się jeszcze bardziej rzeczywisty. Nawet gdy nic się nie dzieje, to napięcie nie opada. A mało tego - jest podsycane od czasu do czasu takimi niby-niewinnymi zdaniami. Można mieć ciarki. I to jest moc tej historii.
Cóż tu więcej dodać... "Ćma" to świetnie napisana opowieść o grozie samotności, grozie istnienia, i jeszcze większej grozie, wymykającej się ludzkiej percepcji... Ale też o akceptacji, miłości i cenie, jaką trzeba za nie zapłacić. W moim prywatnym rankingu jest to najlepsza książka przeczytana w tym roku. Polecam tym bardziej, że nawet osoby nie gustujące w literackiej grozie znajdą tutaj wiele dobrego.
"Ćma" jest poza tym wszystkim pięknie wydana. Twarda oprawa, zakładka, wewnątrz mroczne ilustracje Macieja Kamudy które idealnie współgrają z treścią. Na pierwszy rzut oka widzisz kilka plam w odcieniach szarości, dopiero kiedy się przyjrzysz, poczujesz detale które zasugeruje widziany obraz. Resztę dopowie treść książki... Całość uzupełnia posłowie Wojciecha Guni.
PS Polecam bardzo fajny wywiad z Jakubem Bielawskim [klik] który znalazłem na stronie bookmoment.pl. Jest trochę i o "Ćmie" i o pisarskich planach autora na najbliższą przyszłość - warto zajrzeć!
"Ćma" - Jakub Bielawski
Wydawnictwo: Vesper
Rok wydania: 2019
Stron: 452
Ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz