"(...) On uświadamia sobie, że robotnik zbyt długo zwleka. Samica, którą ogłuszył Sergio, zaczyna się poruszać. Robotnik tego nie widzi. Samica się rzuca, najpierw lekko, potem coraz mocniej. Ruch jest tak gwałtowny, że nogi oswobadzają się z poluzowanych pasów. Ciało pada z głuchym łupnięciem. Drży na podłodze i biała skóra plami się krwią pochodzącą ze sztuk poderżniętych przed nią. Samica podnosi rękę. Próbuje wstać. Robotnik się odwraca i patrzy na to obojętnie. Bierze pistolet ogłuszający i strzela jej w czoło. Potem podwiesza ją ponownie".
W niedalekiej przyszłości wirus GGB zainfekował zwierzęta, w związku z czym stały się one śmiertelnym zagrożeniem dla ludzi. Doszło do tzw. Przemiany. Zwierzęta wybito, a braki białka w diecie postanowiono uzupełnić sobie ludzkim mięsem. Ludzkość nie protestowała jakoś nadzwyczaj mocno, ponoć do wszystkiego idzie się przyzwyczaić. (Co ciekawe, z naukowego punktu widzenia, ludzkie mięso nie różni się niczym szczególnym od mięsa zwierząt, szkodliwe dla organizmu może być jedynie spożywanie mózgu). Punkt wyjściowy "Wybornego trupa" powinien wydawać się całkowicie absurdalny, jednak jeśli się nad tym zastanowić, no cóż, jeśli o mnie chodzi - za każdym razem dochodzę do nie za wesołych wniosków...
Marcos - główny bohater powieści, jest kluczowym pracownikiem w jednym z zakładów przetwórczych. W miejscu zwierząt umieszczono ludzi. Mężczyzna sumiennie wykonuje swoje obowiązki, jednak nie radzi sobie najlepiej w życiu prywatnym. Samotnie walczy z traumą po utracie dziecka, zaś jedna z najbliższych mu osób - ojciec, jest poważnie chory. Marcos otrzymuje nieoczekiwany prezent - wartą masę pieniędzy samicę PCP (Pierwsze Czyste Pokolenie). Obecność w jego życiu tej 'odczłowieczonej' istoty, z czasem staje się punktem przełomowym...
Jedzenie ludzkiego mięsa. Przemysł zwierzęcy z ludźmi w roli głównej. Im dalej zagłębiamy się w temat, tym bardziej to wszystko okazuje się być chore. Mamy okazje prześledzić cały proces obróbki mięsa - od przybycia specjalnie wyhodowanych jednostek (nikt nie nazywa ich ludźmi) do fabryki, przez ich przygotowanie do uboju, sam ubój, porcjowanie i finalny efekt, czyli powstanie tzw. "mięsa specjalnego"... Nic się nie marnuje, poszczególne branże odkupują skórę, włosy a nawet odchody.
Cała historia przedstawiona jest w bardzo chłodny, jednocześnie nie pozbawiony mnóstwa szczegółów sposób. Krótkie rozdziały czyta się błyskawicznie. Główny bohater budzi mieszane emocje, jest w nim coś bardzo niepokojącego. Wielu ludzi nie było w stanie zaakceptować rzeczywistości po Przemianie, sam Marcos, mimo wykonywanej pracy, nie sprawia wrażenia człowieka, który pogodził się z nowym porządkiem. Pomijając wiodący wątek kanibalizmu, który niejednego czytelnika przyprawi o mdłości, w książce poruszono wiele nie mniej kontrowersyjnych tematów. Eksperymenty naukowe na żywych okazach, nowy Kościół pozwalający złożyć się w ofierze, polowanie na ludzi przeznaczonych na rzeź jako alternatywa dla myślistwa, watahy oszalałych Padlinożerców, którzy zadowolą się nawet chorym mięsem... Nie da się ukryć, że cały ten mroczny świat robi ogromne wrażenie i przyprawia o dreszcze.
Pomimo naturalistycznej stylistyki, która doskonale się tutaj sprawdzanie, nie zaniedbano najważniejszej kwestii - ludzkiej moralności. Szok mija prędzej czy później, jednak rozważania do których nas doprowadził, będą ciążyły w głowie znacznie dłużej... Niepokój podczas lektury jest dodatkowo wzmagany przez surrealistyczne sceny rodem z koszmarów sennych. Warto też zwrócić uwagę na samo wydanie książki - choć 'napompowana' do granic przyzwoitości wielką czcionką i pustymi stronami, to prezentuje się świetnie, twarda okładka (z niespodzianką) i klimatyczna wyklejka prezentują się znakomicie.
UWAGA! SPOILERY! NIE CZYTAĆ PRZED LEKTURĄ!
Z technicznego punktu widzenia, "Wyborny trup" jest horrorem ekstremalnym. Można w nim znaleźć naprawdę sporo fragmentów, które tak naprawdę nie maja istotnego znaczenia dla fabuły, a ich jedyną funkcją jest 'podkręcenie' skali obrzydliwości i wszechobecnego wynaturzenia. Skąd więc wynika popularność tego tytułu, przy jednoczesnej awersji znacznej części czytelników do ekstremy? Nie wiem. Czy np. fragment o tym, że przeznaczona na teren łowiecki ciężarna MUSI mieć rozwinięty płód, gdyż polujący zamierza go zjeść, jest w jakiś sposób konieczny dla całej historii? A wzmianka o pozbawianiu ciężarnych samic rąk i nóg, żeby nie mogły uszkodzić płodu (mięso niemowlaka jest uznawane za najbardziej wykwintne)? Co z fragmentem o Padlinożercach z końcówki? Nie brzmi to nieco rasistowsko? Osobiście nie czuję się w żaden sposób oburzony pomysłami autorki na fikcyjną powieść, zastanawia mnie jedynie, jak to się stało, że osoba odpowiedzialna za 'incydent fekalny' z "Parafilem" jednocześnie rekomenduje na okładce "Wybornego trupa"? M. in. o tym jest ta książka - posiadasz jakiś tam autorytet, mówisz ludziom co mają robić. A oni to robią. Bez wnikania w szczegóły. Bo po co? Nie wróży to najlepiej na przyszłość.
"Wyborny trup" - Agustina Bazterrica
Wydawnictwo: Mova
Rok wydania: 2021 (oryginał 2017)
Stron: 272
Ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz