2020/04/27

Demony Dominiki - Łukasz Piotrowski

"W ciągu ułamka sekundy zdążyło jej przemknąć przez myśl, że to przecież nic więcej jak tylko istne szaleństwo, bo przecież jej przyjaciółka spoczywa od trzynastu lat na cmentarzu, a ona sama klęczy w obskurnej toalecie, robiąc z siebie kompletną wariatkę, zamiast po prostu iść do psychiatry…".
Horror psychologiczny "Demony Dominiki" to powieściowy debiut Łukasza Piotrowskiego, a przy okazji  najnowszy tytuł od Wydawnictwa AlterNatywnego. Mimo kilku niedoskonałości, zapewnił mi całkiem niezłą rozrywkę i wieczór pełen emocji...

klik
Tytułowa bohaterka to atrakcyjna, młoda kobieta, której pozornie ułożone życie z dnia na dzień przemienia się w koszmar... Wspomnienia, która dręczą Dominikę w snach, zaczynają krok po kroku przenikać do jej teraźniejszości. Początkowo bohaterka wydaje się być całkiem zwyczajną, szczęśliwą kobietą - spełnioną zawodowo, z oddaną przyjaciółką i kochającym mężem u boku. Dopiero z czasem poznajemy jej tajemnice - kłopoty w pracy, konflikt w związku, romans z przyjacielem, problemy z odżywianiem... I przeszłość która się o nią upomina. A wierzcie mi - Dominika ukrywa sporo mrocznych wspomnień. Kim jest prześladująca ją i jej najbliższych upiorna kobieta? Jakim cudem do życia powróciła koleżanka z dzieciństwa? Co kryje się za jej samobójczą śmiercią? Jak walczyć o siebie, gdy wszystko wokół się wali? 

Jednym z pozytywów tej krótkiej powieści jest fakt, że Dominika w gruncie rzeczy nie wzbudza jakiejś szczególnej sympatii u czytelnika, przez co w pewnym sensie oczekiwałem, aż dostanie za swoje. ;) Czy się doczekałem - tego nie mogę zdradzić. Retrospekcje z dzieciństwa nie ukazują bohaterki w najlepszym świetle, jej bieżące decyzje również pozostawiają sporo do życzenia. Plus takiego zabiegu jest taki, że czytelnikowi udziela się wrażenie utraty kontroli i pochłonięcia życia Dominiki przez chaos, na którym nieczysta gra nie robi na przeciwniku żadnego wrażenia. Co mi trochę nie zagrało, to motyw zmarłej przed laty koleżanki z dzieciństwa - Idy. Mimo istotnej roli tej postaci, pewne sceny z końcówki wydawały się dość absurdalne w odniesieniu do 'chłodnego' klimatu całej książki. Podobne odczucia miałem przy fragmencie o spotkaniu demona z kochankiem głównej bohaterki. Facet dwa razy zachował się... dziwnie. Z drugiej strony - zdarzenie podczas pierwszego spotkania też nie było normalne - jeśli jesteś po lekturze "Demonów Dominiki" to domyślisz się o czym mówię. ;) Co do stylu autora - czyta się bardzo przyjemnie, nie mam zastrzeżeń. Akcja utrzymuje dynamiczne tempo, więc lektura przebiega błyskawicznie. Jako koneser ;) krwawych akcji daję dodatkowy plus za ostrą scenę w biurze szefowej Dominiki i pierwsze ujawnienie się 'demona'. Na miejscu autora pokusiłbym się również o mocniejsze uderzenie w końcówce. Odnoszę wrażenie, że nie powinno to być dla niego problemem. :) Chociaż finalnie otrzymujemy odpowiedzi na większość pytań, które pojawiły się podczas czytania, po głębszym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że otrzymana 'prawda', po raz kolejny może kryć za sobą coś więcej... Cała historia, chociaż już dawno przewróciłem ostatnią kartkę, nadal krąży po mojej głowie. To dobry znak... Podsumowując - myślę, że "Demony Dominiki" to przyzwoity debiut, sprawnie napisany, niejednoznaczny i potrafiący przez to nieco namieszać w głowie, co jest jak najbardziej pożądane kiedy sięga się po horror.

"Demony Dominiki" - Łukasz Piotrowski
Wydawnictwo: AlterNatywne
Rok wydania: 2020
Stron: 154

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wojna nuklearna. Możliwy scenariusz - Annie Jacobsen

"Broń nuklearna redukuje ludzką zaradność i pomysłowość, miłośc i pożądanie, empatię i intelekt do kupki popiołu. W tej chwili szoku i ...